Wpis z mikrobloga

Belgijskie smutasy
#muzyka #metal #atmosphericsludgemetal #sludge #blackgaze #postrock #piosenkioumieraniuimilosci


Zbieram się taaak długo by napisać o tych dwóch albumach że mam wrażenie że wszystko o czym chciałem powiedzieć uciekło mi już z głowy, niestety prokastrynacja to moje pierwsze imię, a ostatnio dziwnie jest w moim życiu co tylko zabiera mi ochotę na cokolwiek. Ogólnie nie spodziewałem się że w 2017 jeszcze coś aż tak bardzo przykuje moją uwagę i tak bardzo mnie powali, po tym jak przesłuchałem tyyyyle albumów jestem trochę wypalony i mało rzeczy mi się wkręca, pewnie nie dałbym nawet szansy temu albumowi bo nie miałem jakiś wielkich oczekiwań wobec niego, jednak spróbowałem i nie żałuje ani trochę.

W 2016 roku Belgijski zespół Oathbreaker wydał album Rheia, o ile złapałem na niego fazę dość szybko, tak prawdziwie mocno, jako jeden z moich ulubionych albumów, nie tylko zeszłego roku, wkręcił mi się dopiero w tegoroczne wakacje. Niecały miesiąc temu, inny Belgijski zespół tworzący podobnie ciężką muzykę, Amenra, wydał Mass VI który przykuł moją uwagę pięknym teledyskiem do A Solitary Reign. Oba te zespoły pochodzą więc z tego samego kraju, co więcej, oba zespoły mają chyba dość dobre relacje, jako że występują na swoich koncertach i ogólnie, co nie jest dziwne, patrząc na to że jednak tworzą dość podobną muzykę w tak małym kraju jakim jest Belgia. Od razu po przesłuchaniu Mass VI pomyślałem o Rheia, i od razu poczułem że są tak naprawdę dwiema stronami jednej monety.

Co więc przyciąga mnie tak bardzo do tych albumów? W czym znajduje w nich tak wielkie podobieństwo? Wydaje mi się w samotności. Zarówno Rheia jak i Mass VI są strasznie mrocznymi, depresyjnymi albumami, o takim bardzo apokaliptyczno - melancholijnym zabarwieniu. No sporo tych przymiotników, ale serio, słuchając obu albumów aż czuć taki chłód, desperacje, pustkę apokaliptycznego świata, zarówno w pięknych post-metalowych pejzażach z Rhei jak i w ciężkich, sludżowych riffach z Mass VI, co nie znaczy że albumy są "ostre", bo nie są, są właśnie bardzo delikatne, głównie przez świetne wokale (o których później). Nie jest to jednak apokaliptyczność w stylu Dnia Niepodległości rzecz jasna, bardziej w stylu Konia Turyńskiego (ah porównanie tych dwóch filmów, kto da więcej), taka zwykła, ostateczna, szara. Wszystko to jest strasznie przygnębiające i na pewno słuchanie obu albumów na zmianę non stop przez ostatnie dni nie poprawi mojego samopoczucia, ale no cusz. ¯_(ツ)_/¯ Jeżeli ktoś lubi bycie zdołowanym przez muzykę i szukanie przez to jakiś "duchowych" przeżyć to jak najbardziej polecam zamknąć się w ciemnym pokoju, zamknąć oczy i oddać podróży w ten czarno-biały świat rządzony samotnością i cierpieniem. Największą różnicą między tymi albumami jest chyba to, że Rheia jest dość energiczna, chaotyczna jako że blackgaze ma jednak swoje korzenie w dość szybkim black metalu (a Oathbreaker ogólnie był na wcześniejszych albumach crust punkowym zespołem, co też dodaje na pewno energiczności), natomiast Mass VI jest bardzo wolny, co jest konsekwencją bardziej doomowych korzeni Sludge metalu.

Jednak najfajnieszą i imo kluczową rzeczą w obu tych albumach są wokale. Własnie tu widze największe podobieństwo ale paradoksalnie też największą różnice. Na obu albumach doświadczymy i czystych wokali, bardzo "błagalnych" w wydźwięku, pełnych cierpienia, lekko fałszujących co nie przeszkadza, a dodaje wszystkiemu desperacji takiego złamanego człowieka; jak i ostrych wokali, również pełnych smutku, ale takiego wykrzyczanego, pełnego żalu i agresji. Kluczową różnicą między nimi jest to że Oathbreaker posiada wokalistkę, natomiast Amenra wokalistę i właśnie tu są te "dwie strony jednej monety" ponieważ Rheia pokazuje to wszystko, tą desperacje i smutek z takiej "kobiecej" strony, za to Mass VI jest pełny "męskiego" (w takim normalnym, delikatnym rozumieniu) cierpienia i smutku. To właśnie te wokale, tak ludzkie i tak pełne emocji stanowią imo kluczowy punkt obu albumów i właśnie one sprawiają że chce tego słuchać i czuć non stop.

Strasznie chaotycznie jak zawsze wyszło, ale chciałem tak przedstawić jakąś koncepcje tych niby zgoła innych, a jednak podobnych albumów i to jak w moim odczuciu są podobne i jakie emocje sprawia słuchanie obu tych wydawnictw.

Mass VI cały albumik - https://www.youtube.com/watch?v=8NQt6SSKSik
Rheia - https://www.youtube.com/watch?v=vqHvWKeWwLs
PleaseRemember - Belgijskie smutasy
#muzyka #metal #atmosphericsludgemetal #sludge #...
  • 6