Wpis z mikrobloga

Ostrzegam, to nie PASTA, a opowiada o moich wczorajszych perypetiach związanych ze sprzedażą sprzętu ciężkiego AGD - zwanego lodówką ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jako, że wymieniam lodówkę na nowszą i nie mam co zrobić ze starym gratem, pamiętającym jeszcze zapewne PRL, to wystawiam ją za symboliczne 130 zł. Lodóweczka sprawna, jak na swoje lata i stan wizualny, to jeśli chodzi o mrożenie i wszystkie funkcje, jak na lodówkę przystało, to sprawdzała się dobrze. Tu pada bardzo ważna rzecz- lodóweczka o wymiarach160 cm na 60.
Już po chwili od wystawienia, z samego rana, dzwoni dziadziuś, że on po tę lodówkę, to przyjedzie za 20 minut, bo jest w pobliżu. Tłumaczę dziadkowi, że lodówka jest w ciągłym użytkowaniu, a mnie jeszcze nie ma w domu, więc niech pan będzie za godzinę, półtorej. Dziadek mruknął tylko, że za 20 minut będzie i się rozłączył. Moja dziewczyna szybko stara się rozmrozić lodówkę, wyjmuje wszystkie rzeczy, a po 20 minutach, tak jak zapowiedział - pojawia się ON, główny pokrzywdzony.
Dziadek: no wie pan, ta lodówka, to taka, że tu, tam trochę rdzy, ja za nią sto złotych maksimum dam.
Ja: dobra, bierz pan, tylko ostrzegam, że lodówka została pół godziny temu odłączona i nie jest do końca rozmrożona.
Zgodziłem się bez zastanowienia. No bo co będę się o starego grata targował? Dziadek przyjechał z wnuczkiem - Tomeczkiem jako pomocnikiem żeby sprzęt przetransportować. Fart, że mieszkam na parterze. Już na samym początku dziadek cwaniakował, że pan pomoże wynieść z mieszkania, bo panu mebli nie chcę poniszczyć.
Wynieśliśmy na klatkę sprzęcior. Już mam się z panem żegnać, kiedy jego wnuczek - chłopaczek gdzieś z druga liceum, wyższy ode mnie, nie potrafi tej lodówki złapać. Chodzi wokoło niej niczym żuk gnój niewiedzący co zrobić z tak dużą kulką z kupy. Dziadek mówi złap od spodu, na co wnuczek, że jak od spodu skoro ona przylega do ziemi xD
No to padło "Pan wyniesie ze mną do samochodu, we dwóch spokojnie damy radę". Wynieśliśmy ją, a moim oczom ukazał się trzy drzwiowy opel corsa wielkości sajczęto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Następne 15 minut straciłem na przewracanie lodówki we wszystkie strony i tłumaczenie dziadkowi, że lodówka nie wejdzie do tak małego samochodu, że nawet do mojego audi, 5-cio drzwiowego by nie weszła.
Dziadkowi zapaliła się lampka! W oczach "LOADING" i szybkie:

Panie, to podjedź pan tym swoim wehikuem, to sprawdzimy

Po czym do wnuczka

Widzisz Tomeczku jakie mamy szczęście? To jest 4 km, to pan nam zawiezie.

Podjechałem, udowodniłem, że nie wejdzie. Mocno już wpieniony odpowiadam, że nie będę z panem już tej lodówki przestawiał, bo ma pan ze sobą pomocnika, a ja już straciłem z pół godziny czasu.
Dziadek stwierdził, że on jedzie po przyczepkę i żebym mu lodówki tutaj, przed blokiem popilnował. Pojechali, nie było ich godzinę. Po czym dziadek i wnuczek przychodzą z taczką xD Przez 15 minut nie mogli załadować lodówki na taczkę, ponieważ wnuczek obstawiam miał jakieś upośledzenie, chorobę o nazwie "dlaczego dziadek nie mogę grać w mainkrafta, skoro robię to pół swojego #!$%@? życia", bo za cholerę nie rozumiał prostych poleceń i nie potrafił nawet lodówki złapać. W końcu udało się! Ustawili ją pionowo. Nie... jednak coś tu wnuczku nie gra... xD Lodówka ciągle im spadała. Kolejne parę minut na wymyślenie, żeby lodówkę położyć poziomo. Pomogłem już dziadkowi położyć tę lodówkę, bo wnusio ni w #!$%@? nie rozumiał chyba innego świata, który go otacza, poza wirtualnym. Po udanej próbie załadunku, dziadek i wnusio pomaszerowali ze swoją zdobyczą, dumni niczym żuczki gnojaki toczące największą kupę jaką zdołali ulepić, do swojej nory - zwanej potocznie mieszkaniem.

Godzinę temu oddzwaniam do dziadka, bo mam 4 nieodebrane połączenia i dwa nagrania na poczcie i dziadek do mnie z ryjem, że będzie chciał odszkodowanie i że jak ja tak klienta mogłem potraktować, że lodówka nie odmrożone i dodatkowe 20 kilogramów mu plecy zniszczyło i całe mieszkanie ma zalane. Tłumaczenie dziadkowi na spokoju, że dlatego prosiłem o półtorej godziny czasu i informowałem pana, że lodówka jest nie do końca rozmroożona skwitował tylko nerwowym:

"NIE DO KOŃCA ROZMROŻONA? ONA PANIE W OGÓLE NIE BYŁA ROZMROŻONA, CO ZA KRAJ ŻEBY TAK POTRAKTOWAĆ KLIENTA, DO WIDZENIA".

Nie dając w ogóle dojść do słowa rozłączył się. Poinformowałem go tylko smsem, że o całej sytuacji powinien być świadomy i o tym, że straciłem na niego nieco ponad godzinę czasu i że na przyszłość polecam więcej szacunku do drugiej osoby. Ale czy do takiego komunistycznego dziada coś dojdzie? Wątpię.


#olx #gownowpis #jauszebiznesu #januszeolx i w sumie może #pasta bo trochę się nadaje ;3
SadoMaso - Ostrzegam, to nie PASTA, a opowiada o moich wczorajszych perypetiach związ...

źródło: comment_HsOsuepolyYoZ7gzSWdIZczr8LLCI4O5.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • 0
@SadoMaso ja u teściów w tamtym tygodniu wynosiłem taką stara "małą" do garażu i #!$%@? ciężka niemiłosiernie a nowa dużą jak by że steropianu że sam mogłem nieść
  • Odpowiedz