Wpis z mikrobloga

#indianie #nativeamerican #gruparatowaniapoziomu

Część I Nawaho

Jesienią 1863 roku, około 300 Nawaho zgromadziło się na płaskim szczycie skalnej fortecy. Przez wcześniejsze tygodnie gromadzili zapasy wody oraz pożywienia aby móc przetrwać oblężenie prowadzone przez odziały USA pod dowództwem Kita Carsona. Późnym latem przeprowadzili renowacje sekretnej drogi wyżłobionej jeszcze przez Indian Anasazi, która teraz pozwoliła całym rodzinom w tym starcom i dzieciom wdrapać się po pionowych skałach na szczyt skały. W jej zagłębieniach, w środku zimy, zawinięci w ciepłe koce czekali na odejście białych, którzy kilka miesięcy wcześniej wtargnęli na ich święte ziemie niszcząc wszystko co spotkali na swojej drodze.

Skała dzisiaj zwana Fortecą Nawahów (Navajo Frotress) była samotną formacją kanionu De Chelly będącego centrum świata Nawahów. Na jej szczyt prowadziły pionowe ściany. Przypominała żydowskaą Massadę i jej obrona w przypadku niepowodzenia miała się skończyć w podobny sposób. Biali nie mogą ani wziąć jej szturmem z dołu ani ostrzelać z krawędzi kanionu postanowili wziąć Indian głodem. Nie wiedzieli, że Indianie umierali z pragnienia...

Będąc na skraju wyczerpania, w księżycową noc w lutym 1864 Indianie opracowali plan, o którym po dziś dzień najstarsi z nich opowiadają z dumą. Utworzyli ludzki łańcuch, który maleńkimi stopniami zszedł do strumyka Tsaile Creek u stóp skały. Przez całą noc pod nosem śpiących wartowników napełniali pojemniki zimną wodą i przekazywali sobie z rąk do rąk aż na sam szczyt. Do świtu odnowili zapasy i dzięki temu przetrwali oblężenie. Nigdy nie zostali schwytani przez Amerykanów.

To niestety jedyny optymistyczny epizod, na który można natrafić czytając o historii wojny wypowiedzianej Nawahom przez rząd USA. Potem wydarzenia miały zbliżony przebieg do innych historii kontaktów Indian z białymi. Ale od początku..

Indianie Nawaho (o sobie mówią Dine) są dziś najliczebniejszą grupą rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. W 2010 roku około 287 tys obywateli USA zadeklarowało pochodzenie wyłącznie Nawaho a łącznie z osobami będącymi między innymi Nawaho było ich ponad 330 tys. Zamieszkują największy rezerwat w USA, który ma powierzchnię zbliżoną do Czech i jest większy niż 10 z 50 stanów USA. Jest znanym miejscem występującym często w filmach i serialach (zdjęcia w komentarzach)

https://www.google.pl/maps/place/Nawahowie,+Utah,+Stany+Zjednoczone/@39.5311364,-102.6275228,4.75z/data=!4m5!3m4!1s0x872538e0dfdd873d:0x64330822ef7f044c!8m2!3d36.0672173!4d-109.1880047

Jest to generalnie wyjątek od reguły, w której po większości plemion indiańskich w USA pozostały już tylko nazwy na mapach nie mówiąc już o żywych reprezentantach mówiących językiem przodków czy samodzielnie funkcjonujących rezerwatach i to o tak dużej powierzchni oraz zasobach.

W kolejnych wpisach:

Skąd pochodzą Nawaho, czym się zajmowali przed nadejściem białych
Historia kontaktów z Hiszpanami oraz pierwsze kontakty z osadnikami USA
Wojna z USA i upadek plemienia – długi marsz Nawahów
Czasy obecne - odrodzenie
ajatollah_chomeini - #indianie #nativeamerican #gruparatowaniapoziomu

Część I Nawa...

źródło: comment_RRfde5fYRocKuJ3JQ3g7TIcwQRRY85Io.jpg

Pobierz
  • 34
  • Odpowiedz
@ajatollah_chomeini: Ten dżentelmen na ostatnim zdjęciu to Navaho? Ma całkiem europejskie rysy. Dzięki za wpis, czekam na kolejne :) W dzieciństwie jarałem się Indianami - czytałem po nocach Maya, Fiedlera i innych :)
  • Odpowiedz
  • 6
@ajatollah_chomeini za nim wszyscy zaczną współczuć indianom za wyrządzone kiedyś krzywdy, to tylko dodam, że indianie dzisiaj to tacy nasi górale. Aktualnie głównie zajmują się goleniem turystów z kasy.

Edit: oczywiście pod względem historycznym wpis bardzo ciekawy :)
  • Odpowiedz
@dlolb: Nie wiem czy trafione porównanie. Góralce etnicznie niczym się nie różnią od Poznaniaków. Przyszli tu razem z pozostałymi plemionami słowiańskimi. Nikt nie zredukował ich populacji o 98%. Prędzej można ich porównać do Serbów Łużyckich.
  • Odpowiedz
  • 2
@ajatollah_chomeini w ogóle nie chodziło mi o kwestie etniczne, tylko o to, że też tam jechałem z wizją uciśnionych, biednych indian zamkniętych w rezerwacie, a wyjeżdżałem z odczuciem jakbym naszych górali z Zakopanego widział, byle by tylko się nachapać
  • Odpowiedz