Wpis z mikrobloga

To skoro już mamy dzisiaj dzień historii jak to się ludzi w #!$%@? zrobiło - to i jak opowiem swoją. Otóż tak się składa, że mój sąsiad jest dyrektorem liceum. Bardzo sympatyczny gość, dość dobrze się znamy, choć ze względu na różnicę wieku się nie "kolegujemy". Kiedyś z kumplami stwierdziliśmy, że byłoby fajnie raz w tygodniu pograć w nogę, a ja skojarzyłem, że przecież mógłbym zapytać sąsiada czy nie ma możliwości wynająć sali u niego w szkole. Jeden telefon i "spoko vanraven, ja jestem właśnie w gabinecie - wpadnij to wszystko ustalimy". Wchodzę do sekretariatu i mówię "Dzień dobry! Ja do pana dyrektora" (tutaj trzeba dodać, że wyglądam dość młodo, choć 28 lat na karku, a i za moich czasów dzieci były młodsze, więc można było nawet się pomylić i przyjąć, że jestem licealistą). Wzrok pań w sekretariacie wyrażał więcej niż tysiąc słów. Wreszcie któraś niechętnie pyta "Był Pan umówiony?" Odpowiadam, że nie, ale parę minut temu rozmawiałem z dyrektorem przez telefon i powiedział, że mam przyjść. Miny im zrzedły, jedna zapytała jak się nazywam, i mówi że ona wejdzie i zapyta czy pan dyrektor mniej przyjmie. Jak się domyślacie "pan dyrektor" wyszedł, podał mi rękę i mówi "ooo już jesteś, cześć vanraven, wchodź" Panie chyba jeszcze dłuższą chwile były zdezorientowane, a jak załatwiłem wszystko to jeszcze mnie odprowadził. Bardzo się wtedy czułem wywyższony ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#coolstory #truestory #polak #heheszki
  • 1