Wpis z mikrobloga

@hardkorowymoksu: brat kiedyś urwał się razem z drążkiem, rzepka połamana na drzazgi, pół roku w gipsie. Ale też jak na niego patrzyłem to nie mogłem zrozumieć, jak można mieć takie zaufanie do drążka - kolana zawsze były wycelowane w ziemię (ja zawsze układam nogi tak, żeby w razie czego wylądować na stopach / móc się jakoś przetoczyć)