Aktywne Wpisy
ONVIF +372
Jakiś czas temu jadąc samochodem prawie rozjechałem kociaka który o 4:00 był na środku ulicy. Mokry, ubłocony i wychudzony. Mimo, ze nigdy jakoś za kotami nie przepadałem to wziąłem go do domu, żona go ogarnęła, zawiozła do weterynarza i daliśmy info po znajomych, że mamy kotka do oddania. Jakoś tak się złożyło, że akurat nikt nie chciał, do schroniska też jakoś nastroju nie było żeby go oddać.
Tak dorobiłem się kota.
I
Tak dorobiłem się kota.
I
notoelo +74
Stary napisal szybki raport do biura, i dzwonimy po coast guard. Yyy no dobra przylecimy, ale musimy miec clearance od lekarza, a wasz lekarz nie ma takich kwalifikacji (pewnie rezydent hehe). Zadzwonili do innego, inny znachor powiedzial, ze moga leciec. Za 15 minut chlopaki przylecieli, zrzucili nam jednego na podklad, wpadl jak groszek wystrzelony z pukawki do srodka no i wywiad. Mowie mu, zem ja tu medyk i to i tamto i dostal w dupe meptid, ale to wszystko w karcie opisane o tutej. ‚Ok, ok.... a przypomnij mi co to meptid?’ Eh...taka jakby morfina, przeciwbolowe takie cudo. Dobra, zabieramy go. Poszli na poklad, gdzie oczywiscie cala zaloga z decku przygotowana z zestawem pianotworczym, jeden ubrany w strazaka, wiadro na hiline, nozyce, topor itp. Wsadzil Rysia w double strapa i wio do gory. Jeszcze kazal bidakowi usiasc d--a na mokrym pokladzie.
No i tak oto nie mamy kucharza. Nie wiemy nadal co z nim jest, jutro przedzwonie i na nocnej napisze.
Kto doczytal ten parowka.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora