Wpis z mikrobloga

Tak sobie myślę Murki,że rozwody to #!$%@? sprawa. Dwoje ludzi,którzy przysięgali sobie miłość,stają na sali,żeby na pierwszej,czy którejś z kolei rozprawie usłyszeć beznamiętną formułkę o tym,że już małżeństwem nie są i w sumie to jużkoniec. I wychodzą z tej sali rozpraw, budynku sądu, jako dwoje obcych dla siebie ludzi. Strasznie to przykre.
Dbajcie Mirki o swoje drugie połówki,o małżeństwa i związki.
#zwiazki #przemyslenia #rozwod #malzenstwo #gownowpis
  • 15
  • Odpowiedz
@Czotojamam: Ślub to tylko potwierdzenie tego co mówili sobie już wcześniej, sam rozwód od rozstania po latach różni się tylko tym, że gorzej się na tym wychodzi finansowo. Często myśle o tym, jak osoba która była dla mnie całym światem jest teraz właściwie obca. Jak widzę swojego brata który ze swoją "niedoszłą żoną" obecnie nawet nie rozmawia i widząc się na mieście nawet na siebie nie spojrzą to tracę wiarę
  • Odpowiedz
@Czotojamam: Generalnie, to czy rozejdziecie się z poziomu pary, czy małżeństwa, sprowadza się do tego samego. Jedyna różnica to poziom komplikacji procesu w przypadku tego drugiego.

Pomijając sprawy ekstremalne i poważne, sporo związków kończy się przez zupełne bzdury. I to jest chyba najbardziej smutny aspekt dyskutowanego procederu.
  • Odpowiedz
@Czotojamam: Nie o wszystkie relacje należy walczyć, bo wiele związków nigdy nie powinno było się zawiązać. Nie są rozsądnym wyborem i uprawomocnieniem wieloletniego związku i więzi, a szybkim skokiem w otchłań zauroczeń. Jak motylki świdrują brzuch to nie jest jeszcze czas na takie decyzje.

Dodatkowo - ludzie się zmieniają. "Na dobre i na złe" odnosi się do chorób, czy gorszego czasu finansowego, a nie sytuacji w której partnerowi odwaliło. Na ślubnym kobiercu można mówić "tak" fajnemu człowiekowi, a za 10 lat rozwodzić się ze śmierdzącym alkoholikiem, który po alkoholu terroryzuje rodzinę.

Życie jest skomplikowane i każdy przypadek jest inny. Nawet para próbująca usilnie utrzymywać dobre relacje może zwyczajnie mieć mimo wszystko inne cele w życiu - bo i one się zmieniają jak
  • Odpowiedz
@turbo7:

najgorzej jak dla ratowania związku robią sobie kolejne dziecko. Znam takie pary. Żadna nie przetrwała związku...

Ktoś tak robi? Nie wierzę. xD Ciekawe rozumowanie musi za tym stać, pewnie coś tego rodzaju: "żyje nam się tak źle, że przydałby się ktoś jeszcze, żeby pocierpiał razem z nami".
  • Odpowiedz