Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hejka. Będzie trochę dużo, ale mam taki problem. Nie lubię siebie. Jak zmienić swój charakter?
Chodzi o to, że jestem skryty, krępuję się innych ludzi (chodzi mi o poznawanie i rozmowa z rówieśnikami) . Brak mi zaangażowania w życie, posiadanie swojego mocnego JA, nie umiem się przejąć. Poza tym nie umiem rozmawiać z ludźmi, czuje że jestem nudny i nie przychodzi mi nic do głowy, żaden konkretny temat do rozmowy. Przed powiedzeniem jakiejś kwestii badam ją w myślach i analizuje czy się spodoba. Oczywiście nie jest tak że mną pomiatają czy coś. Mam w miarę jakieś zainteresowania (grzebanie przy swoim aucie, historia, polityka, ciekawostki wszelakie - zaczytywanie się, gubienie się na wikipedii zaczynając od kwestii która mnie nurtowała a kończąc na rzeczy kompletnie nie w moim stylu :) ),ale brak mi jakiejś pasji którą bym był zaangażowany. Mam też niską samoocenę, nie umiem czerpać z życia i uważać je za istotne. Nie czuję się mężczyzną w stereotypowym tego słowa znaczeniu. Nie lubię tego w sobie i w/w rzeczy. To nie jest tak, że ciągle chodzę z opuszczoną głową. Jak rozmawiam z kimś w pracy, umiem żartować, błyskotliwie czasem. Moje zachowania/mimika/humor/postawa bojowa i #!$%@? w niektorych sytuacjach to kompilacja i podpatrzenie innych. Wydaje mi się też, że nie umiem się wczuć społecznie i życiowo, potraktować to jako swoje środowisko. Czuje, że wszystko co robię jest takie płytkie i doraźne. Nie umiem postanowić co zrobić ze swoim życiem. Co bym wolał: wyprowadzić się do innego miasta/kraju, wyremontować mieszkanie czy może zabić? Czesto w trakcie dnia zmienia mi się drastycznie nastrój. Coś mi dobrze idzie, gadam z kimś potem przypominam sobie, że jestem zerem i bah, brak sił do życia.
Mam bardzo dominującą i dynamiczną matkę. Ona jest kompletnym przeciwieństwem mnie. Jest zaangażowana, umie sobie wszystko załatwić, dociekać, ułatwiać życie, upominać się o swoje, cieszyć się życiem. Czemu #!$%@? nie wdałem się w nią? Generalnie ona właśnie wychowała mnie na taką właśnie pierdołę, kupowała mi rzeczy które jej sie podobają, temperowała moje chłopieńcze wyskoki albo próbe bycia urwisem. Rączki idź umyj, trzymaj poprawnie widelec, te spodnie są za luźne .Dodatkowo mój tata który też jest powściągliwy i skryty też nie jest zbyt rozmowny, nie ukazywał mi uczuć, ani nie brał mnie na ryby,(może dlatego że sam miał fatalne relacje ze swoim ojcem i bardzo ciężkie dzieciństwo) . To nie to, że mnie bił czy coś takiego, po prostu mnie jakby olewał, pracował, zajmował się sobą (czyli pracował). Nieraz myśle, że chciałbym dostać #!$%@? od niego, przynajmniej byłbym #!$%@? i coś by we mnie siedziało (albo jakby oddali mnie do zuchów to bym się przynajmniej wychował w lesie). W każdym razie nie wytworzyła się między nami taka relacja ojciec-syn. Brakowało mi tego. Teraz w sumie dziwnie by było jakbyśmy zaczęli razem coś robić. Nawet bym już nie chciał. Pomimo jego postawy ja czuje, że muszę się mu przypodobać i że jak coś zrobię dobrze i mi sie spodoba to po prostu mam najlepszy humor na cały dzień. Generalnie jest wybuchowy, choleryczny i poprawia mnie czasem niepotrzebnie w pracy (pracujemy razem i czasem kłócę się z nim i często mamy inne zdania w pracy jak coś wykonać ), mimo iż nie jest to czasem konieczne, wkurzając się i drąc na mnie (mimo że robi to na wszystkich ludzi w rodzinie, ale mnie to dotyka bardziej jakoś).
W gimnazjum miałem tam jakichś kolegów, paczkę. Potem przyszedł okres liceum i zmiana otoczenia, pierwszy zawód miłosny. Chyba przez to potem nie angażowałem się towarzysko. Przychodziłem do domu i siedziałem na komputerze grając w gry. Wtedy czułem, że niczego innego mi nie brakuje do szczęścia. Przez ten okres zamiast budować relacje z innymi ludźmi w życiu zamykałem się i wszystko mnie nudziło oprócz gier i internetu (wydaje mi się że to jest ten okres kiedy człowiek buduje swój charakter. Większość czasu spędza w szkole i to tam dochodzi do starć z innymi i określania swojej wartości) W trakcie studiów ten stan się pogłębił i mimo iż pod ich koniec zaczynało mi się nudzić moje ówczesne życie nie umiałem tego zmienić. Mam zaległości w bycia towarzyskim i otwartym i po prostu nie umiałem zaangażować się w realcje z innymi. Jestem nudny. Nie chodziłem na imprezy, nie zagadywałem się na korytarzu z rówieśnikami, nie poznawałem innych. Teraz jak wyjdę spotkać się ze starymi znajomymi ze szkoły to raczej nie mam o niczym innym gadać jak tylko o wspomnieniach . Nieraz się zastanawiam jak to ludzie robią, że tak gadają ze sobą na luzie. Ja w sumie nie mam już takiego kolegi, żeby sobie wyjść z nim na piwo, pogadać mimo, że chciałbym (chociaż z innej strony męczy mnie trochę długie przebywanie z ludźmi) . Szukać takiego też nie mam siły i motywacji. W okół mnie w sąsiedztwie są starzy znajomi z podwórka ale oni już dawno są na wyższym lvl społecznościowym między sobą i jak kiedyś wbiłe na impreze to czułem tą różnicę, czułem się głupio i niechciany. Po za tym to też już inni ludzie jeśli chodzi o charaktery niż kiedyś, kiedy się spotykaliśmy.
Jak to na piwniczaka przystało swoje braki w życiu nadrabiam w internecie gdzie jestem powszechnie uważany za fajnego gościa . Tylko tam potrafię się wyluzować .
A więc,
da się to zmienić albo się zresetować i od nowa nabyć cechy? #!$%@? mnie moja osoba i jestem sfrustrowany swoim życiem
pozdrawiam

#charakter #rozwojosobisty #psychologia #dorastanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeżeli chcesz to zmienić to zmuszaj się do wychodzenia ze swojej strefy komfortu najczęściej jak możesz. Każdy moment, każdy dzień, masz traktować jak wyzwanie by wyjść ze swojej piwnicy. Patrz ludziom w oczy gdy do Ciebie mówią i uśmiechaj się. Tylko nie creepy, ale jakoś naturalnie, z sympatią. Poćwicz przed lustrem jak się obawiasz tego punktu. TYLE. Zrobisz tak 1000 razy i będziesz uzdrowiony.


Pozdro!
@AnonimoweMirkoWyznania Zrób jakiś duży krok i się go trzymaj. Możesz zapisać się do koła modelarzy, spróbować trochę sportów walki - nawet jeżeli uwazasz ze to nie dla Ciebie i nie dasz rady sproboj iść na sekcje BJJ poznasz tam dużo fajnych ludzi, i poprawisz sylwetkę oraz pewnosc siebie - ta drogę ja wybrałem i polecam ;) wkręc się gdzieś gdzie regularnie spotykają się ludzie a będzie dobrze
@AnonimoweMirkoWyznania: Niby nie wiesz co mówić i masz pusta głowę a taką ścianę tekstu żeś #!$%@?ł, że nawet do połowy nie doszedłem. Coś ściemniasz.

Jeśli nie masz nic w głowie, to nic nie będziesz miał do zaoferowania. Jeśli nie masz nic do zaoferowania, to ludzie nie będą Cię lubić. Proste.

Skup się na sobie zamiast na innych i wszystko się samo ureguluje. Nie masz żadnych zainteresowań? To ciężko mieć o czym