Wpis z mikrobloga

1 044 246 - 108 - 10 = 1 044 128

Setka I jak inklinacje masochistyczne z @matde, czyli powrót do czasów liceum. Na początku studiów, chyba z 8 lat temu kupiliśmy sobie z @matde po Unibike Viper i śmigaliśmy w wakacje po okolicy. Potem ja zostałem w Krk i przesiadłem się na stałe na szosę, ten artysta na moto. Tempo pitu-pitu, bo trzeba było pogadać o starych karabinach, Islandii i foceniu.

Inklinacje masochistyczne, bo zimno i wichura jak fiks 35-40km/h wiatr z porywami do 70km/h. Niestety boczny z punktu widzenia dzisiejszych tras. Choć może i na szczęście, bo przy takiej pogodzie KOMy "na meteorologa" byłyby mniej warte.

5 zdjęcie to moja ulubiona droga krzyżowa pod Zamek Kamieniec. Sztajfa momentami jest konkretna - średnio 15% z porywami do 19.4%. Nie dziwne, że idzie tamtędy droga krzyżowa. Kiedyś tam muszę wjechać, żeby się sprawdzić, bo zawsze robię fotki tam i średnia z segmentu wychodzi przez to 5km/h...

10km to wczorajsze całe nic, bo w Krośnie lało dosłownie cały, cały dzień, więc tylko wyciągnąłem Makrokesza z garażu i w sztormiaku odrobiłem pańszczyznę.

Strava

#rowerowyrownik #100km (nr 11)
Pobierz
źródło: comment_JLG4l7dbuDAl4x2miHFJNyCBWd4PSebe.jpg
  • 15
Choć może i na szczęście, bo przy takiej pogodzie KOMy "na meteorologa" byłyby mniej warte.


@metaxy: Tylko na wielu segmentach pierwsze miejsca zajmują właśnie janusze komów, którzy wręcz wypatrują huraganu prosto w plecy. Póki sam tego nie robisz, a tylko jedziesz w dogodnych warunkach, to w czym problem?
Tylko na wielu segmentach pierwsze miejsca zajmują właśnie janusze komów, którzy wręcz wypatrują huraganu prosto w plecy. Póki sam tego nie robisz, a tylko jedziesz w dogodnych warunkach, to w czym problem?


@elKoyote: Heh, no jak mi wyjdzie kiedyś taki KOM to się nie rozpłaczę. Co nie zmienia faktu, że mnie to nie cieszy jak zrobiłem KOMa w taki sposób. Co innego lekki wietrzyk, bo prawie nigdy nie jest bezwietrznie, co
To że inni troszkę naciągają swoje wyniki, to ich sprawa.


@metaxy: Zabawa zabawą, ale denerwuje gdy wskakujesz na pudło jakiegoś segmentu jadąc ciężkim crossem, osoby za tobą nie tracą dużo, ale ty do pierwszego już tak, dostajesz +1 do motywacji trenowania sprintów, jednak z nudów sprawdzasz warunki pogodowe z dnia najlepszego czasu i się okazuje, że wiało 45 km/h w plecy (w porywach 60), a gość jechał oczywiście szosą. (