Wpis z mikrobloga

Internety podniecają się Ice - boy'em, czyli chłopcem, który ma ciężko, bo co ranka spaceruje do szkoły przez 4,5 kilometra, czasem w mrozach -9 stopni. Szczerze mówiąc nie widzę w tym nic imponującego - jako dzieciak chodziłem na pieszo do podstawówki 4 kilometry, a niektórzy z moich kolegów po 5 (albo i więcej). Mrozy też były po -15, a gimbusy nie jeździły żadne, bo... ich nie było wtedy. I jakoś nikt nie płakał, że to megaciężkie warunki i w ogóle, to po prostu było normalne. Ba, jak na karate się za małolata zapisałem, to z wieczornego treningu 6 km lazłem z buta z kolegami 2 x w tygodniu - czy to listopad, czy styczeń, bez różnicy. Patrząc na viralowość tej historii wydaje mi się więc, że pokolenie urodzone w latach 90. jest bardziej soft i coś, co mojemu pokoleniu (początek lat 80.) wydawało się normalką, im wydaje się jakimś wyczynem. Takie moje luźne spostrzeżenia, więc niekoniecznie muszę mieć rację. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #internet #rozkminy #dzieci #szkola #gimbynieznajo
grafikulus - Internety podniecają się Ice - boy'em, czyli chłopcem, który ma ciężko, ...

źródło: comment_1DrO6fWvA5ptXpFHzsC2Gv31172ZLCkZ.jpg

Pobierz
  • 82
  • Odpowiedz
  • 3
@grafikulus też tak miałem, 2 km przez pola, albo 4 km asfaltem. Muszę przyznać że jak były mrozy to rodzice mnie wozili rano, ale powrót w 90% piechotą/rowerem. Dało się, '92 here.

  • Odpowiedz
@grafikulus: jestem z rocznika 90 i tez sie chodziło i nikt nie płakał, ba rzucaliśmy sie do śniegu a do domu/szkoły szło sie całym mokrym i za to był #!$%@? a nie jakiś viral xd
  • Odpowiedz