Wpis z mikrobloga

Już nie wiem, co robić. Większość pewnie pomyśli, że bait, trudno. Moja dziewczyna, z którą tworzę kilkuletni udany związek, jest grubaskiem. Niby geny, ale ilekroć jej sugeruję, czy to wprost, czy w zawoalowany sposób, żeby wzięła się za siebie, zaczęła mniej jeść i ćwiczyć, to zaczyna się jej błazenada, żeby tylko przekonać mnie, że tak wygląda prawdziwa kobieta. A ja, no właśnie. Chodzę na siłownię od trzech miesięcy i niestety obudziła się we mnie tęsknota do szczupłego, prawdziwie kobiecego ciała. Jakoś sobie z tym radziłem, ale od miesiąca do mojej siłowni chodzi dziewczyna, z którą trochę znam się z pracbazy i już nie wyrabiam. Na inne sobie po prostu czasem spojrzałem, ale z tą muszę gadać, a i zaczęła mi pokazywać różne ćwiczenia ostatnio. I jak mi tak pokazywała jedno wczoraj, to po chwili zszedłem na szatnię pod pretekstem migreny. Miałem tak mocnego bonera, że mógłbym przebić betonową ścianę. I niestety, dwie godziny później po prysznicu, kiedy mój różowy zaprzątał głowę #instagram, ja się masturbowałem myśląc o mojej koleżance i jej domniemanej ciasnej cipce. Mój problem jest taki, że swojego różowego bardzo kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niej i męczą mnie teraz okropne wyrzuty sumienia. Jak osiągnąć swój cel? Jak zmusić ją do pracy nad sylwetką? #mikrokoksy #zwiazki #pdk
  • 9