Wpis z mikrobloga

Miałem wczoraj to nieszczęście zostać zaatakowanym razem ze swoim psiakiem przez wściekłego, dorosłego pitbulla. Od razu rzucił się do gardła mojemu psiakowi. Słyszałem tylko jego skomlenie. Kopniak nie zrobił na pitbullu żadnego wrażenia. W szamotaninie wypadła mi z bluzy pałka teleskopowa, którą noszę na takie sytuacje (psy mam całe życie, więc trochę doświadczyłem ataków, ale nigdy przez psa chorej rasy). Złapałem za nią i wymierzyłem cios w kręgosłup. Nic. Kolejny cios w okolice głowy. Puścił, obejrzał się na mnie i znowu zaatakował. Wtedy otrzymał kolejny cios w okolicę głowy. W tym samym momencie dobiegł właściciel i odciągnął go za nogi. Na szczęście mój psiak ma grubą sierść więc nic mu się nie stało. Właściciel pitbulla coś pultał, że leci mu z głowy krew. Więc suma sumarów pałka zadała pewne obrażenia. Ale mimo, że go trzymali dalej chciał atakować.

I teraz wnioski na chłodno.
Szczerze nie wiem czy pałka skutecznie pomogła by mi odeprzeć ten atak. Na pewno uderzenia pitbull odczuł na swojej głowie (w końcu puścił raz). Nie wiem czy nie rzuciłby się na mnie po dłużej chwili okładania go (nie myślałem o tym w tamtej chwili). Jeśli nie było by właściciela on by raczej nie odpuścił i przeniósł się na mnie. Miałem jeszcze nóż, ale nie wiem czy dałbym radę go zdążyć użyć. To nie są normalne psy, to są je*ani zabójcy.

W mojej ocenie jeśli byłby to bezpański pies i nikt by nie przybył żeby go odciągnąć jedyna opcja to nóż. Wbić w brzuch kiedy dorwał mojego pieska. Miałem go w zasięgu bo trzymałem swojego na smyczy. Ewentualnie może mocny gaz pieprzowy, ale to w momencie kiedy dopiero dobiega. W wypadku kiedy już zaatakował mogło by być ciężko, żeby nie oberwał również mój pies.

Macie jakieś doświadczenia z obroną przed psami? Co uważacie, że byłoby najskuteczniejsze w takiej sytuacji jaką miałem?

#psy #samoobrona #pies #pitbull #obrona
  • 19
  • Odpowiedz
@limp: Bulle w strefie czerwonej odłączają receptory bólu. Obstawiam, że Twoja pałka niewiele zdziałała. W takiej sytuacji najskuteczniej - moim zdaniem - jest złapać bulla za nogi i podnieść, tracąc grunt zwalnia uścisk i odwraca uwagę od ofiary. Wtedy zabrać ofiarę z oczu bulla i zapewne po sprawie, oczywiście w pojedynkę mało wykonalne. Gaz pieprzowy i nóż przeciwko bullowi to prośba o szybki transport do chirurga. Chyba, że jesteś kozakiem, który
  • Odpowiedz
@corrs: Nie za fajnie. Nie zastanawiałem się nad konsekwencjami - najważniejsze było dla mnie ratowanie mojego psa. A pistolet hukowy jest wstanie przestraszyć takiego psa? Dlaczego uważasz, że gaz pieprzowy to prośba o szybki transport do chirurga. Rozumiem odłącza receptor bólu, ale węchu chyba nie (skoro zapach krwi go nakręca).
  • Odpowiedz
Chyba, że jesteś kozakiem, który potrafi jednym sztychem przeciąć tętnice


@corrs: Moim pierwszym pomysłem byłoby wbicie noża w kark, między kręgi szyjne. Czy to nie powinno skutecznie go unieruchomić? Chyba że to nie takie proste tak trafić, żeby psa sparaliżowało?
  • Odpowiedz
@misja_ratunkowa: Ja na co dzień stykam się z psami i na co dzień używam noża, na psa z nożem poszedł bym tylko wtedy, gdybym nie miał innego pomysłu ani nie znalazł innego wyjścia. To dobrze brzmi, ale jest słabo wykonalne.

@lord_gervasius: Duszenie psa jest bardzo trudne, bo on jest z natury przystosowany do obrony przed takim atakiem. Pasek zaciśnięty na szyi i stopa w kark? no może ...

@limp:
  • Odpowiedz
@corrs:

Ja na co dzień stykam się z psami i na co dzień używam noża, na psa z nożem poszedł bym tylko wtedy, gdybym nie miał innego pomysłu ani nie znalazł innego wyjścia. To dobrze brzmi, ale jest słabo wykonalne.


To nie odpowiada na moje pytanie.
  • Odpowiedz
@misja_ratunkowa: Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: obawiam się, że prawdopodobieństwo skutecznego wbicia noża w kark psa i sparaliżowanie go jest w okolicach 0.
Łatwiej, jak napisał @rider3031: walić go w nos, tutaj prawdopodobieństwo trafienia to jakieś 5%.

Jeżeli już koniecznie chcecie własnoręcznie pokonać psa, a technika "nogi za pas" Was nie przekonuje, to możecie mu wybić oczy. Przy odrobinie wprawy można psa złapać za ucho, a wtedy kciuk w naturalny
  • Odpowiedz
@corrs: Psy generalnie się znały (jedno osiedle). Zawsze na siebie szczekały. Pech chciał, że tego dnia bull jakimś sposobem wymknął się z domu właścicielom i popędził dobre 300 metrów, aby nas dorwać (to też stwierdza dlaczego właściciel pojawił się tak późno).

Ok rozumiem, że jest to przeciwnik niesamowicie potężny. Rozumiem też, że nie ma metody która w 100% pozwoli skutecznie odeprzeć jego atak bez odniesienia obrażeń moich lub mojego psa.

Ale
  • Odpowiedz
@limp: Odradzasz stosowania techniki siłowych. A posiadasz wiedzę na temat reakcji bulli na huk? W zasadzie każdy pies bo i się wystrzałów petard itp. Może to jest skuteczna metoda. Są pistolety hukowe i gazowe jednocześnie.

I kwestia paralizatora. Również na rynku są dostępne pałki 35 i więcej cm która rażą prądem o bardzo dużej mocy. Kilka sekund takiego porażenia u człowieka wywołuje poważne odurzenie. Na psa działa znacznie gorzej (raczej zakończyło
  • Odpowiedz
@limp: Strach przed hukiem jest kwestią osobniczą, jeden się boi, drugi nie.
Paralizator na bulle nie działa, i tyle.
Już napisałem: jeśli musisz interweniować to złap go za nogi i podnieś. Nic mądrzejszego nie umiem wymyślić.
Edit: tylne nogi.
  • Odpowiedz
@limp: używałem, na gaz w oczach nie ma mocnych. Tylko to był taki gaz na ludzi bo to przed nimi chciałem się zabezpieczyć, ale jak mnie pies atakuje to nie będę wybrzydzał.
  • Odpowiedz