Aktywne Wpisy
Marek_Tempe +15
Od zawsze interesuję mnie sfera snów, ich dynamika, poziom dziwności, odniesienia do dnia codziennego, kultury i symboliki oraz prekognicja. Może ktoś zechciałby się podzielić swoimi snami? Być może część z nich uda mi się zinterpretować na tyle na ile pozwoli moja wiedza oraz znajomość danego użytkownika. Rozumiem, że dzielenie się pewnymi treściami na forum może być trudne, więc zapraszam również na priv, ale bez przesady, pełna dyskrecja i ludzkie podejście. Proszę o
Kupić auto czy się wstrzymać?
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Mój stary to fanatyk wojen. Pół zamku #!$%@? trofeami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżące na ziemi żelazo i trzeba wyciągać u maestera bo mają zadziory. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to maester jak mnie tylko zobaczył to kazał buta ściągać xD bo myślał, że znowu żelastwo w nodze.
Druga połowa zamku #!$%@? listami od Starków, Lannisterów, Baratheonów xD. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich Żelaznych Wyspach, żeby skompletować wszystkie wieści. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into kruki bo myślałem, że trochę złota zaoszczędzimy na tym pływaniu ale teraz nie dosyć, że pływa to jeszcze siedzi w najwyższej wieży zamkowej i kręci gównoburze z innymi lordami o najlepszą taktykę itp. Potrafi drzeć mordę do ściany albo #!$%@?ć kruka za okno. Kiedyś ojciec mnie #!$%@?ł to najechałem Winterfell i go trolowałem pisząc w jego listach jakieś losowe głupoty typu Boltonowie jedzo guwno. Siostra nie nadążała z łupieniem wybrzeża na uspokojenie. Aha, ma już w Westeros rangę KRÓL za #!$%@? 10k listów.
Jak jest wiatr to co weekend #!$%@? na podbój. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę palę jakąś przypadkową wioskę a ojciec #!$%@? o zaletach płacenia żelazem za to gówno. Jak się dostałem na służbę u Starków to stary przez tydzień #!$%@?ł że to dzięki temu, że rozpoczął rebelię bo opłacił żelazem mój pobyt.
Co sobotę budzi z moją siostrą Ashą całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują pakując miecze, robiąc strzały itd.
Przy jedzeniu zawsze #!$%@? o wojnach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Starków, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie nas szanujo tylko kradno hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Historię Wielkiego Rodu Greyjojów żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie zrobił na Dzień Imienia okręt. Oczywiście do Dnia Imienia nie wytrzymał tylko już wczoraj na niego wsiadł i rozbijał się po porcie. Ubrał się w ten cały strój wojskowy i siedział cały dzień w tym okręcie na środku portu. Broń (miecz) też w nim ostrzył.
Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do całego żelaza w Westeros to bym wziął i #!$%@?ł.
Ja któregoś razu, jeszcze, gdy byłem cały, miałem Dzień Imienia to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na wojnę w drodze wyjątku. Super prezent #!$%@?.
Popłynęliśmy gdzieś w #!$%@? za Pyke, dopływamu do wybrzeża a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy nad wodą i patrzymy czy ktoś się wyłoni. Po pięciu minutach mi się znudziło więc przyprowadziłem dziewkę to mnie ojciec #!$%@?ął mieczem po głowie, że wrogowie słyszą jęczenie i się kryją. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz ,,krzyczał szeptem”, żebym się nie wiercił bo szeleszczę i ludzie na brzegu widzą jak się ruszam i nie wychodzą. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na horyzont jak na jakimś #!$%@? Murze. Dzień Imienia mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam #!$%@?. W pewnym momencie ojciec zszedł na dolny pokład i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba tam pierdzieć bo inaczej wrogowie słyszą i czują.
Wspomniałem, że mam siostrę Ashę, z którą ojciec pływa na podboje. Kiedyś towarzyszem jego wypraw był hehe brat Euron. Człowiek o kształcie wrony z wąsem i 365 dni w roku na morzu. Byli z moim ojcem nierozłączni, przychodził z żoną wuja Victariona na uczty do nas itd. Raz ojciec miał Dzień Imienia euron przyszedł na kielicha. #!$%@? się i oczywiście cały czas gadali o wojnach i podbojach. Ja siedziałem u siebie w komnacie. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie silniejsi są Starkowie czy Boltonowie.
,,WEŹ MNIE NIE #!$%@? EURON, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE WILKOR MA ZĘBY? CHAPS I REKA #!$%@?! ‘’
,,#!$%@? BALON BOLTONOWIE W WESTEROS NIE BOJÁ SIÉ NIKOGO, TWÓJ WILKOR TO IM MOŻE NASKOCZYĆ!”
,,CO TY MI O BOLTONACH #!$%@? JAK LEDWO POTRAFISZ MIECZ WYCIĄGNĄĆ. STARK TO JEST KRÓL PÓŁNOCY JAK ROBERT JEST KRÓL WESTEROS”
No i aż się zaczeli #!$%@?ć mieczami na posadzce w dużej sali a ja z siostrą musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku przyleciał kruk, że Euron stracił oko i może nie przeżyć. Odebrała akurat siostra, złożyła wyrazy współczucia, odkłada list i mówi o tym ojcu a ojciec:
,,I bardzo #!$%@? dobrze”
Tak go za tego Boltona znienawidził.
Wspomniałem też o arcywrogu mojego starego czyli Namiestniku Północy. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w okolicy mówią, że gdzieś nadchodzi zima to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych #!$%@? z Winterfell powiedzieć. Listy z południa też przestał czytać bo miał ból dupy, że proponują sojusze a nie wojny.
Namiestnikiem Północy w mojej okolicy był Ned Stark. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego Żelaznym Wyspom przez królestwo i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz popłynął na jakieś zebranie lordów gdzie występował Ned i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą usuwali go z sali takie tam inby #!$%@?ł.
Po klęsce w starciu fizycznym ze strażą przyboczną Neda ojciec rozpoczął partyzantkę na morzach polegającą na łupieniu wiosek i szkalowaniu Starka na północy. #!$%@?ł na niego jakieś głupoty, że Ned był tajnym współpracownikiem Varysa albo, że widział go na trakcie jak komuś mieczem konia rysował itd. Nie nauczyłem ojca into szeptanie więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał oddać mnie Starkowi.
Jak mnie odsyłał to przez tydzień w zamku się nie dało żyć, ojciec #!$%@?ł na zdradzieckie rody, WInterfell, Starka i ogólnie cały świat. Z jego #!$%@? wynikało, że Starkowie jak jacyś Lannisterowie rządzą całym królestwem, pociągają za sznurki i mają wszędzie układy. Przeliczał też moją wagę na żelazo i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł mieczy i grotów za mnie dostać.
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć dziedzica bo niby kobieta nie może objąć tronu i wszyscy chcą go zamordować
,,synek mężczyzna to robi prawdziwe podboje! To jest żywioł!”
ale nie było go stać żeby mnie wykupić z niewoli ani nie miał mnie gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za wychowywanie dziedzica więc zgadał się z jakimś bękartem z okolicy, że wykupią mnie na spółkę, ja będę mieszkał u jakiegoś Snowa, który ma zamek na lądzie a nie wioski rybackie jak my, w dużej komnacie, którą ten Snow ma i się będą mną dzielić albo wychowywać mnie razem
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec obwołał się królem i nie mógł do mnie popłynąć i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego wasale wysyłali kruki, że Snow kroi mnie jak #!$%@? więc mój ojciec tylko siedział czerwony ze złości na tronie i sapał z #!$%@?. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że on mnie torturuje bez niego bo przecież razem robili spisek i w niedzielę wieczorem, jak jego ludzie wrócili z podboju, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mojej siostry, że musi mu pomóc z czymś przed zamkiem. Wychodzą na zewnątrz a tam nasz okręt z ludźmi gotowymi na odbicie mnie. Asha pyta się go skąd wziął tych ludzi, a on mówi, że Ramsayowi #!$%@?ł z wybrzeża bo on go oszukał i żeby płynęła z nimi. Na nic się zdało tłumaczenie, że ja już nie jestem mężczyzną. Na szczęście nie zmieściłem się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że mnie tam zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były w piwnicy i moich członków Ramsay przypiął mnie do drewna i zadowolony chce iść wracać do komnaty a tu nagle przypływają dwa okręty z Greyjoyami, którzy domyślili się gdzie ich dziedzic może się znajdować. Zaczęła się nieziemska inba bo Żelaźni drą mordy dlaczego im dziedzica ukradł i że ma oddawać a Ramsay się drze, że oni go oszukali i on całą robotę zrobił a jest tylko bękartem. Ja starałem się załagodzić sytuację, żeby nikt nie dostał #!$%@? bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
- Ja leżę na ziemi, kurczowo trzymam się klatki i krzyczę, że nie pójdę
- Żelaźni krzyczą, żebym szedł z nimi
- Jeden Greyjoy ma #!$%@? łeb bo próbował leżącego Ramsaya odciągnąć od klatki za nogę i dostał mieczem
- Dwóch strażników ciągnie Ashę za nogi, że bierze ją na dół na tortury
- We wszystkich oknach dookoła stoją ludzie Ramsaya
- Moja siostra płacze i błaga Ramsaya żeby zostawił Theona a strażników, żeby mnie wypuścili
- Ja smutnazaba.psd
W końcu strażnicy oderwali Ashę od klatki. Ja podałem Żelaznym klucz od bramy i uciekli, rzucają wcześniej Ramsayowi groźby, że nie ma już żadnego prawa do mnie, żeby się nigdy w polu nie spotkali. Siostra ubłagała strażników, żeby się nade mną nie znęcali. Żelazny co dostał mieczem w łeb powiedział, że on się nie będzie więcej z uwalnianiem mnie #!$%@?ł i ma to w dupie tylko Ramsaya nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z Boltonami gównoburzę przez kruki, bo założyli sobie specjalny spisek, w którym przestrzegali przed wchodzeniem w jakiekolwiek sojusze z moim ojcem. Obserwowałem tę korespondencję i widziałem jak mój ojciec nieudolnie powymyślał sobie fikcyjne tożsamości
,,Eddard54”
,,Liczba listów: 1”
,,Ten spisek zawiązali jacyś idioci! Znam króla Balona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały dowódca! Chcą go oczernić bo zazdroszczą dokonanych podbojów!”
Potem jeszcze używał tych imion do prześladowania niedawnych sojuszników na morzu. Jak któryś z nich chciał coś najechać to ojciec się tam #!$%@?ł w przebraniu i np. palił wioskę, żeby udowodnić, że tamten #!$%@? podboje robi i widać, że nie umie walczyć
Z tych samych tożsamości słał kruki sam do siebie i jak na przykład wystawiał przed bramę głowy zabitych przez siebie zdrajców to sam sobie pisał
,,Noooo gratuluję stanowczości! Widać, że doświadczony monarcha!”
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać siostrze jak go chwalą i jeszcze mi powiedział, że Nocny Król zabije jednego ze smoków Daennerys i go wskrzesi, Toros umrze z wyziębienia, a Arya będzie grozić Sansie.