Wpis z mikrobloga

Uwielbiam te uczucie kiedy wsiadam na rower, zakładam słuchawki, puszczam ulubioną muzykę po czym ruszam za miasto aby pojeździć po wiejskich drogach. Czuję się jakbym frunął w przestworzach, jakbym nie odczuwał grawitacji, jakbym był w innym świecie.. Kolejne kilometry mijają w ciągu ułamka sekundy, a ja jadę i jadę podziwiając pobliskie krajobrazy. Co jakiś czas przystaję aby kontemplować te piękne chwile, obserwuję przyrodę w stanie naturalnym, po czym ruszam dalej, do celu. W końcu zsiadam z roweru, poprawiam zwichrzone włosy, mijam mieszkanie państwa Nowak, po czym wchodzę do kurnika i zaczynam polowanie. Łapię jedną kurę, zdejmuję pasek od spodni marki Cropptown po czym wsadzam jej penisa głęboko w cipę, aż po same pióra. Stosunek trwa zwykle 2-3 minuty - szybko dochodzę bo kury mają bardzo śliską i ciasną pochwę, więc wrażenia są znacznie lepsze niż przy obcowaniu z ludzką pochwą. Dziura jest mniej więcej tak ciasna jak u 6-latki, a za odpowiednie nawilżenie odpowiada specjalny, ciepły miąższ, który powstaje w pochwie i jest takim kurzym afrodyzjakiem. Gdybym miał to z czymś porównać to trochę jakbyś wlał do kubka żel intymny oraz ciepły kisiel po czym zamoczył w to penisa. Polecam sprawdzić. Kura ciasna, mokra i cieplutka, a dodatkowo te podniecające gdakanie..

Gdy pierwszy raz zakosztowałem w kurzej penetracji to już nigdy nie powróciłem do kobiet, bo to trochę tak jakbyś całe życie spożywał chleb z wodą po czym ktoś nakarmiłby cię kurczakiem z warzywami w sosie słodko-kwaśnym. Inna liga. Gdy dochodzę w środku kury to aż chcę krzyczeć z wrażenia, lecz nie robię tego bo wiem że pan Nowak by usłyszał i przybiegł zajrzeć do kurnika. Powstrzymuję się od krzyku, sapię chwilę, głaszczę kurę po gardzieli po czym wyciągam penisa, po cichu wracam na rower i jadę do domu. Gwałcę tylko jedną kurę dziennie, ponieważ Nowak ma ich tylko 37, trzeba dawkować wrażenia. Zwykle kura po stosunku ze mną zdycha, bo jak nazajutrz odwiedzam kurnik to widzę kurze ścierwo w rogu kurnika. Nowak pewnie się głowi co to za choroba trzebi jego kury, ale nie ma pojęcia, że winnym jest niepozorny rowerzysta, gwałciciel drobiu. Ach, już się nie mogę doczekać jutra gdy znowu tak spenetruję jakąś kurę że aż wyrwę jej parę piór z dupy. Co będzie jak już wyrucham całe stado? Cóż, może zabiorę się za trzódkę gąsiorów, bo przecież nic co ludzkie nie jest mi obce - skoro kobiety w starożytnej Grecji ruchał łabądź, to mam prawo sprawdzić czy łechtaczka gąsiora smakuje jak kawior czy jak kurza stopa.
#pasta
  • 3