Wpis z mikrobloga

Na dworcu w Katowicach wszystkie menty chiały wymieniać te karty na inne. Ciężko się było opędzić od nich. O co im chodziło? Chyba że to już chipowe były.
  • Odpowiedz
@Kramarz jak to dokładnie działało z tym lakierem? Pamiętam te karty jak przez mgłę co prawda, ale ciekawi mnie dlaczego trik z lakierem dzialał :D
  • Odpowiedz
@fortheworld: Korzystałam i zbierałam karty telefoniczne, co więcej mam malutką kolekcję. W podstawówce był szał na nie, wymieniałam się na każdej przerwie ;) Te karty były pierwszą rzeczą którą się w szkole zbierało i to przed tazosami. Budek telefonicznych chyba już wcale nie ma, zastanawiam się w ogóle, kiedy one zniknęły... jakoś umknęły mojej uwadze. Pamiętam jak mi często kartę kupowali rodzice, gdy jeździłam na kolonie. I zawsze to "Mama,
KwestiaPodejscia - @fortheworld: Korzystałam i zbierałam karty telefoniczne, co więce...

źródło: comment_ImJRfOuFVfo9UJWWJbzGeVOERuLfA44b.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@fortheworld: Te karty w przeciwieństwie do aktualnych nie kradły Jak miałeś tam 50 impulsów, to jak ją wyciągnąłeś za 3 miesiące nadal tam było 50 impulsów. Teraz kupisz kartę za 10 zł i jak nie zużyjesz tego w 2 tygodnie, to "przepada".
  • Odpowiedz
@fortheworld: Kumpel wszedł swego czasu w posiadanie wiedzy tajemnej, jak prostą blokadą zablokować automat, żeby karty po użyciu zostawały w środku, zamiast wracać do właściciela. Wieczorkiem obchodził te swoje automaty, ściągał blokadę, wyciągał z każdego kilka - kilkanaście kart, czasem z ledwo jednym albo kilkoma impulsami zużytymi i tak się powoli żyło na tej wsi... Hitem zaś było, jak byliśmy na wakacjach w Kołobrzegu: dzwonił do domu, karta (kradziona, oczywiście)
  • Odpowiedz