Wpis z mikrobloga

#nauka #zdrowie #jedzzwykopem #dieta #rozkminy #weganizm

Tak sobie ostatnio rozmyślałem o czasie życia, no i mamy różne, przedziały czasu w sensie średniej długowieczności - życia człowieka, różnie bywa to na świecie, ludzie żyją w różnych regionach na ziemi, 6x-70-8x lat, tak naprawdę to średniej nie ma, wyjątki to 100+ lat, gdzieś w Tybecie może żyć mnich co ma 105 pieć lat, jak i może mieć tyle samo lat, jakiś przeciętny Europejczyk, który ani weganinem nie był ani nie stronił od papierosów czy alkoholu, no ale mniejsza o detale i jego geny...

O co mi chodzi, względem nauki świat skończy się za x pierdylionów lat, jest jakiś wykres ale mi się nie chce go szukać, wybuchające i pęczniejące gwiazdy to x pierdylionów lat, przedział czasu, znów jakieś hipotezy nt umierającego wszechświata wielkiego chłodu itp który nastąpi po pierdylionach lat do potęgi x, długo długo po tym jak umrą galaktyki i nawet czarne dziury... Do czego pije.

Rozchodzi mi się o to, że czas jest nieskończony, i w sumie te 20x lat dla przykładu lepszego i dłuższego życia to w pojęciu nieskończoności czasu jaki będzie upływać to jest nic, a zwłaszcza upływający czas np 10-20 lat to pojęcie względne.

I tak się zastanawiam czy warto wariować stosować wszelakie spartańskie wręcz nienormalne diety, dosłownie żyć w paranoicznym stanie nt " osobistej diety i wydziwniań" żeby np wydłużyć swoją średnią życia o 2 lata "przypominam o nieskończoności czasu"

Czy naprawdę lepiej wpierniczać przez całe życie ryż i pić tylko wodę żeby zamiast 72 lat przeżyć np 74, czy warto się dręczyć i dostawać #!$%@? nt tego że zjadło się pizze + wypiło się 3 piwa, albo ze zjadło się kawałek mięsa...

Kuwa mać, ludzie nie o to chodzi... Człowiek przecież coś z tego życia musi mieć, może ten przykład - piwo - pizza i mięso to nie jakaś kwintesencja sposobu na życie, nie popieram niezdrowego typu życia, bo choroby, większa szansa na zawał, otyłość itp, ale do licha, czy naprawdę warto aż tak się "poświęcać w fanatycznym sposobie czy podejściu do tego co jemy oraz jak żyjemy, uwzględniając ten nieskończony czas który będzie upływał wiecznie....

No ja rozumiem jakby np różnica w średniej życia wynosiła np 1400 czy 5000 lat, względem zdrowego - czy mniej zdrowego - umiarkowanego sposobu życia, zażywania czy też nie, wszelakiego typu używek, czy też prowadznie aktywnego stylu życia i przeciwnie leniwego, albo zdrowe - nie zdrowe jedzenie od czasu do czasu. ludzie o co wy się "mordujecie"
  • 5
  • Odpowiedz
@mazakk94: Nie chodziło mi o jakieś odstępstwa od normalności, można jeść sporo, można pić np piwo, ale jednocześnie być aktywnym, nawet rekreacyjnie uprawiać sport albo po prostu pracować, i można wyglądać "normalnie" i przy tym wszystkim można mieć w dupie, wariackie diety, oraz być zbizikowanym na punkcie zdrowia.

Jestem w 100% pewny że te wariatki - blogerki, które w internatach #!$%@?ą tylko o zdrowiu i nt jedzenia, wcale dłużej nie będą
  • Odpowiedz
Tybecie może żyć mnich co ma 105 pieć lat, jak i może mieć tyle samo lat, jakiś przeciętny Europejczyk, który ani weganinem nie był ani nie stronił od papierosów czy alkoholu, no ale mniejsza o detale i jego geny...


@Drake1: jakby przy tych samych parametrach życia które posiadał dodatkowo stronił, to żył by 120 lat.

dosłownie żyć w paranoicznym stanie nt " osobistej diety i wydziwniań" żeby np wydłużyć swoją średnią
  • Odpowiedz