Wpis z mikrobloga

@Pippo: Rickona nawet autor miał w dupie i to od samego początku.

Jak się nazywał jego wilkor? Shaggydog.

A w j. angielskim jest takie określenie jak "shaggy dog story", czyli taki długi wątek, który nic w fabule bardzo nie wnosi.

Więc ewidentnie od początku Martin planował Rickona jako taką "zapchajdziurę". ( )
@Mr--A-Veed: zgoda, ale czy nie lepiej czasami brak wątku niż postać na siłę? Jak się zastanowić, Rickona równie dobrze mogłoby nie być, a serial, jak i książką w ogóle by na tym nie ucierpały. Dżordż ar ar byłby pisarzem kompletnym ( ͡ ͜ʖ ͡)
@first: No właśnie R.R.Martin ma taki styl, że w swoich książkach nie pisze tak, że np. każde z rodzeństwa Starków ma jakąś rolę do spełnienia, tylko bardziej realistycznie - jedne dzieci zginą, inne przeżyją itd.