Wpis z mikrobloga

Ehhhh Mireczki i Mirabeleczki, mam ostry problem natury sercowej, więc #zalesie bo #smutnazaba... Chodzi o mojego różowego, kocham jom i w ogóle, robię wszystko żeby było po jej myśli, daję prezenciki, widujemy się codziennie. I w tym problem. Widujemy się CODZIENNIE. Chciałbym strasznie wyjść gdzieś z kumplami i tu opiszę syt. dzisiaj

komunia tam jej kuzynki czy inna rodzina na kiju.
siedzimy w kościele, przy stole obiadowym, idziemy na spacerek, sielaneczka, mój #rozowypasek szczesliwy jak nigdy, i tak przez ok 6-7h bo tyle mniej wiecej trwalo rodzinne spotkanko, potem spytała czy potem nie ide do niej ale juz naprawde nie chcialo mi sie, szczegolnie ze tam jej rodzice wrocili z wakacji wiec pewnie zmeczeni (niepotrzebne dodatkowe info), a i tak widziałem się z nią jeszcze wczoraj do poznej nocy, i przedwczoraj i przedprzedwczoraj, no, you get it. Dzwoni kumpel żebym może wybrał się na piwko bo w sumie dawno nie bylem. Jako że faktycznie przypomniałem sobie ile tych mord nie widzialem postanowilem się wybrać na męski wypad. I problem. Oczywiscie SMS-ik "idź, baw się dobrze.", potem "jesteś niezależny, idź" itd. zignorowałem to, bo to kurde blaszka serio nie pierwszy raz taka przykra sytuacja i nauczylem sie w miare to ogarniac. Potem dzwonie i oczywiscie spłakana że JAK ZWYKLE (nosz ja #!$%@?!) wybrałem kolegów. Rozmawiamy dużo o tym i długo, dochodzimy oboje do wspólnego wniosku -> mój rozowy ma problem z zazdrością. I tu byłby happy end bo problem znaleziony -> rozwiązany. No jakbym się cieszył jakby tak było. Tylko że ona mówi że jej w tym nie wspieram i że muszę jej pomoc rozwiązać ten problem, pytam więc jak niby mam pomoc jej z czyms co siedzi w jej głowie skoro wie że to jej wina. Ona : "nie wiem" sama stwierdziła potem że to nienormalne że ona sie tak czuje ale nie może przestać, oczywiście przedstawiłem jej jedyne niesamowicie idealne porówananie ~kochanie skoro spaghetti to moje ulubione danie to czy jeżeli od czasu do czasu zjem lasagne to znaczy że nie lubię spaghetti? no ale jak do ściany... i co teraz, seksuolog? Psycholog? Już wgl proponowala mi okres probny ze jeszcze 2 miesiace i jak nie wyjdzie to koniec, co mi przebilo serce na wylot bo kocham tego głupka i nie chce jej ranic ale jeżeli nie cieszy jej moje szczęście (a wręcz ją denerwuje) chociażby z tego że widzę się z kumplami to czy można mówić o miłości w ogóle? a moze jakis ukryty spos na to żebym ja z nią zerwał, żebym nie wytrzymał sam?
#pomocy #problemypierwszegoswiata #logikarozowychpaskow #zwiazki
  • 6
  • Odpowiedz
@klimala: psychoterapeuta w trakcie szkolenia here. Super przykład ze spaghetti ( ͡° ͜ʖ ͡°) Może jakieś myśli, emocje pojawiają się w głowie twojej dziewczyny w sytuacjach takich jak ta, może siedzi coś u podstawy tego - psycholog może pomóc, to żaden wstyd dać sobie pomóc ze sprawami które nas męczą. To nie żadna choroba ani nic, po prostu trzeba trochę rzeczy poprzestawiać i nauczyć sobie radzić właśnie
  • Odpowiedz
@klimala: Mój kolega ma to samo...
Zastanów się czy warto wszystko poświęcać dla dziewczyny w tak młodym wieku, nie mam na myśli, że masz z nią zerwać, po prostu postaraj się jej to przekazać, że też chciałbyś pójść ze znajomymi na piwo. Nawet jeżeli miałaby dostać jakiegoś focha, powiedz jej to, jeśli naprawdę kocha to zostanie
  • Odpowiedz