Wpis z mikrobloga

Jeśli w piątek ciężarna wejdzie Ci w drogę to wiedz, że czeka Cie #!$%@?. Wszystko się zaczęło od tego, że skończył mi się zapach brise (taki do kontaktu), a mimo że jestem facetem lubię jak w domu ładnie pachnie. Postanowiłem, że wracając z pracy zajadę do Rossmanna, żeby uzupełnić zapas. Jak postanowiłem tak zrobiłem i już po godzinie 15 krążyłem między półkami drogerii. Standardowo w koszyku wylądował zapach waniliowy do którego mam największe zaufanie, wiec dłużej nie czekając udałem się do kasy. Tutaj pierwsze zaskoczenie. Kolejka była #!$%@? tak długa, że policja powinna kierować ruchem. Okazało się, że powodem takiego stanu jest awaria drugiego stanowiska przez co działało tylko jedno. Po około 100 godzinach przyszła kolej na mnie. Podaje kasjerce zapach i ... karuzela #!$%@? zaczyna się kręcić. Widzę jak na twarzy kobiety momentalnie pojawia się przerażenie. Czas się zatrzymuje. Kasjerka zmienia kolory jak żarówka dyskotekowa z biedronki. Nagle następuje zwolnienie blokady, nabiera powietrze w płuca i krzyczy: ciężarna, ciężarna!
- musi Pan poczekać, kobieta w ciąży ma pierwszeństwo
I odkłada na bok moje waniliowe brise machając ręką jakiejś babie z końca kolejki, że ma podejść. A ta lezie #!$%@? z tym nadmuchanym bebzolem zadowolona z sobie, że #!$%@? wyruchała system i pakuje ten swój #!$%@? koszyk pełen jakiś dupereli dla dzieciaka na kasę. Taki #!$%@?! #!$%@?łem się przed nią i podaje jeszcze raz zapach brise waniliowy kasjerce i czekam, aż mnie skasuje, na co ona #!$%@? mi tekst, ze według jakiegoś tam #!$%@? paragrafu w kodeksie rossmannowskim kobiety w ciąży są obsługiwane poza kolejnością. To ja jej na to, że ciąża to nie jest choroba i zamiast #!$%@?ć już dawno by mnie skasowała, zajęła się tą swoją brzemienną i wszyscy byli by zadowoleni. Ta mi znowu #!$%@?, że nie może i że kultura wymaga, żeby tę babę przepuścić. To ja jej mówię, że w Polsce inwalidzi wojenni tez mają pierwszeństwo, a ja walczyłem pod dowództwem Komandora Michala Bialkova w bitwie pod Wykop o lepsze Mirko. Czas się znowu zatrzymuje, kasjerka nie wie co zrobić, kolejka coraz dłuższa, ochroniarz juz ruszył dupę zza monitora, żeby zobaczyć co za inba się tutaj #!$%@? i w końcu z letargu budzi nas głos ciężarnej, która poszła po rozum do głowy i mówi, żeby mnie skasować i że ona poczeka. Kasjerka skanuje brise waniliowy, ja jej wręczam odliczone 9,99 i rzucając śmieszkowy tekst "reszty nie trzeba" wychodzę ze sklepu. Ludzie z kolejki gdyby mogli to by mi brawo bili.
#pasta #zakupy #afera
  • 1