Wpis z mikrobloga

Z przestrzeni publicznej należy usunąć matki z wózkami i krzyczącymi bachorami i śmierdzącymi pieluchami które wciskają się w sklepowe półki parkowe alejki i pociągowe przejścia i nie mamgdzie przejść/stanąć
Zdecydowałaś się na dziecko to siedź z nim w domu
  • 118
  • Odpowiedz
@HaloHet: "nie będę z niebieskim jeśli mi nie da samochodu, trzeba się szanować. Która matka wybierze jazdę komunikacją zamiast samochodem?".

Kiedy z moją żoną ślub braliśmy nie miałem samochodu. Dzisiaj mamy. Dziecko też. A mimo tego, że samochód jest do dyspozycji to i tak nadal lubi podjechać autobusem te parę przystanków na spacerze lub na zakupach, bo to wbrew pozorom bardzo szybka i wygodna metoda komunikacji. Masz bardzo wąski i,
  • Odpowiedz
@VAPORWAVE: Powinno się im zrobić w każdym mieście specjalny wydzielony spacerniak i by tam krążyły. Każda by była tak samo uprzywilejowana, bo przecież ma gówniaka i wózek wiec na pewno dochodziłoby do starć między takimi i byłoby na co popatrzeć. Można by sprzedawać bilety, na takie zoo :D
  • Odpowiedz
@de_szczu: podoba mi sie Twoja wypowiedz. ;) cóż ludzie są różni. Wiem: jestem roszczeniowa i mam ciasne poglądy ale to właśnie one doprowadziły mnie do tego, ze nigdy nie bede musiała prosić obcych ludzi o pomoc z wózkiem przy wsiadaniu do autobusu. Sama czasem jade autobusem i Niebieski sie śmieje ze przeżywam przygodę ;) reasumując chciałam tylko przekazać, ze roszczeniowe matki same sa winne; ze ludzie postrzegają je tak stereotypowo.
  • Odpowiedz
@HaloHet moja żona też nie musi prosić o pomoc, a horyzonty myślowe ma o niebo szersze :) a co do sądu kategorycznego o tym, że "facet bez samochodu jest jak kaleka", to jest to rak większy niż red pill.. Smutne, okrutnie smutne życie bym wiódł wedle takich mądrości.
  • Odpowiedz
@VAPORWAVE a ojcowie mogą? Bo ja z wózkiem to i z jednym i z drugim jeździłem i nikomu starałem się nie przeszkadzać. BTW kogo jeszcze z Twojej przestrzeni chcesz likwidować, inwalidów na wózkach na przykład? Szkoda strzepic. Nara
  • Odpowiedz
@HaloHet: oczywiście w mojej opinii bo pełno jest pięknych i mądrych różowych które sie godzą na takie standardy. ;) ale to ci najbardziej zaradni mają różowe 10 na 10 które nie godzą sie na kompromisy. Sama nie wpisuje sie do żadnego z tych obozów i potwierdzam
Ze mam stanowcze poglądy i jestem z nich dumna. Koniec pieśni.
  • Odpowiedz
@HaloHet Dzięki to nie pies, że jak sów wychodzi to się go zamykać w domu. Choć nawet psa się wyprowadza na spacery a wyjdź z dzieckiem na spacer to "było dawać komuś z samochodem"
To ty masz z tym problem z autobusami u sklepami, więcej to ciebie powinien twój facet wozić i to za ciebie robić zakupy.
  • Odpowiedz
@MinnieMouse0: spacer to nie zakupy w centrum handlowym. Moja Siorka nie zabiera tam dzieci bo uważa ze za duzo bodźców i nie trzeba dziecka bez sensu denerwować. „Dawać komuś z samochodem” to podsumowanie mateczek uważających ze są najważniejsze w autobusie BO MAJA DZIEDZGO. Nauczyłam sie nie ustępować po awanturze z taka jedna gdzie ja wracałam z porannej zmiany po pobudce o 3,30
  • Odpowiedz
@HaloHet Stereotypowa to jesteś ty. Typ roszczeniowej księżniczka w stylu "nawet na ciebie nie spojrzę, jeśli nie masz samochodu, co ty masz do zaoferowania? Hihi ja to jak raz na pół roku przejadę się autobusem to tydzień przeżywam tę integrację z pospulstwem. Jak jesteś matką to nie pokazują mi się na oczy, bo sobie nie życzę robić zakupów z kimś kto ma wózek. Jak jesteś facetem bez samochodu to lepiej nie
  • Odpowiedz
@HaloHet: czasem sam, będąc na spacerze, wejdę z wózkiem do sklepu, bo dlaczego nie? Więc czasem spacer = zakupy. Nie mówię o całym dniu, bo rzeczywiście ilość bodźców i czas ekspozycji na nie jest za duża, ale wejść, zrobić zakupy i wyjść to nie problem. A „dawać komuś z samochodem” to piękne podsumowanie twoich poglądów, przecież o tym piszesz, że twoje "koleżanki" rodziły dzieci w małżeństwach bez samochodu, co wyśmiewasz,
  • Odpowiedz