Wpis z mikrobloga

Dowartościowywanie się maturą z matmy jest żałosne. To, że ktoś nie pisze podstawy na 100 nie czyni z tej osoby debila ani niczego z tych rzeczy. Co jest trudnego w nauczeniu się schematów? Nic. Ale każdy ma wybór i ocenianie inteligencji przez pryzmat zadanek z matmy to jest szczyt żałosności. Przystopujcie już trochę z tą powszechną nienawiścią do 'humanistów' i zrozumcie, że matura nie ma z wiedzą wiele wspólnego. Niektórzy ludzie łatwo rozumieją matematykę i szybko łapią schematy zadań, a historia to dla nich męczarnia (a to też jest ciąg przyczynowo-skutkowy), a niektórzy są dobrzy z innych dziedzin. To gloryfikowanie matmy to jest porażka. Maturę pisałam 9 lat temu, z matmy również. Nigdy nie pomyślałabym, że to jakaś duma mieć z niej 100 i to czyni mnie lepszą. Każdy zdaje to co lubi i umie. #matura
  • 10
@Weirdoo: jeżeli ktoś pisze na 100% to ma to w żyłach i na pewno dobrze się przy tym bawił. a dokładnie 100% to fajna ciekawostka ja też się często chwaliłem, że np. dostałem max z testu gimnazjalnego xD. a dalej gdy nadchodzi depresja, brak pracy i brak studiów to mam obowiązek mówić o wszystkim, co nie postawi mnie w świetle tego jakim gównem jestem. im dłużej nie mam pracy i nie
@Weirdoo: Święte słowa, cumpelo! Ci jaśnie oświeceni panowie strasznie denerwują.

"Ja mam cukierka z kiwi. Jak można nie mieć cukierka z kiwi albo dostać cukierka z mango. Ja nie wiem, tylko debile dostają cukierki z mango. Po tych z cukierkami o smaku mango powinna przyjechać śmieciarka i utylizować."

No i jak tu się nie

@Pan_Mirek: Niektórzy rozumieją i łapią szybciej. Ja byłam świetna z matmy, za to chemia szła mi fatalnie a potrzebowałam na UM świetnego wyniku...Z trudem, ale mi się udało. 3 lata płakałam nad chemią. A chemia to przecież 'matma' ;)
@Greialf_Loki: O i to jest racja :) Jeśli ktoś ma pomysł na siebie i talent to ten papierek do niczego nie jest potrzebny. Owszem pomocny, ale to nie wszystko. Na minimum każdy powinien zdać, bo 30 procent to nie jest naprawdę dużo. Ale rozumiem, że każdemu może się powinąć noga. To nie znaczy, że jest 'debilem' 'idiota' itd....
Nigdy nie pomyślałabym, że to jakaś duma mieć z niej 100 i to czyni mnie lepszą.


@Weirdoo: W sumie to smutne zrównywać idiotów z osobami inteligentnymi.

Ja mam fajną pracę, matma nie przydała mi się nigdy później


Co? Matematyka to nie jest wiedza, że można sobie przeciwprostokątną z twierdzenie pitagorasa wyliczyć tylko umiejętność ogarnięcia ciągów przyczynowo skutkowych o których napisałaś wyżej.

Ale rozumiem, że każdemu może się powinąć noga. To nie
@Morf: Cześć Mirku. Jak pisałam dla mnie matematyka przez cała edukacje to był najprzyjemniejszy i najłatwiejszy przedmiot, ale traktuje ją na równi z innymi przedmiotami. Nie uważam, że 'noga' z matmy, a geniusz z historii lub osoba mocna w językach jest gorsza lub lepsza - kwestia zdolności i umiejętności. Mówiłam o matmie w kontekście właśnie wykonywania głupich zadanek, które polegają na jednym i tym samym schemacie - rachunki już mi się
@Morf: jeżeli ktoś czegoś nie umie to czegoś nie umie. proste. zbyt mało danych, żeby na podstawie 1 rzeczy stwierdzić, że jest idiotą. ba, nie uczenie się niektórych głupot jest oznaką inteligencji. a ktoś może stwierdzić, że coś mu jest nieprzydatne albo reaguje stresem na pewne tematy. a to nie jest w 100% uwarunkowane osobą, bo jak będę codziennie bił dziecko i zamykał je na noce w budzie dla psa to