Wpis z mikrobloga

Wkurza mnie polskie budownictwo, deweloperka i architektura.

Nawarstwiająca się brzydota. Nikt nie patrzy czy klocek który chce się postawić w ogóle pasuje, czy jest w okół infrastruktura. Nie. Postawmy kloc i zgarnijmy hajs. Później jest tak, że w centrum najpierw jest rozpierducha bo budują kolejny SZAJS TOWER przez rok, po roku jebs! dadzą wielki baner "POWIERZCHNIE BIUROWE NA SPRZEDAŻ/OFFICE TO LET", na dole otwiera się kerfur ekspres, żabka czy inny fresh i spokój...

Jeszcze te kretyńskie nazwy angielskie tak budynków jak osiedli... zawsze musi być "tower". Bez "tower" w ogóle nie ma co zaczynać inwestycji. Ewentualnie, jeśli nie budujemy w górę lecz wszerz to strzelmy "Business house" albo "center". W nazwie osiedla najlepiej podkreślmy okolicę. I tak jeśli mieszkasz na zadupiu to będziesz miał "tarasy", jeśli w pobliżu jakiejś większej kałuży to "marina", jeśli zadupie z lasem to "zielone", a jak już kończą się pomysły to zawsze przed nazwą dzielnicy dajmy "nowe" albo "willa" i będzie sztos. Nowe Żerniki, Nowy Kozanów, Nowe Jagodno... Stare jest fe, nasze jest nowe. Jeszcze nie ma dojazdu, w zagospodarowaniu przestrzennym nawet nie zaplanowali drogi, ale tu jest modnie i młodo.

No i jeszcze trzeba całemu światu obwieścić kto zaplombował kolejną część miasta i walnąć wielki napis JANUSZ DEWELOPMENT na szczycie biurowca albo na płocie osiedla.

Wyobrażacie sobie Halę Stulecia z wielkim napisem "MAX BERG DESIGN STUDIO"? Do kitu, prawda? Bo dawniej budowano dla estetyki, nie dla hajsu. Jak pomysł był ciulowy to go nie realizowano. I boli mnie ten rozgardiasz przestrzenny, ta nijakość, ten miszmasz bo przestrzeń miejska to nie jest czyjaś prostytutka żeby na niej zarabiać. Ona ma być dla mieszkańców, ma cieszyć oko i być użyteczna. Jest może z dwóch deweloperów którzy, z tego co zaobserwowałem, albo budują z głową w miejscach w których nie jest to obciachem albo budują w jednym miejscu tak, że sami tworzą w miarę spójny krajobraz.

Smutno mi się robi jak sobie myślę, że wnukom nie będzie nawet co pokazać i czym pochwalić tej architektury.

#architektura #zalesie #gorzkiezale #polska #deweloperka
  • 18
@HonyszkeKojok: a co do tego co piszesz to nie jest tak, że deweloperzy mogą sobie pozwolić na wszystko. muszą się stosować do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - a tam między innymi jest określone przeznaczenie terenu, wysokość zabudowy, szerokość elewacji itp.

tam gdzie planów nie ma to faktycznie deweloperzy mogą mieć większe pole do popisu, bo nie istnieją konkretne wytyczne, do których muszą się stosować, ale i tak wszystko zależy od
@HonyszkeKojok w Polszy nie ma popytu na dobrą architekturę. Jako przykład budynki Echo na Naramowicach (90% budynków na ulicy Rubież w Pń) Wybudowali jedno cholernie dobre osiedle, z pierzejami, klinkierem, placem bez plotow i furtek oraz wykorzystaniem otoczenia (widok na kościół na skarpie) I co? I #!$%@? xD Po co się starać, jeśli sprzeda się każde gówno, byle było otoczone płotem (para bezpieczeństwo). Nowsze budynki zostały zaprojektowane na styl polski, szeregowce przemieszane
@HonyszkeKojok: aż mi się przypomniał fragment książki Ewangelia według Grubasa, gdzie narrator pisze tak, że jadąc Mercedesem typ Beczka w czasach, gdy rządziły na drogach małe fiaty, kredensy i borewicze, czuł się tak, jakby ten cholerny kraj nie składał się głównie z zamrożonego błota osranego przez psy.

Nikt w tym smutnym jak #!$%@? kraju nie potrafi dać nawierzchni innej niż to paskudne gówno


@pumpkinguy: bo rodzinka prezia miasta, wójta, marszałka czy innego złotego cielca, który ustawia przetargi, nie ma maszyn i nie będzie ich miała by wylać specjalistyczną nawierzchnię (betonowa, gumowana, asfaltowa itp).
Dlatego ta gówniana kostka jest z jednej strony zmorą, z drugiej kwintesencją przetargów "publicznych" dotyczących miejskich dróg, traktów, chodników itd.
Ilość takich wałów w skali