Aktywne Wpisy
Maurelius +361
Godir17 +233
Gardze facetami, którzy dają sobie wmówić, że ilość partnerów nie ma znaczenia w związku. Pomijając fakt, że normalnego chłopa brzydzi to, że jego laska miała setki #!$%@? przed nim, zostaje jeszcze ważniejsza kwestia. Im więcej facetów, tym bardziej ego #p0lka skaczę, robi sobie porównania, ten był taki, ten taki, ten miał to, a jednego czy dwóch będą wspominać całe życie jako wzór chłopa którego nikt jej nie zastąpi. Przypomnijcie sobie
Długo się zastanawiałem nad tym czy to napisać.Ale już dłużej nie mogę bić się z myślami.Zastanawiam się czy jestem po prostu debilem czy potrzebna mi jakaś specjalistyczna pomoc...
Wychowywałem się w dość biednej rodzinie,moja matka piła i ogólnie okres dzieciństwa wspominam jako przebywanie wśród matki alkoholiczki i jej znajomych od picia oraz jej kłótnie z ojcem. On swego czasu również pił. Zarówno z jego jak i matki strony nigdy nie czułem ciepła i miłości. Raczej takie wymuszone zainteresowanie wtedy kiedy wymagała tego sytuacja,coś w stylu pójścia na wywiadówkę,a później zrobienie awantury w domu. Bo nigdy do zbyt grzecznych dzieci nie należałem.
Wstydziłem się zawsze sytuacji w domu i nawet nigdy nie zaprosiłem żadnego kolegi do siebie.
Zawsze się czułem taki inny i żyłem jakby we własnym świecie. Zawsze miałem jakąś pasję do której uciekałem i chciałem być kimś.
Z czasem zacząłem mieć silne bóle z lewej strony tak jakby kucie w sercu. Strasznie wtedy dopadała mnie panika. Oczywiście lekarz po zrobieniu badań wytłumaczył mi,że to nerwobóle i nie powinienem się przejmować.
Okres szkoły średniej to w sumie ciągły melanż. Dwa razy wylądowałem w szpitalu naćpany jak świnia.
Mając 19 lat postanowiłem się wyprowadzić od rodziców. W sumie bez żadnego wsparcia i kasy z dnia na dzień wyjechałem do innego miasta i zostawiłem stare życie. Zrobiłem to dlatego bo wiedziałem,że zostając tu skończę jak alkoholik albo ćpun. A ja chciałem zarobić żeby móc realizować swoją pasję. Jednak życie szybko mnie zweryfikowało i pokazało,że to nie będzie jak na filmach i nie zostanę nagle sławny i bogaty.Doszla do tego w międzyczasie historia wielkiej miłości,która skończyła się tym,że przestałem wierzyć w to uczucie,które znałem tylko z filmów.
Pracowałem,uczyłem się zaocznie i mogło by się wydawać,że wszystko idzie w dobrą stronę. Tylko z czasem zacząłem się zamykać na wszystko. Zacząłem żyć w świecie wyobraźni. Zamiast uczyć sie,realizować pasje to ja w głowie i w swoim przekonaniu już byłem kimś i to kim tylko chciałem. Do tego znienawidziłem ludzi i zacząłem ich unikać. Olałem przez to szkołę bo bałem się,wstydziłem tam chodzić.
I z wiekiem to się nasilało. Aż doszło do takiego momentu w którym przestałem wychodzić z domu. Po prostu budzę się i nie chcę żyć. Nie dam rady wstać z łóżka. Pisałem smsy do szefa,że jestem chory,wymyślałem coraz to inne wymówki. W końcu nie poszedłem do pracy przez miesiąc. Cały ten czas przeleżałem w łóżku biorąc chwilówki przez internet by móc opłacić jedzenie,które zamawiałem. I tak sobie leżałem jak gówno stać fastfoody,nie myjąc się.Przez to narobiłem sobie długów i masę problemów. Ale czułem się taki bezsilny jeszcze trochę to pewnie zacząłbym robić pod siebie.
W końcu przyszedł jednak taki moment,w którym jako tako się ogarnąłem.Zaczalem chodzić do pracy,spłacałem długi i nawet zacząłem realizować pasje. Tylko zacząłem się czuć jakbym był upośledzony umysłowo. Nawet do końca nie wiem jak to opisać. Tak jakbym stracił kontakt z rzeczywistością i przestał rozróżniać co jest prawdą a co nie. Zacząłem jakby coraz bardziej uciekać do zmyślonego przez siebie świata. Codziennie jestem kimś innym. Idę sobie ulicą i czuję się jak np sławny piosenkarz. Idę patrzę na ludzi i widzę jak patrzą na mnie i mówią "to on z tego zespołu". Wyobrażam że mi zazdroszczą. Wizualizuje sobie sytuację. Myślę że jestem na koncercie i krzyczę do tłumu że zawdzięczam wszystko dla niej,że to ona pomogła mi się podnieść i ten utwór jest dla niej. I potrafię tak iść ulica i się rozpłakać z wzruszenia. Innym razem wyobrażam,że jestem sportowcem,aktorem albo jakimś nadczłowiekiem który ma kontrolę nad wszystkim. I zamiast żyć realnym życiem żyje w tym zmyślonym. Czasami czuję taka nienawiść do ludzi że idę ulicą patrzę i nam ochotę ich zabić. Często wtedy gdy mijam kogoś próbuje go sprowokować do tego żeby się z nim pobić albo po prostu samemu dostać w #!$%@?.
Czuję ta nienawiść do ludzi bo nic nie robią że swoim życiem ? A przecież mogli by jak ja wziąć los we własne ręce i zostać kimś bo przecież ha jestem kim chce. Wiem #!$%@? myślenie.
Do tego często miewałem napady duszności, nerwobóle,unikanie ludzi i miejsc w których są. Bywały sytuację że pójdę kompletnie na około,stracę kupę czasu tylko dlatego,że ktoś stoi na chodniku i wstydzę się przejść obok. Albo idę do marketu,widzę że jest dużo ludzi to nie wchodzę. Albo zakładam kaptur słuchawki i czuję się jakbym był niewidzialny.
Zdarzają mu się też takie urojenia,że nie wiem czy dana sytuacja miała miejsce czy to tylko moja wyobraźnia. Np wydaje mi się,że rozmawiałem z kims,zrobiłem mu przykrość,zdradziłem jakąś tajemnicę. I przestaje odzywać się do tej osoby bo boje się jej reakcji,a s drugiej strony zastanawiam się czy ta sytuacja w ogóle miała miejsce. I gdy spotkam taka osobę. Czuję dyskomfort mam wrażenie,że jest na mnie zła ale nie zapytam się o tą sytuację bo się boje ze weźmie mnie za debila. I przez to też czuje lek. Do tego mam problemy z racjonalnym myśleniem i odbieraniem tego kto co do mnie mówi. Ktoś np powie "fajnie Ci to wyszlo" to ha odbieram to jako ironię,kłamstwo i czuję gniew do tej osoby i zastanawiam się co tak naprawdę miał na myśli.
Często widzę wszędzie spisek. Czasami miewałem teorię że moje życie to jeden wielki eksperyment i wszyscy są w zmowie przeciwko mnie...Do tego nam paranoje. Potrafię skaleczyć się w palec i zaczynam myśleć,że dostały się tam jakieś bardzo rzadkie bakterie i zostało mi kilka minut zycia i zaczynam w myślach układać list pożegnalny do bliskich. Często gdy robię coś nowego do jedzenia i używam pierwszy raz jakiś składników. Potrafię sobie wyobrazić,że np połączenie banana z mięsem powoduje jakąś reakcje chemiczna,która wytwarza truciznę. I jen wtedy posiłek zaczynam się pocić mam duszności i myślę ,że umrę. Ostatni przykład to wigilia. Zjadłem kawałek ryby i pomyślałem,że zjadłem ość,która zaraz rozerwie mój żołądek. Zacząłem od razu czuć ciepło w brzuchu i lek,że to koniec... Czasami wchodząc do mieszkania potrafię zajrzeć w każdy kąt i sprawdzić czy nikogo nie ma. Często rozmawiam sam ze sobą i widzę gdzieś jakieś twarze i mówię,że to znaki od kogoś. Jest wiele rzeczy,których nie potrafię opisać ale są równie dziwne jak to co napisałem. Co do związków to zawsze spotykałem się w jednym celu i zawsze kogoś udawałem. Nigdy nie byłem sobą.
Teraz mam kogoś kogo kocham naprawdę i wszystko jej mówię i zna o mnie prawdę. Tylko ciągle myślę że mnie zdradza...albo że jest wysłannikiem lasek z którymi się spotykalem i to jest zemsta...i nagle wbije mi nóż w serce i mnie upokorzy.
Może to dla niektórych śmieszne,ale dla mnie nie jest. I naprawdę jeśli jest tutaj jakiś psycholog, psychiatra mógłby się wypowiedzieć coś doradzić ? Bo ja myślę że każdy tak na i ,że to chyba normalne i boję się,że jak pójdę do lekarza to mnie wyśmieje...
#depresja #psychologia #psychiatria #przegryw #zwiazki #logikaniebieskichpaskow
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Rownolegle możesz tez pójść na spotkania DDA, są w każdym mieście i nic nie musisz mówić/opowiadać o sobie jeśli nie chcesz, ale poznasz historie osób, którym dzieciństwo a właściwie dysfunkcyjna rodzina zniszczyła psyche, dowiesz się jak sobie z tym radzić i uzyskasz wsparcie od
#!$%@?ło ci się w głowie od ćpania
Następny proszę
Idź do specjalisty.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}