Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wytlumaczcie do cholery czemu mam tak #!$%@? pecha do zwiazkow i innych relacji. Facet ze mnie sredni, ale nie jakis ułomny więc normalnie potrafie sie porozumiec wsrod kobiet, nie jest to cos ciezkiego i nigdy nie było. Nie jestem tym który często imprezuje, ale też nie jestem tym który potrafi sprawić że ich słowa brzmią śmiesznie a kobietom w majtach robi się kisiel, raz na ruski rok mi sie uda. Mam swoje specyficzne poczucie humoru, grupke przyjaciół z którymi czasami spedzam czas, to wszystko. Oprócz tego mimo swojego wieku radze sobie w zyciu wyjatkowo dobrze, mam pasje które staram sie rozwijac i nie lubie przez to stac w miejscu. Przez to wyjechalem do wawy aby po prostu robic to co lubie, utrzymuje sie sam.

Nie chce oceniać ludzi powierzchownie, ale mam kilku znajomych którzy nie mają zadnych perspektyw na zycie, mają #!$%@?, nie są żadnym przykładem kogoś kto byłby w stanie pociągnąć rodzine do przodu, założyć ją, na garnuszku rodziców, mimo to często zmieniają partnerki jak rekawiczki. Powiecie pewnie że moje ego wybilo, ale tu nie chodzi o ego, ale o pewną zaradność.

Mam 24 lata i tylko raz byłem w związku. Wiadomo, prawie 2 lata poszło w piach ale przynajmniej czegoś się nauczyłem. Mam w zwyczaju sie nie starać, nie lubie niczego inicjować, ale jeśli widze że warto to wtedy daje coś od siebie, wykazuje jakies zainteresowanie. I tak wlasnie mialem ostatnio.

Fajna, miła i inteligentyna dziewczyna bardzo zaciekawiona moją osobą. "Oh ah anon, super ze sobie tak radzisz. Podziwiasz mnie. Inni po studiach nie wiedzo co robić". Nie lubie sie afiszowac na randkach tym co robie wiec szybko wtedy zmieniam temat ale to potem i tak do mnie wraca. Pierwsze spotkania typowo luzne, potem zaczeło się rozkręcać jak widzialem jej próby i zaangażowanie. O dziwo mielismy duzo wspolnych tematów do rozmów. Wpadła mi w oko, to musze przyznać. Kończylismy spotkanie, a na fejsie wysyłała do mnie wiadomosc "to jak, kiedy sie znowu zobaczymy?" albo "ej anon, trzeba pojechac tam! to jak, widzimy sie w sobote?" "ej anon, glodna jestem, chodz przyjedz do mnie, zrobimy jakis obiad" "ej anon jestem na rynku, nudzi mi sie, zobaczymy się?". Widzialem w tym błysk nadziei ze moze z tego wyjsc cos ciekawego. Potrafimy sie dogadywać, lubimy spedzac ze sobą czas. Nasza relacja była dosyc naturalna. Wtedy ja sie zaangazowalem bardziej niz ona. Spedzalismy ze sobą naprawdę mnóstwo czasu. Dawałem jej sygnały świadczące o moim zainteresowaniu o tym że mi zależy na czyms wiecej. Ogolnie dziewczyna specyficzna, majaca swoje zasady, dopiero po jakims czasie postanowila wpasc do mnie z odwiedzinami a i tak ciezko bylo ją namówić. Zaczela przychodzic czesciej, ja do niej również. Widac cieszyla sie z naszych spotkań.

Niestety to wszystko zaczęło zanikać, a gdy raz była u mnie i zaczalem sie do niej dobierac to wyskoczyla z tekstem "ej anon co ty robisz, ty powaznie?" "ej anon, ja chce czasu to idzie za szybko".

Człowiek poświeca swój czas, robi sobie nadzieje bo przecież nie widzi w tej relacji niczego co wskazywaloby coś złego, jakiś upadek, a potem i tak dostaje lepe w pysk. Czemu wiec robimy komus nadzieje swoim podejsciem do relacji, czemu staramy sie przyblizyc kogoś do siebie by potem tak bez slowa wyjasnienia nagle sie oddalać i powoli zrywać kontakt?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Wytlumaczcie do cholery czemu mam t...
źródło: comment_GE5xEMMafQQShFnBrXRV3BPr9vNupuy6.jpg
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: Sam pisze że jest średni a jak jest średni to i pewnie nudą wieje nie to że sam jako osoba jest nudny - praca, jakaś pasja, zwykłe spokojne życie a dziewczynom w jego wieku lub młodszym no nie podoba się to wcale. Emocji brak. Niech się lepiej rozwija w tym co dobrze robi.
OP: Tak, jestem średni :D Dla niektorych jestem nudny, dla niektorych jestem "duszą towarzystwa". Sam fakt że poswiecalem mlode lata nauce zamiast rozrwyce doprowadzil do tego co mam teraz. Z jednej strony mam świetne mozliwosci zawodowe i mozliwosci rozwoju, a planow w glowie na zycie mam coraz wiecej, z drugiej jednak strony smutek mnie ogarnia gdy uswiadamiam sobie ze tak ciezko jest mi znalezc kogos kto zaakceptuje mnie takiego jakim jestem
jest to tez zwiazane z tym, ze ojciec mnie nie wychowywal,


@AnonimoweMirkoWyznania: Mnie też ojciec nie wychowywał, a byłam w życiu w 3 związkach, w tym w dwóch wieloletnich. W Twoim przypadku to jest związane z tym:

Mam w zwyczaju sie nie starać, nie lubie niczego inicjować, ale jeśli widze że warto to wtedy daje coś od siebie, wykazuje jakies zainteresowanie.

Słowa klucze: "coś" i "jakoś".
Jeśli w relacji nie dajesz