Wpis z mikrobloga

Taki mój wyjazd sprzed lat mi sie przypomniał.
Wezwanie około 6 rano. Nieprzytomna. Wzywa koleżanka.
Zajeżdżamy. Wieżowiec. Windą na jakieś wysokie piętro. Otwiera zalana łzami młoda kobieta w piżamie. Prowadzi do łazienki.
Tam obrazek taki.
Inna młoda kobieta w piżamie, przewieszona w pół przez wannę. Głowa w wannie, z dużą raną tłuczoną. Nogi wiszące nad dywanikem łazienkowym, pofałdowanym w taki sposób, że wygląda na to, że pani poślizgnęła się na dywaniku, straciła równowagę i wpadła głową do wanny.
Ewidentny kilkugodzinny zgon. Zaczęło się już nawet stężenie pośmiertne.
Koleżanka rozpacza. Wskazuje nam salonik, gdzie mogę przysiąść, napisać papiery.
W saloniku mały stolik. Puste butelki po winie, kieliszki, jakieś resztki ciasta.
-Przepraszam za bałagan. To koleżanki mieszkanie, ja tylko nocuję. Wczoraj mnie zaprosiła, żeby świętować i zostalam na noc. Wstałam siku i znalazłam ją w tej wannie.
- A co panie świętowały?
- Kokeżanka miała podejrzenie raka szyjki macicy. I wczoraj odebrała wynik badania histopatologiczego. Okazało się, że to tylko nadżerka. Więc postanowiła to uczcić. A teraz nie żyje...
W tym momencie kolega ratownik nachyla sie mi do ucha i szepcze:
- A widziałaś ten film "Oszukać przeznaczenie?"
Kurtyna.

#niemoje
#wejsciesilowe #999 #ratownikmedyczny
  • 25