Wpis z mikrobloga

Wczoraj uświadomiłam sobie, że biegam, bo jestem leniwa. Tak, tak, bieganie to sport dla leniwych. Po prostu ubierasz się i wychodzisz, biegniesz ile ci pasuje, wracasz, rozciągasz się, prysznic i po sprawie.

A inne sporty? Siłownia - musisz dotrzeć i wrócić, przebierać się, do tego cały zestaw jak do biegania. A żeby były efekty to najlepiej odpowiednią dietę trzymać.
Rower - podobnie, rower trzeba wytargać z piwnicy (a potem oczywiście wprowadzić), dbać o sprzęt (gdziekolwiek mieszkam, tylko w piwnicy mogę trzymać rower i zawsze jest cholernie trudno go wytargać z uwagi na schody + wąskie korytarze).
Pływanie - jechać na basen, planować (w wielu miejscach tory są na konkretne godziny), przebierać się...

Taki ze mnie leń. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#bieganie #rozmyslania #gownowpis
  • 12
  • Odpowiedz
@comfortably_numb:bouldering jest jeszcze lepszy. idziesz, wspinasz się, jak się znudzi to se siedzisz i gadasz, albo spadasz i ten głupi ryj obijasz. no i nie ma zimno zazwyczaj bo jak na dworze to w lecie pewnie a jak w sali to ciepło bo spocone towarzystwo.
  • Odpowiedz
@comfortably_numb: mówisz chyba o rekreacyjnym truchtaniu :) powiedz osobie co trenuje po 80 km tygodniowo (a to wcale nie dużo), że to łatwy i nieczasochłonny sport ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Masz różne typy treningów, czasami są takie jednostki po których chce ci się wymiotować. Masz długie wybiegania, które mogą trwać nawet 2,5-3h. Masz rozciąganie po treningu. Masz rolowanie po treningu. Dodatkowy trening wzmacniający. Oczywiście na pewnym poziomie
  • Odpowiedz
@walter21: oczywiście. Ja biegam po 60km tygodniowo, ale nie porównuję tego biegania do innych sportów na poziomie wymagającym więcej uwagi. Siłownię też można podciągnąć do profesjonalnej kulturystyki, podobnie treningi kolarskie, kiedy trzeba wyjeździć określoną ilość kilometrów. Po prostu bieganie na poziomie amatorskim, w porównaniu do siłowni, roweru czy pływania, wymaga mniej zachodu.
  • Odpowiedz