Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Smutek... Niby głupota, ale spróbuję... Pamiętacie te teksty o tym że młodzież zła, zepsuta, a najgorsze jest to że ludzie nie reagują... To ja właśnie zareagowałem. Wczoraj wieczorem, ja, lvl 30, wracam z pracy przedemna trójka dzieciaków, na oko lvl 16 dwa samce a jedna samica. Największy z nich zjadł jakiegoś batonika czy loda i rzucil papierek na trawnik. Odruchowo krzyknąłem, zeby podniósł. No i zaczęło się, jakies 3 min głupiej dyskusji o rym że mu nie przeszkadza i jak mi przeszkadza to mam se sam podnieść, i że tu śmietnika nie ma to co ma zrobić. Już chciał iść ale chyba trochę się cykal bo jak podniosłem głos to się zatrzymał. W miedzyczasie jego koledzy otworzyli chyba gorąca linie ze znajomymi bo ktos do niego zadzwonił, jak wnioskuję z oferta wsparcia fizycznego. Młody niby na wesoło ze nie chce przypalu robić pod kościołem hehe. I tak stoimy chwile bo mlody mówi że mu się nie spieszy. A ja się zastanawiam co robić, moglbym młodemu #!$%@? na przykład i na to miałem największą ochotę, ale trochę za stary jestem żeby się z takim dzieciakiem szarpać, moglbym tez odpuścić bo to chodzi o głupi papierek a ja znarnowałem juz pewnie z 10min. ale myślę że jeśli ja odpuszcze to gowniarz bedzie sie czuł jeszcze bardziej bezkarny i przy powazniejszej sytuacji nie zastanowi się że ktoś może zareagować. No to czekam na rozwój wydarzeń. Młody się znudził i mowi ze i idzie, nie reaguje na mnie więc łapie go z bark, odwracam j mowie ze ma sprzatnac po sobie. Zrobil mine jakbym mu rodzine wybil, mowi ze teraz zobaczę, i dzwoni do tamtych. Myślę - może być ciekawie, nie wiem kto to i z czym, więc wyciągam telefon i wykeecam 997. Młody tak jakby spakował, mówi przez telefon żeby nie przyjeżdżali i do mnie ze sprzątnie. Jeszcze coś burknal że się policja wyreczam, ja ze on kolegami, odwrocilem sie i poszedlem.

I teraz zastanawiam się jak powinienem poprawnie to rozegrać, bo jestem pewien ze młody potem rzucil smiecia 2metry dalej a ja znarnowałem z 15 i podnioslem sovue ciśnienie. Przez cały ten czas młody budował większą pewnosc siebie, więc może trzeba było zareagować, bardziej zdecydowanie, agresywnkej... Ale pezexiez go nie uderze... A moze jednak całkiem odwrotnie, może trzeba było zagadać 'po koleżensku' przywitać się, wytlumaxzyc ze tk troche lipa sobie smiecic pod nogi i poprosić żeby to podniósł. Z drugiej strony take zachowania trzeba jednak temperowac...

Najbardziej w tym wszystkim boli mnie to że skoro zajelo tyle czasu, cierpliwosci i opanowania, to jak matka z dziecmi miala by to rozegrac? Chyba jestesmy skazani na degeneracje. Do tego dochodzi glowa patoligii, nigdy nie wiadomo co im odwali i czy nie rzuca sie na Coebie z nozem, albo nie wybija a Ci okien w nocy :(

#rozkminy #przemyslenia #patologiazewsi #smutnazaba

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja kiedyś zareagowałem. Dzieciaki paliły zapałki na ławce. Zwróciłem im uwagę że nie można tak robić bo ludzie tutaj będą chcieli usiąść. Tak się zestresowali że tzw. "smoka" chcieli gasić ręką. Więc jak dla mnie byłeś zbyt mało pewny siebie. I dlatego olali Ciebie.
Ogólnie bardzo dobrze że zwróciłeś uwagę. Tak naprawdę nic więcej nie mogłeś zrobić. Zachowali się jak zachowali, a Ty policjantem nie jesteś. Poza tym reaguj, mało