Wpis z mikrobloga

Zaprawdę powiadam Wam, nie ma gorszego raka niż wieczory panieńskie. Zorganizowałam przyjaciółkom dwa - były na luzie i w naturze, w zgodzie z ich zainteresowaniami i bez kiczowatych rekwizytów. Po prostu skupiłyśmy się na tym, żeby spędzić razem czas.

Teraz bierze ślub moja przyjaciółka z podstawówki. Pierwszy niepokojący trop - organizatorka zapowiedziała, że obowiązuje dresscode "wyzwolona leśna nimfa".
A potem się zaczęło.
Jako prezent - voucher na noc w pokoju Greya i seksowna bielizna z pomponami. Do tego "zadziorne słodycze" (cokolwiek to jest). I gra w zbereźną parę młodą (cokolwiek to jest2).

Zaproponowałam jazdę konną (2km dalej jest stadnina) i grę terenową - nie, bo one nigdy nie siedziały na koniu (nieważne, że panna młoda lubi) a jedna jest w ciąży więc przecież nie będzie siedzieć godzinę jak idiotka.

Penisy: penisy na talerzach, penisy marshmallowsy, penisy-słomki, penisy, penisy, penisy. Najlepiej boho penisy, żeby pasowały do wianków na głowach.

Mamy wynajęty domek w lesie (panna młoda wybrała, bo lubi naturę), ale pierwsze pytanie jakie padło, to czy jest w okolicy klub i czy będzie muza w domku, bo można by puścić jakieś "hous'y"
Zaczęły się już też n---------ć, bo pani świadek nic ogarnęła i robią sobie podśmiechujki, że "przyjedzie na gotowe." (tak, z kropką nienawiści).

Czuję, że będę musiała dużo wypić żeby to przetrwać ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#wieczorpanienski #zalesie #logikarozowychpaskow
  • 128
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@karoszka: Wiesz, wieczory panieńskie to generalnie świeży świecki obyczaj w Polsce, który dotarł do nas z Zachod, gdzieś po drodze stając się groteskowym. Wydaje mi się, że ludzie o niezbyt wyszukanym guście (jaka jest potęga polskiego smaku widać dobrze na polskich ulicach) chcą jeden do jednego naśladować to, co zobaczyli na śmiesznych amerykańskich komediach oraz podczas stag parties organizowanych przez anglosaskich turystów. Z takim naśladowaniem łatwo pójść w przesadę i
  • Odpowiedz
  • 51
Ja organizowałem dwa kawalerskie. Wydawało mi się, że faceci w okolicy 30 to będzie krótko i na temat. Jak zaczęli wszyscy wybrzydzac, kombinować i marudzić to po 20-30 telefonach miałem już dość. Jako świadek wziąłem wszystko na siebie. Na wieczorze, który organizowałem pod Pana młodego miało być około 20-30 osób. Część z Wrocławia cześć z Warszawy. Idąc na rękę wszystkim znalazłem dobre miejsce po środku trasy wro-wawa. Jak się wszyscy określili to
  • Odpowiedz
@szatniarka: nigdy nie pozwolę nikomu zorganizować swojego panieńskiego. Sama go sobię zorganizuję, w moim stylu.
W ogóle nie rozumiem angażowania kogokolwiek (świadków, koleżanek, rodziny) w mój ślub i wesele, bo jak można obarczać kogoś swoimi sprawami...
  • Odpowiedz
@szatniarka: Matko... prawie na zawał padłem :x Dobrze, że doczytałem, ze ten wieczór się jeszcze nie odbył. Tydzień temu wynajmowałem swój domek na taką imprezę i opis się zgadzał (2km obok stadnina, domek w lesie do tego jedna uczestniczka była w ciąży). On jeszcze się nie wydarzył, prawda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@szatniarka:
Byłem na kilku kawalerskich i nigdzie nie było sztucznych, za przeproszeniem, p--d (były prawdziwe ( ͡º ͜ʖ͡º)). Dlaczego jak laski robią panieński to począwszy od tortu a na słomkach skończywszy wszystko musi mieć coś z #beniz? Takie k---a wszystkie wyzwolone i wyuzdane na panieńskim, ale jak przyjdzie co do czego to #s--s na kartki 4 razy w miesiącu i to tylko
  • Odpowiedz
@szatniarka: O jacie ale super pomysł z tą grą miejską. Da się zrobić coś fajnego i bez kiczu? Da się.
Nigdy bym nie chciała, żeby moje koleżanki odpieprzały jakaś manianę bez mojej wiedzy i aprobaty co to ma być. Jeszcze jak piszesz, że mają w nosie to co akurat lubi panna młoda tylko ważne żeby one się pobawiły.
  • Odpowiedz
@szatniarka: Byłem na weselu na jakimś zadupiu w środku mazowsza. Ksiadz zaczął p-------ć na kazaniu że Polska umiera, że zachód nas niszczy, że na prezydenta kandydują "Gajowy, Śpiewak, Filmowiec, Brydżysta" itd.
  • Odpowiedz