@CzerwonyIndyk: mozliwe ze w USA jest stosowany przepis w umowach " jezeli w przeciagu miesiaca po tym jak skończyliśmy współprace uda sie sprzedać mieszkanie to i tak dostajemy prowizje"
@CzerwonyIndyk: właściciele mniej więcej podają adres. Ci co nie podają, to zazwyczaj agencja, ponieważ boi się, że mógłbyś się dogadać z właścicielem bez ichniejszej prowizji.
@CzerwonyIndyk: to działa trochę inaczej. 1. w USA żeby trafić na wszystkie portale ogłoszeniowe, trzeba mieć dostęp do systemu MLS (Multiple Listing Service) a to mają tylko agenci z licencją. Oczywiście są stronki gdzie można dodać ogłoszenie prywatnie, ale na to ogłoszenie trafią tylko prywatni kupujący nie korzystający z pośrednika. Te stronki ssają dane z MLS, więc jak sprzedający ma agenta, to jego ogłoszenie trafia dosłownie wszędzie. 2. prowizję płaci tylko sprzedający, nawet jesli kupujący ma agenta - to temu agentowi kupującemu i tak musi zapłacić Stąd wynika fakt, że 99% kupujących ma agenta (bo robi całą robotę, a od kupującego nie bierze ani centa). 3. punkt 1 i 2 dają łącznie pkt 3: skoro 99% kupujacych ma agenta, to sprzedający chce trafić do tych agentów. Agenci nie korzystają z "publicznych stron", tylko ze swojego systemu MLS (który zwykle ma o wiele większe możliwości, jest to system projektowany dla agentów). Stąd jeśli sprzedający nie chce pośrednika, to ogłoszenie nie trafi do MLS, czytaj - nie trafi do agentów obsługujących kupujacych. Jedynie gdzie trafi? Do tych kupujacych, którzy sami przeczesują akurat portal na którym sprzedający dodał ogłoszenie (a po co to robić skoro jest agent). 4. transakcja to dużo papierologii (całość to kilkaset stron), pośrednicy wiedzą jak to robić, a sprzedający/kupujący
I dlatego między innymi warto inwestować w krajowe firmy, a nie gigantów zza granicy. Nie dość, że płacą dużo wyższe podatki, to jeszcze angażują się w sprawy kraju. Szacunek panie Brzozka #inpost #powodz
#mieszkanie
#nieruchomosci
#dom
moze znajdziesz takie 2 na 100
co do dogadania się, w USA byłoby tu bardziej ułatwione i tam się jakoś nie boją o to
1. w USA żeby trafić na wszystkie portale ogłoszeniowe, trzeba mieć dostęp do systemu MLS (Multiple Listing Service) a to mają tylko agenci z licencją. Oczywiście są stronki gdzie można dodać ogłoszenie prywatnie, ale na to ogłoszenie trafią tylko prywatni kupujący nie korzystający z pośrednika. Te stronki ssają dane z MLS, więc jak sprzedający ma agenta, to jego ogłoszenie trafia dosłownie wszędzie.
2. prowizję płaci tylko sprzedający, nawet jesli kupujący ma agenta - to temu agentowi kupującemu i tak musi zapłacić
Stąd wynika fakt, że 99% kupujących ma agenta (bo robi całą robotę, a od kupującego nie bierze ani centa).
3. punkt 1 i 2 dają łącznie pkt 3: skoro 99% kupujacych ma agenta, to sprzedający chce trafić do tych agentów. Agenci nie korzystają z "publicznych stron", tylko ze swojego systemu MLS (który zwykle ma o wiele większe możliwości, jest to system projektowany dla agentów). Stąd jeśli sprzedający nie chce pośrednika, to ogłoszenie nie trafi do MLS, czytaj - nie trafi do agentów obsługujących kupujacych. Jedynie gdzie trafi? Do tych kupujacych, którzy sami przeczesują akurat portal na którym sprzedający dodał ogłoszenie (a po co to robić skoro jest agent).
4. transakcja to dużo papierologii (całość to kilkaset stron), pośrednicy wiedzą jak to robić, a sprzedający/kupujący