@koralowiecc: I bardzo dobrze. Skoro to moja miłość życia to ciesze się jej szczęściem i wiem, że nie mógłbym jej zaoferować tego na co zasługuje więc lepiej dla niej jeśli znalazła kogoś lepszego, kto uczyni ją szczęśliwą. Więc nawet jeśli kiedyś ją znajdę to po prostu pozwolę jej odejść, dla jej własnego dobra.
@rudamaryja: Why not both? Tak myślę, że przydałaby się taka zakłada w stylu "spoiler" ale z adnotacją "feels" żeby nie psuć sobie good tajmu jeśli się nie chce.
@SuchyBatman: @Chino: @magral: Innymi słowy: jestem #!$%@? z perspektywami na bezdomność i samobójstwo wiec nawet gdybym teraz znalazł #!$%@? miss świata to bym ją olał bo na cholerę miałbym wchodzić z kimkolwiek w związek jeśli jedyne co mogę zaoferować to rozczarowanie i zmarnowany czas? To byłoby nie fair O to mi chodziło.
@MrSknerus: Twoje #!$%@? polega na tym, że w ogóle bierzesz je pod uwagę. Stuleja jak rosja, to stan umysłu, od Ciebie zależy czy będziesz je karmić, czy masz na nie #!$%@?.
Nie będę Ci mówił, że nie masz już myśleć o przeszłości, że będzie dobrze itp itd i te sre. To co się wydarzyło jest częścią Ciebie i będzie prawdopodobnie do końca życia. To od Ciebie zależy, co Ty z tym
@magral: To nie jest tak, że ja się użalam. Naprawdę mam to wszystko gdzieś. Mnie pasuje to jaki jestem, jestem sobą. Tyle, że bycie mną raczej niekoniecznie prowadzi do happy endu. Ale akceptuje to i świadomie podążam tą drogą. Tak dla jasności, mój przegryw raczej dotyczy sfery życiowo-zawodowej i w konsekwencji relacje schodza na dalszy plan i akurat to czy mam czy nie mam dziewczyny to naprawdę abstrakcyjny problem. Jeśli uda
@MrSknerus: Dokładnie opisałeś swoje użalanie się nad sobą. Jestem #!$%@? i nic z tym nie będę robił. Leżę w błocie i śmierdzę, ale #!$%@?, troche posmutam, ale przynajmniej sobie leże, #!$%@? że #!$%@? w błocie.
Pomóc też Ci nie można, bo Ty siebie znasz, o matko jak ty siebie znasz, wiesz że nikt Ci nie pomoże bo jesteś tak #!$%@?, że się po prostu nie da. No na amen. The end
@MrSknerus: Te niektóre miłości kończą z brajankami i dżesikami. Po co np. Ja mam się umawiać z dziewczyną co żadnego sportu nie uprawia? Dla mnie to strata czasu
@magral: Masz racje. Jestem #!$%@? ale nic z tym nie zamierzam robić a pomocy nie chce bo jestem tak sfiksowany, że na amen i nic z tego. Przez kilka lat chodziłem do psychiatry, na terapie, do psychologów i w sumie to całość sprowadzała się do "wyjdź do ludzi, idź pobiegać" i naprawdę to wszystko robiłem ale to zupełnie nic nie zmieniło bo niby co miało się od tego zmienić. Idę tą
Więc nawet jeśli kiedyś ją znajdę to po prostu pozwolę jej odejść, dla jej własnego dobra.
Tak myślę, że przydałaby się taka zakłada w stylu "spoiler" ale z adnotacją "feels" żeby nie psuć sobie good tajmu jeśli się nie chce.
O to mi chodziło.
Stuleja jak rosja, to stan umysłu, od Ciebie zależy czy będziesz je karmić, czy masz na nie #!$%@?.
Nie będę Ci mówił, że nie masz już myśleć o przeszłości, że będzie dobrze itp itd i te sre. To co się wydarzyło jest częścią Ciebie i będzie prawdopodobnie do końca życia. To od Ciebie zależy, co Ty z tym
Mnie pasuje to jaki jestem, jestem sobą. Tyle, że bycie mną raczej niekoniecznie prowadzi do happy endu. Ale akceptuje to i świadomie podążam tą drogą.
Tak dla jasności, mój przegryw raczej dotyczy sfery życiowo-zawodowej i w konsekwencji relacje schodza na dalszy plan i akurat to czy mam czy nie mam dziewczyny to naprawdę abstrakcyjny problem. Jeśli uda
Pomóc też Ci nie można, bo Ty siebie znasz, o matko jak ty siebie znasz, wiesz że nikt Ci nie pomoże bo jesteś tak #!$%@?, że się po prostu nie da. No na amen. The end
Przez kilka lat chodziłem do psychiatry, na terapie, do psychologów i w sumie to całość sprowadzała się do "wyjdź do ludzi, idź pobiegać" i naprawdę to wszystko robiłem ale to zupełnie nic nie zmieniło bo niby co miało się od tego zmienić.
Idę tą