Wpis z mikrobloga

619689 - 28 - 92 - 44 = 619525

Wypad z Gór Warszawskich, do takich prawdziwych, do Bielska-Białej (a chcąc być dokładnym - do Jaworza).

W piątek pętelka na rozgrzanie, czyli z Jaworza na Dębowiec, dalej Szyndzielnia i Klimczok, gdzie na szczycie zrobiłem popas popity mały piwkiem... Ruszyłem w kierunku Błatniej, gdzie zgubiłem żółty szlak i musiałem wracać kilkaset metrów pod górę... Następnie zjazd w dół żółtym szlakiem (vmax według licznika to 67km/h). Teraz już wiem, że tarcze 180/160 to mało żeby poszaleć, bo na dole było czuć spalone klocki.

W sobotę natomiast 'wycieczka' dla osób nie spełnia rozumu. Cały dzień LAMPA, zero chmury, zero cienia i 31 stopni. Z Jaworza do Ostrego, gdzie małe piwko na odwagę, kask do na plecak i 12km cały czas pod górę na Skrzyczne. Oj dało to w kość. Zwłaszcza na przełożeniu 34T x 42 ... kilka litrów potu na pewno tam zostało ;) Ale całość wyjechana, oprócz ~30 metrów przed szczytem, gdzie jest pionowa wyrypa plus luźne kamienie. Na górze odpoczynek. Zjazd w stronę Skały Malinowskiego, gdzie zasłużenie dostałem od kolegów odznakę 'uwaga, #!$%@?'. Dalej szczytami aż do Wisły-Malinki gdzie obejrzeliśmy skocznię im. Adama Małysza. Zjechaliśmy do miasta i dalej już wzdłuż Wisły, przez Wisłę, Ustroń i Górki do Jaworza.

W niedzielę od rana kropiło. To przestało, to zaczęło padać mocniej. No nic - nie pękamy i jedziemy ;). Co prawda 3-4 razy mieliśmy postój po 30 minut, gdzieś pod drzewem, na przystanku, etc - gdy zaczynało naprawdę mocno padać. Do 4 godzinach, jesteśmy na szczycie Magórki. Znowu leje. Więc kiełbaska i piwko w schronisku.... Po 45 minutach przejaśnia się - więc nie czekając na kolejny deszcz, robimy szybką ewakuację i zjeżdżamy w kierunku Łysej i dalej do Bielska. Na dobicie, wjeżdżamy jeszcze na Dębowiec gdzie moje uda wybuchają :D Ledwo żywi, cali przemoczeni, zjeżdżamy do Jaworza.

W poniedziałek był plan, aby w końcu odwiedzić Twistera i trasy DH/ Enduro. Niestety. Od rana pada, więc zmieniam bilet z 17 na 12... i jadę na dworzec... a tu słońce, ale w lesie i tak pewnie jest bagno więc już bardzo nie płaczę i wracam w zapchanym pociągu do domu.

Dystans: 28.1 km
Czas: 2g:32m:13s
Kalorie: 2 168 kcal

Dystans: 91,58 km
Czas: 6g:15m:58s
Kalorie: 5 334 kcal

Dystans: 43,36 km
Czas: 3g:59m:09s
Kalorie: 3 389 kcal

#rowerowyrownik #ruszwarszawa #rower #mtb #enduro
Pobierz Talarkowy - 619689 - 28 - 92 - 44 = 619525

Wypad z Gór Warszawskich, do takich pra...
źródło: comment_UolhLLJJe7dQKqxRhlSJpwhxQOBSlm08.jpg
  • 12
@Flyhaba: To Ikon 2.2" - faktycznie bieżnik bardziej do XC, ale z dobrze ustawionym ciśnieniem (~2.2bar przód i ~2.5bar tył) na góry Beskidu Żywieckiego, gdzie jest dużo kamieni i mało błota, było OK :) Tutaj agresywny, łatwo się czyszczący bieżnik nie był tu niezbędny.

Na Malinowską Skałę to prawie prawie wyjechałem - zabrakło może z 5 metrów ;)
2.2bar przód i ~2.5bar tył


@Talarkowy: :O Na takim ciśnieniu to nieźle Cię tam musiało wytrząść.

Teraz już wiem, że tarcze 180/160 to mało żeby poszaleć, bo na dole było czuć spalone klocki.


Za dużo hamowania a nie za małe tarcze ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wypad zacny, Beskid Śląski to jeden z moich ulubionych terenów na rower ;)
@teryuu: tyle że, ja ważę trochę więcej niż standardowy rowerzysta ;) i takie ciśnienie jest dla mnie ok - na niższym miałem wrażenie pływania (ʘʘ)

a co do hamowania - jak się ma strach w oczach, to trzeba hamować ;)