Wpis z mikrobloga

879349 - 120 = 879229

Chciałem zrobić pięć przełęczy, wyszły dwie bo burza i śnieg, ale i tak było fajnie (òóˇ)

Głownym daniem była dziś dolina Zwischbergen (czyli szczyt szwajcarskiej inwencji - dolina międzygórska). Zacząłem od wjechania samochodem na 1700, potem w górę przez teren narciarski Skellige, znaczy się Rothwald na 2250, zjazd na przełęcz Simplon, wjazd na 2100 i trawers w stronę Włoch nad przełęczą.

W Gondo - wiosce granicznej z Włochami zwrot w kierunku Zwischbergental, zaliczenie kolejnej przełęczy Passo del Monscera z mojej listy, krótki trawers we Włoszech i szybka ewakuacja tą samą drogą zamiast jazdy dalej bo niespodziewanie zaczęła się burza. Zjazd po mokrych kamieniach nie należy do moich ulubionych czynności, ale muszę powiedzieć, że takie oberwanie chmury ma w sobie poetyckiego.

Samo Zwischbergen robi niesamowite wrażenie - dolina jest otoczona przez góry wznoszące się 600 m pionowo w górę. GPS szaleje, co chwila gubi i znajduje sygnał. Jest to jedna z 2 części Szwajcarii znajdująca się na południe od Alp - drugi to włoskojęzyczny kanton Ticino. Prawie nikt tu nie mieszka, od czasu do czasu można tylko zobaczyć zamknięty na cztery spusty dom wakacyjny.

Robi się tl;dr więc podsumowując 120 km, koło 4000 m przewyższeń (a nie ponad 9000 jak twierdzi Strava), część drogi powrotnej autobusem


manedhel - 879349 - 120 = 879229 

Chciałem zrobić pięć przełęczy, wyszły dwie bo b...

źródło: comment_qgjmwC09BhgGbzm7nGkvQoAvsYnMwVgU.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach