Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dodaję ten wpisa jako część terapii dla samej siebie i jako pomoc w uporządkowaniu myśli.

No to rozwodzę się.

Jak wygląda nasze życie codzienne:
Niby ok, mamy podobne poczucie humoru, oglądamy te same seriale, dużo rozmawiamy co u nas w pracy, u znajomych, rodziny, mamy normalny kontakt.

Plany na urlop na ten rok:
Nie mamy wspólnych planów. Ja zaplanowałam dwa wyjazdy z moją rodziną i przyjaciółkami, on chce spędzić swój urlop na mistrzostwach w Rosji. Wspólne wyjazdy? Może jeden, jak się uda, na weekend do Szwecji do jego brata i dziewczyny na weekend.

Nasze kontakty ze znajomymi:
Ja mam swoich, on swoich. Nie mieszamy znajomych. Moi nie lubią jego, jego nie lubią mnie. Może to wynika z tego, że żalimy się im na siebie, a oni widząc nasza krzywdę nabierają niechęci?
Oboje jesteśmy fajnymi ludźmi i nie mamy problemów z kontaktami z innymi, ale to jest jakaś porażka. Nie potrafimy się zachować wśród naszych znajomych, to tak wsadzić małpę do klatki ze sloniami, małpa biega, wariuje a słonie przyglądają się z politowaniem. A słoń w klatce z małpami? Stoi na środku, wszyscy go widza bo ciężko go zignorować ale nie bierze udziału w skakaniu po drzewach no bo jak. No i stoi ten słoń smutny i sfrustrowany a małpy patrzą się na niego i myślą „co za #!$%@? sztywniak”.

Seks:
Najgorszy jaki miałam teraz i najlepszy jaki mialalm na początku związku.
Tonjakas porażka, gra wstępna ogranicza się do „chcesz się ruchac?”
Jeszcze mnie pociąga i czasem z minimalną grą wstępna nawet mi się podoba. Niestety rzadko to się zdarza bo mój mąż nie rozumie, że życie to nie film porno, nad kobietą przed stosunkiem trzeba trochę popracować. Obecnie seks kojarzy mi się z bólem, dyskomfortem i myśleniem nad dobraniem pozycji jakby tu najmniej bolało ale żeby szybko skończył. Smutne ale prawdziwe.
Wiem, ze to źródło jego frustracji, to oczywiste jako człowiek z dużymi potrzebami seksualnymi, kładąc się co noc koło swojej żony, która to wymyśla coraz to nowe powody żeby nie.
Było tysiąc rozmów na ten temat. Jasno mu mówię czego chce i co potrzebuję. Jak grochem o ścianę, a w najlepszym przypadku odpowiedział, że nie będzie mi przecież przed każdym stosunkiem przynosił kwiatów i rozsypywał płatki róż na łóżko. Jakby nie było czegoś pomiędzy. Raz nawet powiedział mi w kłótni, ze boi się ze mnie zdradzi, co jest zrozumiałe dla mnie w tej sytuacji.

Obowiązki domowe:
Ja robię wszystko, on nic. Z racji tego, ze mam pracę z domu i „siedzę w domu cały dzień”. Nie tknął odkurzacza on ponad miesiąca, nie zrobił prania chyba dłużej. Ale ma pretensje, ze brudno.
Ostatnio zrobiłam mu jedzenie i od razu powiedziałam, ze on zmywa wszystko, co jest w zlewie. Gotowałam dwa różne dania dla niego i dla siebie, podstawiła mu dosłownie pod nos, przyniosłam sztućce i sok. Gdy przyszło do zmywania to zmył polowe i wyszedł #!$%@? z kuchni bo on nie będzie ogarniał mojego syfu. Na argument, ze przecież mu ugotowałam i zmywa po sobie wyciągnął ze zlewu moją jedna patelnie i jeden talerz i powiedział, ze przecież to nie jego.

Poświęcenia:
Przez jego głupotę musieliśmy wyjechać z kraju na prawie rok. Nie chce się dunwdawac w szczegóły, nie ma to nic wspólnego z długami czy kryminałem.
Rzuciłam dobrą pracę, spakowałam auto, pożegnalna znajomych i sru do niego. Niestety nie było kolorowo, ja znalazłam prace od razu, od miał z tym problem. Wyszło tak, ze pracowałam na nas oboje przez prawie 3 miesiące, 1.5 miesiąca bez wypłaty (inny kraj, inne realia, trudniej zacząć). 400 euro na nas dwoje, do końca miesiąca ponad dwa tygodnie a rent to 180 euro. Wcześniej żylismy na poziomie i nie liczyliśmy pieniędzy, tak wtedy zazdrościłam ludziom, ze mogą kupić sobie w Tesco mrożona pizzę i kurczaka bo mnie na to nie było stać. Najgorszy czas w moim życiu.
Mówi, ze zrobiłby dla mnie to samo ale póki co ciężko mi w to uwierzyć, bo on ma nawet problem z tym, żeby zabrać mnie ze znajomymi na imprezę bo nie chce żadnej akcji. No i planuje powrót do kraju do swojej rodziny, czego nigdy nie ukrywał. Na mnie w kraju nie czeka nic i nie chce wracać, ale zgodziłam się bo przecież ubi tu ibi ego.
No a dla niego poświeceniem było porzucenie imprezowania kilka razy w tygodniu, ruchania wszystkiego, co nie ucieka na drzewo i odstawienia kumpli, których jedyna ambicja jest siłownia o selfie w lustrze i imprezy.

Dlaczego chcę odejść:
Kłamstwa: lubi nasciemniac, szczególnie swoim znajomym i rodzinie. Gdy był ostatnio u siebie zostałam gdzieś indziej bo chciał spędzić czas z rodziną i znajomymi. No ok, niech mu będzie. Przez cały tydzień nie spotkał się ze swoim kuzynem, który jest dla niego jak brat i najlepszy przyjaciel. Gdy zapytałam się co zrobi jak kuzyn zobaczy te wszystkie zdjęcia z imprez na fejsie odpowiedział, niby w żartach, ze powie mu ze #!$%@? jakąś akcje i to przeze mnie. Aha, to już wiem, czemu jego bliscy się na mnie krzywo patrzą. Niby to miał być żart, ale komu coś takiego nawet przyszłoby do głowy? No mi nie. To tylko taki przykład, jeden z wielu.
Jest nieodpowiedzialny. Sytuacja z wyjazdem z kraju to najpoważniejsza rzecz, jaka wynikła z jego nieodpowiedzialności. Nie wiem jakich konsekwencji uniknął tylko dlatego, ze wybiłam mu coś z głowy.
Obcinanie wzrokiem innych dziewczyn na ulicy. Może i to naturalne, może nie niebezpieczne ale to widać i boli jak cholera.
Obwinianie mnie o wszystko. Czemu mnie nie przytulisz? To twoja wina bo kiedyś nie chciałaś, żebym cię przytulił. Dlaczego się zmieniłeś w tym j tamtym? Ja się nie zmieniłem, to ty się zmieniłaś. Etc.
Seks. Opisany wcześniej.
Awantury o pierdołę z efektem kuli śnieżnej, kończące się na grożeniu rozwodem.
Zazdroszczonie innym szczęśliwym parom. Oboje tak mamy. Wiem, ze nigdzie nie jest idealnie, ale widać, kto jest szczęśliwy a kto nie. Inni ludzie w swoich związkach się dogadują, ja tez tak chce, on również.

Wrócę do tego, co tu wymaziałam jakby naszły mnie wątpliwości.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja jestem w w podobnej sytuacji. Odmianą jest jedynie to, że seks był pierwszoligowy! Tak naprawdę, żyliśmy obok siebie, kilka lat. On swoje życie, ja swoje życie (to tak w skrócie), dużo między nami również się wydarzyło w międzyczasie (bardzo złego). Poznałam kogoś. I tutaj pojawia się wątek seksu - który jak to twierdzi większość społeczeństwa, (uważam, że są to kłamstwa) nie jest Bardzo ważny. Klapa. Dorosły gość, a w
Uciekaj, dobrze, że masz dość rozumu żeby podjąć decyzję o rozwodzie.
Tacy ludzie potrafią tylko odbierać jakąkolwiek radość życia i wzbudzać poczucie winy.
6 lat trwała moja identyczna relacja, na szczęście bez ślubów, prawdziwa twarz zaczęła się pewnie pokazywać po jakichś trzech.
Zero odpowiedzialności, brak ambicji (i chodzi tu o rozwój osobisty a nie dążenie do milionów), ciągłe obwinianie o wszystko, odwracanie kota ogonem, oczernianie przed innymi, seks tylko dla niego, ciągły