Wpis z mikrobloga

#pytanie #filozofia

Jak nazwać kogoś kto:
- uważa, że prawo powinno obowiązywać wszystkich tak samo, bez wyjątków i taryf ulgowych
- nie popiera rozwiązań socjalistycznych, zapomóg socjalnych, czy wspierania imigrantów
- uważa współczesną polityczną poprawność za lewicową chorobę
- uważa kiboli i patriotów za durniów powtarzających treści ideologiczne których nie rozumieją
- nie wyznaje żadnej religii, a religijność uważa za upośledzenie intelektualne, lub objaw zatrzymania się w rozwoju
- nie toleruje chciwości ani nieuczciwości
- gardzi żebractwem i złodziejstwem, jako postawami niegodnymi człowieka
- jest pacyfistą, a przemoc uważa za głupotę wynikającą m.in z chciwości, religijności lub oddania się ideologii
- za najwyższe wartości uznaje: harmonijny rozwój, szacunek dla przyrody, szacunek dla wiedzy i mądrości, równowagę umysłu, wolność myśli, naturalne piękno, odwagę osobistą, honor, zachowanie godności w niesprzyjających warunkach, nawet wobec śmierci swojej czy najbliższych.

Czy wg Was powyższa charakterystyka określa kogoś, kogo chcielibyście mieć w swoim otoczeniu, ew. jako swojego szefa, lidera, przywódcę? Czy chcielibyście mieć takiego podwładnego lub współpracownika?
  • 20
@pro_meth: Chciałbym jak najbardziej mieć kogoś takiego jako osobę które wymieniałeś na samym końcu, niemniej nie podoba mi się uznanie religijności za "upośledzenie intelektualne", ale nie skreśla to tej osoby. Sam uznaje się za osobę o zbliżonym opisie.
@pro_meth: Myślący człowiek? Nie chcę się naigrywać, więc tylko rzucę kilka wątpliwości.

- Równe prawo dla wszystkich? Czyli prawa wyborcze również dla niemowląt i obcokrajowców?
- Żadnych, ale to absolutnie żadnych rozwiązań socjalistycznych? Czyli chcemy dzikich miast na wzór Kowloon?
- Nie toleruje chciwości? Więc nie toleruje pragnienia pomnażania majątku?
- Jeśli te najwyższe wartości traktować dosłownie, wykluczą się wzajemnie, bo tylko jedna może być najwyższa. Np. albo honor, albo wolność
@Aspirrack:

- Równe prawo dla wszystkich? Czyli prawa wyborcze również dla niemowląt i obcokrajowców?


Może za daleko idące uproszczenie. Generalnie tak - odpowiednio sformułowane prawo się wybroni. Chodzi o stabilność prawa oraz formułowanie go w taki sposób, żeby było jak najmniej podatne na nadużycia. Z drugiej strony istotne jest jak najbliższe odwzorowanie tzw. prawa naturalnego. Pogląd ten odwzorowuje postulaty Gustava Radbrucha.
Oczywiście nie można traktować sformułowania zbyt dosłownie i ograniczająco -
@pro_meth bo widać, że nie czytał o religii nic poza Dawkinsem i nie rozumie, dlaczego ludzie wierzą i w co wierzą. Gdzie Pascal, Augustyn, Eliade, Ratzinger, nawet Frazer?

Do tego poszedł na tanie hasła oświeceniowców i bezpodstawnie odmawia teologii prawa głosu w sprawach publicznych. Tutaj polecam: M. Lilla -- "The Stillborn God", E. Voegelin -- "The New Science of Politics", C. Schmitt.
@flamel: Dziękuję, za odpowiedź. Rzeczony ktoś wychował się w praktykującej rodzinie katolickiej, a swoją wiedzę z zakresu religioznawstwa rozpoczął w wieku 9 lat od lektury tomu Zarys Dziejów Religii. Przez późniejsze lata studiował prace takich jak Daniel Dennett, Michał Heller, Sam Harris, Umberto Eco, Nietsche, Kant, Shopenhauer, Łyszczyński, Žižek, Wojtyła i wielu innych.

Pozwolę sobie zadać przewrotne pytanie - czy uważasz wspomnianego Dawkinsa, za niedouczonego gimboateistę? W całej batalii, którą prowadzi
@pro_meth:

Zarys Dziejów Religii

Nie czytałem, ale podobno ma wielkie skrzywienie marksistowskie. Reszta, którą wymieniłeś, to – poza Wojtyłą i Hellerem – sami ludzie dający opór religii. Ale jeśli przeczytałeś ich książki, to skąd pogląd, że religijność to "upośledzenie intelektualne, lub objaw zatrzymania się w rozwoju"? Tacy głupi chyba nie są.

czy uważasz wspomnianego Dawkinsa, za niedouczonego gimboateistę

Nie, ale "Boga urojonego" uważam za słabiutką książkę. Nie jest naukowa ani rzetelna,
@flamel:

Nie czytałem, ale podobno ma wielkie skrzywienie marksistowskie.

Nie jest tak źle. Też widziałem te kilka opini w internecie, na temat tego dzieła. Jak się nałoży filtr czasów, w których książka była pisana, to jest wartościowym kompendium faktów. Jednym, z autorów notabene jest Józef Keller, który był księdzem i odszedł z kapłaństwa.

Ale jeśli przeczytałeś ich książki, to skąd pogląd, że religijność to "upośledzenie intelektualne, lub objaw zatrzymania się w
@pro_meth:

albo w przypadku osób o większym potencjale intelektualnym, lęku, lub hipokryzji tak głębokich, że uniemożliwiających przyznanie się samemu przed sobą do kłamstwa, lub bycia ofiarą manipulacji.

Nie rozumiem, w czym "gorszy" jest lęk egzystencjalny wierzącego od analogicznego strachu Dawkinsa przed istnieniem Boga. Śmieszy mnie to poczucie wyższości ateistów, jakaś wiara w to, że są nadludźmi.

Ja tej książki nie czytałem :)

Ale pytałeś, co sądzę o Dawkinsie, więc napisałem. "Samolubny
@flamel:

Nie rozumiem, w czym "gorszy" jest lęk egzystencjalny wierzącego od analogicznego strachu Dawkinsa przed istnieniem Boga. Śmieszy mnie to poczucie wyższości ateistów, jakaś wiara w to, że są nadludźmi.

Nie odwracaj proszę kota ogonem. W działalności Dawkinsa i jemu podobnych nie chodzi o lęk przez istnieniem Boga, tylko o lęk przed publicznym linczem przez wierzących. Oni oswajają naturalizm i materializm filozoficzny, żeby zrobić grunt pod pełnienie funkcji publicznych w USA
@pro_meth:

W działalności Dawkinsa i jemu podobnych nie chodzi o lęk przez istnieniem Boga, tylko o lęk przed publicznym linczem przez wierzących.

No nie wiem, Terlikowski na moje oko obrywa w mediach dużo bardziej niż jakieś Biedronie czy Hartmany.

badania neurobiologiczne Harrisa, ewolucjonizm

Ja całkiem niedawno oglądałem jakiś wykład Vetulaniego na temat neurobiologicznych uwarunkowań wiary, ale nie wysnułem z tego wniosku, że nie ma Boga. Fakt, że człowiek "potrzebuje" istnienia Boga,
@flamel: Odpisuję - lepiej późno niż wcale :).

nie wysnułem z tego wniosku, że nie ma Boga

Ok, jednak jest to subiektywny dowód anegdotyczny :). Ja natomiast ze swoich dociekań wysnułem, że koncepcja Boga jest nadmiarowa, a jej doprecyzowania prezentowane przez systemy religijne są naciągane, nieprzystające do obecnego stanu wiedzy, często ze sobą sprzeczne i służyły/nadal służą czyjemuś interesowi. Mi to wystarczy. Interpretacje, które jakoś się bronią, to utożsamianie Boga z