Wpis z mikrobloga

Takie pytanie dla znających się na gospodarce - dlaczego tak uparcie unika się pełnego urynkowienia rolnictwa i wiecznie słyszy się o jakichś regulacjach, kwotach, skupach interwencyjnych i innych antyrynkowych p---------h - czy to działania lobby rolniczego, czy też może istnieje jakiś racjonalny powód?

#rolnictwo #ekonomia #gospodarka #pytaniedoeksperta
  • 59
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bh933901: w przypadku urynkowienia rolnictwa jakość żywności spadłaby na pysk, szczególnie w krajach biedniejszych. Niewidzialna ręka rynku to takie same bzdury jak utopijne komunistyczne społeczeństwo
  • Odpowiedz
Przecież o to chodzi! Jeśli jest możliwość kupić żywność taniej, niż samemu jest się w stanie wyprodukować, to trzeba to zrobić. A nie konserwować zatrudnienie w rolnictwie na poziomie 15%. Właśnie o to chodzi, żeby to zatrudnienie zmniejszyć. A żywność można spokojnie sprowadzać z krajów, które wytwarzają ją efektywnie


@bh933901: tylko że żywność to surowiec strategiczny którego nie możesz zacząć produkować z dnia na dzień.

Jasne, możemy kupować całą żywność
  • Odpowiedz
@morgahard: Wbrew pozorom to nie ta sama sytuacja, po pierwsze w energetyce pozwalamy aby nasze zabezpieczenie było dostarczane przez efektywne firmy, a nie tak że dopłacamy do każdej elektrowni. Poza tym żywność, jak i ropę czy gaz, można skutecznie przechowywać przez setki lat na wypadek niespodziewanego kryzysu.

@sakfa: Żywność można sprowadzać z całego świata, a w najgorszym wypadku przechowywać zapas na kilka lat.
  • Odpowiedz
Co do pomarszczonych jabłek to polecam: https://www.youtube.com/watch?v=hSU-9EIKuIk


@segate: Ja mówię o organoleptycznym stwierdzeniu, że jabłka niepoddane działaniu pestycydów są zwyczajnie dla mnie smaczniejsze, więc ta "wyższa jakość" żywności to raczej pobożne życzenie. Natomiast oczywistym jest, że takie jabłka są niepraktyczne, bo łatwiej się psują. Wcale nie twierdzę, że ochrona chemiczna roślin jest zła, tylko że stanowi pewna część rynku, arbitralnie nazwanego jako lepszy jakościowo. To tak jakby nazwać lepszym jakościowo koncernowe p--o, które zostało mikrofiltrowane, aby nie psuło się tak łatwo, mimo że przy tym zostało pozbawione części smaku.

1) Zasady produkcji dostosowuje się do wymogów związanych z bezpieczeństwem żywności lub dobrą kulturą uprawy roli bądź dobrostanem zwierząt. Nikt Ci nie zabroni produkować tego na co masz ochotę, prawda ? (limity na produkcje mleka zostały zniesione już jakiś czas
  • Odpowiedz
@wrzesien

Poza tym żywność, jak i ropę czy gaz, można skutecznie przechowywać przez setki lat na wypadek niespodziewanego kryzysu.

Xd. Jasne, że można, tylko ciekawe czy utrzymywanie sieci magazynów o odpowiednich parametrach i w nich zapasów żarcia wyszłoby taniej. A nawet jeśli to pytanie czy jest sens w naprawie systemu, który mimo wszystko działa.
  • Odpowiedz
@morgahard: Tak, w zachodniej Europie marnujemy niesamowite zasoby na utrzymywanie rolnictwa. Poza tym zakładasz, iż pozwalając na konkurencję to od razu zabijemy rolnictwo całkowicie. Zawsze będą produkty, które będą się opłacać w produkcji. Być może euro korporacje rolnicze, będą bardziej efektywne, niż małe gospodarstwa.

Przechowywanie żywności dla sytuacji kryzysowych jest dość tanie i opracowane od tysięcy lat.
  • Odpowiedz
tylko że żywność to surowiec strategiczny którego nie możesz zacząć produkować z dnia na dzień.


@sakfa: Najbardziej powszechne dobro na ziemi jest surowcem strategicznym? XD

Dużo łatwiej uruchomić u siebie ponownie produkcję żywności, niż np. wytworzyć u siebie sektor IT. Czemu więc polskie firmy informatyczne nie są dotowane przez państwo, skoro bez komputerów obecna gospodarka cofa się z automatu o pół
  • Odpowiedz
w przypadku urynkowienia rolnictwa jakość żywności spadłaby na pysk, szczególnie w krajach biedniejszych. Niewidzialna ręka rynku to takie same bzdury jak utopijne komunistyczne społeczeństwo


@ZaQ_1: Nauka to bzdury. Tylko fobie!
  • Odpowiedz
@wrzesien

w zachodniej Europie marnujemy niesamowite zasoby na utrzymywanie rolnictwa.

I załóżmy, że uznamy, że walić to, będziemy importować żywność. A potem Europa Zachodnia też tak stwierdzi. Jak to wpłynie na nasz łańcuch dostaw i ceny? Jak szybko będzie mógł na to odpowiedzieć nasz lokalny rynek?

Ja nie zakładam tak. Tylko uważam, że nie ma sensu, żeby połowa rolników zwijała biznes, tylko dlatego, że w jednym roku jest za dużo plonów. Bo w dłuższej perspektywie rodzi to masę
  • Odpowiedz
Najbardziej powszechne dobro na ziemi jest surowcem strategicznym? XD

Żywność jest najbardziej powszechnym dobrem na ziemi? Masz na to jakieś badania czy słusznie wnioskuje że ktoś kto pisze XD bierze swoje dane z 'wydaje mi sie'? Produkujemy raptem 150% światowego zapotrzebowania, jest masa dóbr których produkujemy kilkakrotnie więcej niż potrzebujemy żeby przetrwać.

Dużo łatwiej uruchomić u siebie ponownie produkcję żywności, niż np. wytworzyć u siebie sektor IT. Czemu więc polskie firmy informatyczne
  • Odpowiedz
@morgahard: Jeśli uważasz, że ryzyko braku żywności w przyszłości jest tak wysokie, że warto płacić grube miliony za konstruowanie gospodarczego terrarium dla naszych rolników, to po prostu postaw magazyn z żywością i zacznij ją gromadzić, aby sprzedać, gdy nastanie klęska. A jeśli uważasz, że takie ryzyko jest zbyt małe w stosunku do kosztów, to przestań truć.
  • Odpowiedz
to po prostu postaw magazyn z żywością i zacznij ją gromadzić, aby sprzedać, gdy nastanie klęska


@bh933901: a co w razie wojny? Co z logistyką i dystrybucja żywności z tego magazynu w warunkach przerwanych szlaków dostaw i potencjalnych ataków na magazyn?

Już nie mówiąc o tym że żywność się psuje i utrzymanie 1 miliarda dziennych porcji żywności (a to raptem zapas na 25 dni) może być droższe niż dotowanie rolnictwa,
  • Odpowiedz
Żywność jest najbardziej powszechnym dobrem na ziemi? Masz na to jakieś badania czy słusznie wnioskuje że ktoś kto pisze XD bierze swoje dane z 'wydaje mi sie'? Produkujemy raptem 150% światowego zapotrzebowania, jest masa dóbr których produkujemy kilkakrotnie więcej niż potrzebujemy żeby przetrwać.


@sakfa: Nie mam na myśli, że żywność leży teraz na ulicach, tylko że można ją wyprodukować dosłownie wszędzie na Ziemi. Trzeba się więc bardzo postarać, żeby nie
  • Odpowiedz
a co w razie wojny? Co z logistyką i dystrybucja żywności z tego magazynu w warunkach przerwanych szlaków dostaw i potencjalnych ataków na magazyn?


@sakfa: Na wypadek wojny proponuję zrobić to samo, tylko że zamiast sprzedawać żywność w czasie klęski, będziesz sprzedawał w czasie wojny.

Tylko że tego nie zrobisz, ponieważ ryzyko wojny jest zbyt niskie i dobrze o tym wiesz, więc pozostaje ci uprawiać porady ekonomiczne na poziomie rzucania
  • Odpowiedz
@bh933901

Jeśli uważasz, że ryzyko braku żywności w przyszłości jest tak wysokie, że warto płacić grube miliony za konstruowanie gospodarczego terrarium dla naszych rolników

A ty zasadź marchewkę skoro na dotacji się tak zarabia. Twój argument jest nie dość, że zwyczajnie bez sensu, to jeszcze kompletnie nie na temat. Jak zobaczę gdzieś jakąś możliwość biznesową to z całą pewnością w nią zainwestuję, natomiast nie wiem co to ma do rzeczy w dyskusji o zapewnieniu krajowi stałych dostaw strategicznego surowca. Skoro uważam, że kraj potrzebuje policji to mam otworzyć fabrykę gumowych pałek?
Poza tym jeśli ryzyko wojny jest niskie to znaczy, że mamy się rozbroić? Tyle kasy rocznie w piach.
Kryzys żywnościowy może mieć różne poziomy. Niekoniecznie musi być tak, że ludzie będą umierać z głodu. Już sam skok ceny kartofli z 1,5 na 5 oznaczałby duże
  • Odpowiedz
@bh933901:

Chyba wszystkie kraje na raz musiałby się zmówić, że "głodzimy Polskę", co jest scenariuszem godnym skeczu kabaretowego


Taki sam kabaret jak pierwsza wojna światowa, druga wojna światowa, holokaust, golodomor na Ukrainie, okupacja Związku Radzieckiego i wszystkie te inne rzeczy które są świetnym kabaretem dopóki się nie
  • Odpowiedz
@bh933901:

Tylko że tego nie zrobisz, ponieważ ryzyko wojny jest zbyt niskie i dobrze o tym wiesz, więc pozostaje ci uprawiać porady ekonomiczne na poziomie rzucania pseudouniwersalnych aforyzmów o tym co jest niezbędne, a co nie. Nie rozumiesz też, że działania ekonomiczne są tym efektywniejsze, im bardziej uwzględniają bieżący rachunek ekonomiczny. Rzucanie uniwersalnymi prawdami o tym, że żywność jest potrzebna, jest nic nie warte.


A ten bełkot brzmi jak Harry
  • Odpowiedz
A ty zasadź marchewkę skoro na dotacji się tak zarabia.


@morgahard: Gdzie stwierdziłem, że na dotacjach się dobrze zarabia? Stwierdziłem, że wystarczają one do zakonserwowania niewydajnego modelu rolnictwa, a nie, że są z tego kokosy.

Twój argument jest nie dość, że zwyczajnie bez sensu, to jeszcze kompletnie nie na temat. Jak zobaczę gdzieś jakąś możliwość biznesową to z całą pewnością w nią zainwestuję, natomiast nie wiem co to ma do rzeczy w dyskusji o zapewnieniu krajowi stałych dostaw strategicznego
  • Odpowiedz
Taki sam kabaret jak pierwsza wojna światowa, druga wojna światowa, holokaust, golodomor na Ukrainie, okupacja Związku Radzieckiego i wszystkie te inne rzeczy które są świetnym kabaretem dopóki się nie wydarzą.


@sakfa: Czyli ryzyko wojny teraz jest takie samo jak kiedyś, ponieważ kiedyś też wybuchła wojna.

Krótką pamięć ma nasza młodzież, przypominam że stan relatywnego i wydającego się wiecznym pokoju trwa w Europie ledwie od 28 lat a i tak jest regularnie przerywany - Bałkany, Gruzja, Krym a to tylko nasze najbliższe
  • Odpowiedz
: Czyli ryzyko wojny teraz jest takie samo jak kiedyś, ponieważ kiedyś też wybuchła wojna.


@bh933901: Nie manipuluj. Skąd wziąłeś tu słowa takie samo? Ryzyko wojny nie jest pomijalnie zerowe co wnioskujemy z tego że wojna wybuchła kilka razy w niedawnej przeszłości w bliskim sąsiedztwie

Na ile lat masz naszykowane zapasy w piwnicy

Mieszkam w Kanadzie więc akurat nie muszę robić zapasów bo primo ryzyko wojny jest tu faktycznie małe (co wnioskujemy z tego że nie ma w pobliżu wrogów, ostatnia większa wojna była 200 lat temu a wróg z którym wtedy walczyliśmy dzisiaj jest największym sojusznikiem) oraz Kanada jest samowystarczalna jeżeli chodzi o produkcję żywności więc niezbyt muszę to robić. Ale racja, gdyby Kanada nagle zaczęła importować całą żywność z Meksyku to zacząłbym robić osobiste zapasy. Skoro dba o to państwo na które łożę niemałe podatki
  • Odpowiedz