Wpis z mikrobloga

Trenerów w Legii wymienia się tak często i regularnie, że właściwie żadna zmiana nie powinna nas dziwić i żadna nie powinna zasługiwać na większy komentarz. Tym razem jednak zmiany poszły tak szeroko, że nawet kilka tekstów na ten temat to może być za mało, o czym sam się przekonuję.

Samo to, że następca każdego kolejnego trenera różni się znacząco od poprzednika, nie powinno dziwić. W końcu po zmianie ma być inaczej, a nie tak samo. I tak w ostatnich latach:

1. Jana Urbana, tzw. wesołego Janka, nastawionego na grę z dużą liczbą podań i wysokim posiadaniem piłki, zastąpił Henning Berg
2. Henninga Berga, czyli zimnego Norwega, preferującego defensywną grę i operowanie długim podaniem, zmienił Stanisław Czerczesow
3. Stanisława Czerczesowa, groźnego Rosjanina stawiającego na pressing i twardą grę, zastąpił Besnik Hasi
4. Besnika Hasiego, którego styl gry trudno zdefiniować, ale łaskawie patrząc można stwierdzić, że chciał grać tak, jak Legia to robiła w pierwszej połowie z Jagiellonią i w drugiej z Zagłębiem, zastąpił tymczasowo Vuković, a potem Jacek Magiera
5. Jacka Magierę, który w stosunku do Hasiego zmienił pozycję Vadisowi, oraz wprowadził do składu Radovicia, potrafił zagrać zarówno ultraofensywnie, jak i ostrożnie, ale po utracie najważniejszych piłkarzy pogubił się, zastąpił człowiek, który nawet nie był trenerem, czyli Romeo Jozak

Wymiana większej liczby osób w sztabie to normalna operacja. Natomiast tutaj zmiany zajdą w całym pionie sportowym, który przejdzie pod władanie Chorwatów. Teraz Mioduski już bez oporów będzie mógł przebywać poza klubem, bo zatrudnił osoby, które powinny go odciążyć z kolejnych obowiązków. Chciałbym tylko zauważyć przy tym, że właściciel nie jest albo nie musi być osobą, która osobiście zarządza klubem. Taki styl prezentował Bogusław Leśnodorski, ale jeśli ma się kompetentnych ludzi do pracy, to chyba najlepiej jest im zostawić tę działkę. Formalnie Mioduski jest prezesem, a więc jednak coś powinien robić, w praktyce jednak ciężko będzie mi to sobie wyobrazić.

O nowych pracownikach klubu ciężko się wypowiadać, skoro tak naprawdę się ich nie zna. Pierwsze myśli nie były optymistyczne, na zasadzie „skąd on ich wytrzasnął”. Po sprawdzeniu CV trzeba przyznać, że są imponujące, kłuje tylko w oczy brak doświadczenia Jozaka na stanowisku pierwszego trenera w drużynie seniorów. Nieraz były zarzuty, że w Legii za wiele jest osób, które się uczą, a potrzeba też więcej osób doświadczonych (choćby też po to, aby ci nieopierzeni mieli się w ogóle od kogo uczyć). Nie ma jednak reguły. Jacek Magiera miał znikome doświadczenie jako pierwszy trener, a wejście do Legii miał znakomite. Okazało się, że łatwiej jest zażegnać kryzys po kimś, niż po sobie samym, ale trzeba przyznać, że w debiutanckim sezonie poradził sobie dużo lepiej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Z kolei Besnik Hasi pracował przez kilka sezonów w Anderlechcie, miał na koncie mecze w Lidze Mistrzów, ale poza wprowadzeniem Legii do fazy grupowej tych rozgrywek, a także ściągnięciem dobrych piłkarzy, jego pobyt u nas okazał się klapą.

Oczywiście byłoby lepiej, gdyby Jozak przychodził na stanowisko dyrektorskie, ale kto wie, czy i teraz w praktyce tak nie będzie. Widziałem już niejedną interpretację, że może to być menedżer w stylu angielskim, czyli raczej nieprowadzący treningów, a bardziej zarządzający wszystkim, co dzieje się w pierwszym zespole i wokół niego. Nawet jeśli tak nie będzie, to z nowymi osobami model pracy w Legii i tak się zmieni. Problem w tym, że ciężko w tej chwili o konkrety, jak te zmiany miałyby wyglądać.

Generalnie Mioduski mocno zaryzykował, co może dziwić. Przez ten czas, który jest w klubie, dał się poznać raczej jako osoba stroniąca od ryzyka, co potwierdził też we wczorajszym programie w Canal+ Michał Żewłakow (bardzo dobry występ, polecam). W środku rundy wywala pion sportowy do góry nogami, nie mając już żadnego innego pola manewru w pierwszej drużynie (nikogo nie da się kupić ani sprzedać, co najwyżej przesunąć kogoś do rezerw). Jednocześnie nie do końca wiadomo, jak dalekosiężny jest ten projekt – niby na dłużej, a jednak kontrakt tylko do czerwca z możliwością przedłużenia. Niby na dłużej, ale z wyznaczeniem istotnego celu krótkoterminowego – ratowania sezonu ligowego.

W Legii od dawna nie było cierpliwości na nic – nie było wyników, to często nie było i trenera, a czasami nawet wyniki nie broniły (Urban, Czerczesow). Osobiście chciałbym, abyśmy podążyli ścieżką Zagłębia Lubin – czyli sprowadzamy fachowca z zagranicy, dajemy mu czas, a w efekcie mamy stabilizację i duże profity. Tutaj jednak nie może się to odbić na wynikach i poziomie sportowym, a przy problemach finansowych związanych z brakiem pucharów może być to trudne do pogodzenia.

Bardziej obawiałbym się, czy nie staniemy się drugim Lechem. Po wypowiedziach Mioduskiego już dawno można było to wnioskować, ale potrzeba czasu, aby się przekonać, czy rzeczywiście zamierza wdrażać coś podobnego. Kolejne ruchy i wywiady pozostawiają coraz mniej wątpliwości, zwłaszcza ten, który ukazał się wczoraj w Lidze+Extra (ponownie polecam). Może się okazać, że będzie bezpieczniej, ale już bez tylu trofeów i bez gry w pucharach.

Ostatnio w ogóle rozgorzała dyskusja wobec tego, jak Legia była prowadzona za czasów Leśnodorskiego, a jak ma być teraz. Wśród kibiców innych klubów widać wyraźną niechęć wobec Leśnego i wsparcie dla Mioduskiego. Nie dziwię im się. Za poprzedniego prezesa Legia sportowo przeżywała wspaniały okres, być może najlepszy w swojej historii. Natomiast teraz, przy nowym podejściu, może znowu wrócić do przeciętności. Im byłoby to na rękę. Oczywiście, że najlepiej byłoby połączyć brak ryzyka i spokojne funkcjonowanie z sukcesami. Jednak historia pokazała, że podjęte ryzyko opłaciło się pod względem sportowym. Gdyby nie ono, Legia nie miałaby chociażby Vadisa w poprzednim sezonie (o tym m.in. mówił wczoraj Żewłakow). Z drugiej jednak strony, zawsze mogło się to skończyć tak jak w Wiśle Kraków. Legia ma ten sam problem, co inne kluby w tej części Europy – jak przebić szklany sufit, żeby podnieść swój poziom do solidnego średniaka europejskiego. Tak naprawdę, poza regularną grą w LM i dochodzeniu w LE powiedzmy do ¼ finału, dużo więcej nie osiągniemy. Poziom Basel czy Anderlechtu to chyba maksimum, na jakie stać tego typu kluby.

Jednym z podnoszonych problemów jest stara i przepłacona kadra. Z tym oczywiście można się zgodzić, skład z ostatniego meczu według wieku wyglądał tak: 37 – 29, 33, 29, 28 – 27, 30 – 22, 31, 28 – 26. Średnia 29,09. Rocznikowo wygląda to jeszcze gorzej. I to jest fakt, że mamy za dużo zawodników około trzydziestki, którzy są doświadczeni, ale mogą też już być wypaleni, nie rozwiną się, a sprzedać będzie ich bardzo ciężko.

Mimo wszystko widzę pewną nadzieję. Legia w tej rundzie może być w stanie złożyć formację ofensywną z zawodników o takim wieku: 21, 18, 22, 22. Byliby to Hildeberto, Szymański, Nagy i Niezgoda. Na wypożyczeniach lub sprzedani, ale z możliwością powrotu są m.in. Wieteska (20), Michalak (od jutra 20) i Majecki (17), którzy w swoich klubach powoli udowadniają, że nie są talentami tylko w Football Managerze. W kadrze pierwszego zespołu są też m.in. Moneta (23) i Żyro (19).

Dochodzimy jednak do zasadniczego problemu – może i Legia ma młodych zawodników, ale prawdopodobnie nie są oni jeszcze na tym poziomie, aby odgrywać w niej ważną rolę (albo nawet marginalną). Gdyby byli lepsi od tych starszych, to prawdopodobnie by grali. Wydawało się też, że kto, jeśli nie Jacek Magiera, miałby ich wprowadzać. Tymczasem powoli przebija się Szymański, a cała reszta poszła na wypożyczenia lub musi czekać. Odmłodzenie składu jest potrzebne, ale nie będzie mogło nastąpić gwałtownie. W przeciwnym razie musielibyśmy walczyć bardziej o ósemkę niż o mistrza.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że Mioduski jednak wolałby, aby ci właśnie zawodnicy byli wprowadzani przez Jozaka. W teorii Chorwat powinien mieć to w jednym palcu, ale w praktyce bezpośrednio nigdy za to nie odpowiadał. Sam jestem ciekaw, jak będzie teraz grywał Szymański – czy np. dostanie szansę z Ruchem Zdzieszowice od początku i czy w lidze też będzie mógł wreszcie na to liczyć. Do tej pory wyglądał lepiej wchodząc z ławki, a i tak uzbierał już więcej minut niż w całym poprzednim sezonie.

Dużo mówi się o pierwszym trenerze, a chyba nie mniej ciekawą postacią jest Ivan Kepcija. To człowiek, który w Polsce już bywał na konferencjach szkoleniowych, i uchodzi w tych sprawach za duży autorytet. Kto wie, czy dla Legii nie będzie on jeszcze ważniejszą osobą niż Romeo Jozak. Jeżeli brakuje Wam więcej materiałów o nowych pracownikach naszego klubu, można skorzystać z materiałów zamieszczonych na kanale YT Kepciji – link tutaj, a jeden z filmów (wywiad z Jozakiem) poniżej. Nie brakuje też innych wypowiedzi, ale w języku chorwackim.

Potrzeba czasu, aby poznać Chorwatów i przekonać się, jak poradzą sobie w Legii. I to dużo czasu. Po ostatnich latach trudno jednak uwierzyć, aby wreszcie jakiś zespół ludzi dostał w klubie pełne zaufanie. Teoretycznie dopiero teraz Mioduski zatrudnił, kogo mu się podobało, ale to nie znaczy, że np. za rok ci ludzie mogą mu już się nie podobać. Pierwszy zespół oczywiście będziemy oceniali na bieżąco, bo mamy jeszcze trzy miesiące grania przed sobą, ale jeśli rzeczywiście ma być to projekt długofalowy, to jeden rok na pewno będzie niewystarczającym okresem do wystawiania cenzurek.

#kimbalegia #legia
Kimbaloula - Trenerów w Legii wymienia się tak często i regularnie, że właściwie żadn...
  • 6
ciężko


@Kimbaloula: Nie wydaje mi się żeby kibicom innych klubów na rękę była słaba Legia (tym, którzy myślą trzeźwo). Tylko rywalizacja napędza zainteresowanie ligą i w dalszej perspektywie wzrost poziomu.
@denixior: Teoretycznie powinno tak być. Mimo wszystko jednak niechęć da się odczuć. Jest dużo głosów potępiających Leśnodorskiego, mimo że Legia była za jego rządów silna. Wszystkim nagle zależy na finansach Legii i czasem można by odnieść wrażenie, że klub jest na dobrej drodze do IV ligi. Gdyby rzeczywiście tak miało być, to też bym się martwił, ale Legia wyczyściła się z długów wobec ITI, a teraz po prostu ma inne. Bez
@Kimbaloula: Mi zależy ogólnie na całej lidze. Ale nawet Żewłakow mówił, że było życie ponad stan i teraz nie ma kasy. Były mistrzostwa, LM, LE ale teraz Legia poniesie tego koszty. A Leśny ma takie wsparcie dziennikarzy że to jest aż niepojęte. Złego słowa na niego nie powie całe dziennikarskie towarzystwo wzajemnej adoracji (Przegląd czy szczególnie Stanowski). A trzeba na to obiektywnie spojrzeć że było fajnie ale teraz niech się martwi
@denixior: Odnośnie pieniędzy, polecam ten tekst. Jeśli chodzi o relacje dziennikarzy z Leśnym - mnie to nie interesuje, każdy ma swoje zdanie, a jeśli komuś ktoś przeszkadza, to wystarczy go nie czytać. Ja sam niespecjalnie cenię media sportowe w naszym kraju, ale oprócz obiektywizmu czy jego braku, wydaje mi się, że przede wszystkim merytorycznie jest kiepsko.

Pisałem już pod innym komentarzem, że nikt Mioduskiego nie zmuszał, aby przejmował Legię. Sam