Wpis z mikrobloga

Nadrobiłem ostatnio zaległość filmową i obejrzałem wreszcie "Łowcę Androidów". Kilka miesięcy temu przeczytałem (a raczej odsłuchałem w trasie) pierwowzór i byłem ciekaw ekranizacji bo książka (i słuchowisko) niesamowite.

Oberzałem.. i sam nie wiem co myśleć.

Bo tak z jednej strony sam film wybitny i z każdej sceny trąci epickością (obejrzałem wersję Final Cut) natomiast co do ekranizacji... no trudno chyba nazwać ekranizacją książki film który poza głównym bohaterem i światem jest spójny co do książki w 30-40%.

Także po seansie miałem dość ambiwalentne odczucia , z jednej strony film na wspaniałym poziomie jeśli chodzi o scenografię i grę aktorską (fantastyczna kreacja Hauera który nakrył Forda czapką) a z drugiej jednak pozostał niedosyt bo brakowało mi kilku istotnych wątków w szczególności :
- całej idelologi Messnera która w książce pełni ogromną rolę w zrozumieniu psychologi ludzi żyjących na Ziemi,
- uwypuklenia idei sztucznych/prawdziwych zwierząt w powieści Dicka jest to jeden z motorów napędowych głównego bohatera (chęć posiadania prawdziwego zwierzęcia które są praktycznie nieosiągalne) a w filmie ta kwestia jest wspomniana mimochodem i nie gra jakiejś ważnej roli,
- pomijam już kwestie stanu cywilnego Deckarda..

Wiadomo że nie można książki ekranizować 'toczka w toczkę' i pewne skróty są konieczne jednak wydaje mi się że tu prędzej od słowa 'ekranizacja' które widnieje przy opisie filmu pasuje 'adaptacja' lub 'film inspirowany książką'. Bo o ile główny wydźwięk i pytanie zarówno w książce jaki i w filmie pozostają takie same to fabuła idzie już innymi torami.

Stąd po seansie siedziałem jeszcze trochę przed ekranem i się gryzłem z myślami czy jestem zadowolony z filmu czy też nie ;)

Pewnie gdybym nie znał książki to dałbym w ciemno 9/10 jednak znając fabułę i mając konkretne oczekiwania co do 'ekranizacji bestselleru' byłem lekko confused..

#film #bladerunner #kinematografia #scifi #scienefiction
  • 4
  • Odpowiedz
@white_wolv: Dla mnie też duże rozczarowanie bo z dzisiejszego punktu widzenia średnio kupy się trzyma i jest wręcz niepoważny momentami choć rozumiem że cały ten hype powstał z racji tego jak dawno temu i w jak innym świecie z technologicznego punktu widzenia on powstał. Choć wiadomo, jak w większości sci-fi tu wcale nie o technologię chodzi ale właśnie te socjologiczne/cybernetyczne zagadnienia.
  • Odpowiedz
  • 0
@veracon to też ma swoje minusy bo ogranicza wyobraźnię :) Na przykład jak czytałem wiedźminska sage po raz pierwszy to Geralta sobie wyobrażałem, za drugim miał już twarz Żebrowskiego a ostatnio taka jak w grze ;)
  • Odpowiedz