Wpis z mikrobloga

#pytanie #zalsie
Mirki nie wiem co robić.
Generalnie muszę ciagle myśleć za rodziców, nie mogę wyrazić sprzeciwu żadnego, czasami jest agresja o byle co.
Matka jest głupia, ma schizofrenie, starszy to narcyz.
Sprawa wyglada tak ze stary stawia warunek ze albo robisz to co ci każe albo #!$%@?.
Nie mam z ich strony żadnego zrozumienia.
W normalnej rodzinie ojcu możesz powiedzieć ze robisz coś złe a tutaj? Spotyka się to z atakiem.
Ja rozumiem ze czasami zrobię coś co rzeczywiście może kogoś zirytować i staram się dojśc do zakończenia konfliktu. Przecież dobrze wiemy ze mamy inne poglądy. i to jest normalne ale to nie powód aby ktoś ci mówił ze ci #!$%@?.
Tym bardziej narcyz, to w cale nie jest normalne. Oczywiscie stara się jak może żeby to zakamuflować ale wystarczy skrytykować jego zachowanie i spodziewa się to z atakiem z agresja.
Nawet nie moge powiedzieć jak to widzę żeby załagodzić sprawę bo on ma to zwyczajnie w dupie. Albo myśle i robię jak on albo #!$%@?.
I teraz co, jedyne co narazie mi zostaje to myśleć jak ich "zadowolić" bo sami nie potrafią sobie poradzić z problemami. Chciałbym sprawę załatwić, szanowałem swoich rodziców, zreszta z nimi jest tak ze wystarczy tylko nieposprzątane podłoga w pokoju i już #!$%@? na mnie, już krzyki. Najchetniej to bym się wyprowadził tylko co, prawie 19 lat, skąd kasę wezmę żeby zyc. Niekorzystnie było by szkole rzucić.
Wracając do rodziców to w sumie wszystko wyglada tak jakby oni nie rozumieli ze ja tez mam swoje sprawy, tez mam swoje życie i mogę o kimś zapomniec. Kiedyś byłem w normalnej rodzinie, tam każdy szanował opinie innych, każdy był wyrozumiały i atmosfera naprawdę była świetna.
A tutaj, albo myślisz jak my, jesteś nam posłuszny jak pies albo #!$%@?.
Pamietam jeszcze jak rok temu chcieli mnie z domu wyrzucić, w sumie wyrzucili mówiąc ze nikt mi nie pomoże, nawet babcia. Oczywiście to było klamstwo przez które sam stałem się na jakiś czas narcyzem, wyrządzili mi szkodę psychiczna i potem dziwili się ze muszę psychotropy brać.
Kurde, pomóżcie co zrobić.
Tak na koniec dodam, ja zazwyczaj serio im pomagam, ale czasami za dużo odemnie wymagają. Moja siostra załamała się psychicznie i wyprowadziła jakoś rok temu, jej chlopak ma to samo zdanie
  • 20
  • Odpowiedz
@Mnbcvx może studia w innym miescie jak masz taką mozliwosc? U mnie tez bylo za mlodu duzo ochrzanow itp ale po kilku latach jak studiowalem gdzie indziej i sie pojawialem na weekendach pomoglo
Sam doroslem i inaczej patrze na wszystko, szacunek wrocil
  • Odpowiedz
@pan_filutek: studia, nie wiązałem studiów z moja przyszłością ale jeśli by mi to dało zdrowy stan psychiczny to pewnie.
Czasami serio czułem się winny za to co robiłem, potem nie mogłem rozwiązać problemu, odbijało się to na moich relacjach.
  • Odpowiedz
I jeszcze te teksty, rodzinna powinna sobie pomagać w sensie poświęć się tylko nam. To ja już wole sam pracować na swoje ubrania, na jedzenie i omijać ich z daleka. Tylko co, z nimi do dojdziesz do porozumienia. #!$%@? nawet czasami nawet na matkę muszę się spojrzeć, jak się nie spojrzę to pobiegnie do ojca, ojciec już widzi problem i mnie nie pyta jak jak ja to widzę, tylko matkę broni. To
  • Odpowiedz
@Mnbcvx: Bo mieszkasz w toksycznej atmosferze, która wyrządza Ci krzywde. Im dluzej w tym bedziesz trwac tym gorsze beda tego konsekwencje i trudniejsze do cofniecia. Masz jedno zycie, nie marnuj go na wegetacje gdy mozna zyc. Zrob co sie da by sie wyniesc z domu i usamodzielnic.
  • Odpowiedz
@pan_filutek: tylko ze nie chce tracić swoich chyba 4 lat życia na studiach tylko dlatego ze oni są tacy jacy sa i mam przez nich problemy psychiczne. Najlepiej by było jakieś alimenty brać. Kurde, kiedyś mi ktoś poponowal abym to zrobił tylko wtedy byłem ślepy na te wszystkie sytuacje.
  • Odpowiedz
@ncpnc: chyba tak zrobie, ogólnej przemyśle sobie to jeszcze raz jak emocje opadną.
A tak najbardziej to moja siostrę załamała jedna rzecz, kiedyś matka jej powiedziała ze straciła 20 lat życia(niby szybko się postarzała przez stres). Jak można mieć #!$%@? pretensje do córki która nic nie rozumie, tym bardziej ze to jej problem ze nie potrafi nad uspokoić się. To tak jakbyś wszedł na pasy pod samochód i miał pretensje
  • Odpowiedz
@Mnbcvx: Widzę, że sam już zaczynasz rozumiec ze cos jest nie tak. Sadze ze jedyne czego oczekujesz od nas to potwierdzenia, ze czas sie z tej toksyny wynurzyc.
  • Odpowiedz
Może gdzieś robię błąd, przemyśle jeszcze raz. Ogólnie ja w sumie akceptowałem pogląd ojca, wiedziałem ze to dziwne, rozumiałem to i robiłem coś żeby nie było zgrzytów ale z jego strony na nic nie mogę liczyć
  • Odpowiedz
@Mnbcvx i tak mowisz o wyprowadzce mowiac ze chcesz alimenty, bo raczej nie wyobrazam sobie ze proces o alimenty i mieszkacie razem...
Za same alimenty sie nie utrzymasz raczej, studia to pewna inwestycja i akademik mialbys taniej(miejsce pobytu), a studia to swojego rodzaju inwestycja i predzej bys moze rodzicow przekonal niz sie sądzic
  • Odpowiedz
@ncpnc: no ta, analizuje to, wydaje mi się to dziwne, złe i generalnie chciałbym aby ktoś napisał konstruktywna krytykę bo w tej chwili nie mogę myśli zebrać, po za tym wy możecie coś dodać, ja mogłem coś przeoczyć. Napewno nie podejdę bezkrytycznie do jego zdania "jesteśmy rodzinna i powinnismy sobie pomagać" idąc teraz do garażu i mu pomagając, widząc przy tym jego uciesz.
  • Odpowiedz
@pan_filutek: w sumie masz racje, no właśnie o takie coś mi chodziło, wspólnie dojdziemy do jakiegoś wniosku. Co oczywiście nie jest możliwe z ich strony bo maja maja gdzieś mnie.
Chyba specjalnie poświęce swój czas na studia. Szkoły nie rzucę bo to głupie, zaraz 4 klasa. No cóż, jedyne co mi zostaje jako najrozsądniejsze to chyba serio te studia. W sumie to serio jest dobra opcja, chyba będę musiał grać
  • Odpowiedz
@Mnbcvx akurat masz czas zeby do matury ogarnac ;p
Rozstania dobrze robia a im bedziesz starszy to problemy pod jednym dachem beda sie nawarstwiac
Opowiedz tez im kiedys jakie masz plany i ze masz pomysl na zycie
  • Odpowiedz
Dodałem coś ale to nie ma sensu, dzięki za pomoc, już mogę efektywniej myśleć co robić dalej.
Jeszcze raz dzięki
  • Odpowiedz