Z takich ciekawostek, to w 2010 roku 7500 osób zaprzedało swoje dusze, dosłownie. I to nie diabłu, a sprzedawcy gier.
Brytyjska firma GameStation została prawnym posiadaczem paru tysięcy dusz swoich klientów, po tym jak zamieściła w regulaminie punkt o następującej treści:
Składając pierwszego dnia czwartego miesiąca Anno Domini 2010 zamówienie, zgadzasz się na przekazanie nam nieprzechodnich praw do przejęcia, teraz i na zawsze, swojej nieśmiertelnej duszy. Gdy tylko wezwiemy cię do wypełnienia umowy, przekażesz nam swoją nieśmiertelną duszę i wszelkie prawa do niej w ciągu 5 dni od otrzymania pisemnego żądania ze strony gamestation.co.uk albo jednego z naszych autoryzowanych przedstawicieli.
Firma chciała w ten żartobliwy sposób przestrzec użytkowników przed powszechnie spotykaną praktyką nieczytania umów, które się akceptuje. W ciągu jednego dnia 7500 klientów sklepu przyznało mu niezbywalne prawo do swoich nieśmiertelnych dusz. Finalnie GameStation rozesłało do nieszczęśników e-maile unieważniające punkt regulaminu zniewalający ich dusze.
Zapoznałem się z regulaminem świadczenia usług i akceptuję jego warunki to największe kłamstwo w internecie.
czytałem o firmie która zapisała w regulaminie że pierwsza osoba która się do nich zgłosi dostanie 500 czy 5000$ (nie pamiętam dokładnie). Długo czekali na zgłoszenie.
w większości przypadków są długie i zawiłe, bo nie jesteś klientem, tylko produktem, którym jak widać łatwo operować
@irytacjaniebosklonu: W większości przypadków są długie i zawiłe, bo mamy pierdylion klauzul niedozwolonych. Jakby się wczytać obecnie w regulaminy sklepów internetowych to okaże się, że większość z nich jest dokładnie taka sama, tylko może nieco inaczej ubrana w słowa. Na tą chwilę GIODO i ustawa o ochronie praw konsumenta tak mocno regulują
@irytacjaniebosklonu: e tam - oddałbym "duszę" za jakąś dobrą zniżkę. Dusza jest mniej warta niż prawo rozsyłania spamu na maila czy telefon. Przede wszystkim dusza nie istnieje.
ja też jestem właścicielem niewinnej duszy. w liceum kupiłem z kolegami tanie wino, ale było ono tak ohydne, że nie byliśmy w stanie go wypić. oddaliśmy je okolicznemu kloszardowi, ale nic za nic. w zamian daliśmy mu do podpisania umowę. cyrograf stanowił "po śmierci duszę oddam". podpisał: "Z. Kasprzak"
@irytacjaniebosklonu: u mnie w pracy trafił się klient, który czytał regulamin, nawet miał screena z regulaminu z dnia rejestracji - miał dowód, że nastąpiło zmiana, o której nie został poinformowany. Zdarzają się tacy ludzie...
I dlatego dla aplikacji czy sklepów internetowych mogłyby być jakieś domyślne regulaminy, coś jak licencje creative commons. Wtedy byłoby tylko: "ta aplikacja podlega pod regulamin "małe aplikacje freeware"" plus ze 3 linijki rzeczy nietypowych, charakterystycznych dla tego konkretnego przypadku. Tyle to już by się dało przeczytać. Obecnie indywidualne regulaminy to i tak fikcja, bo o każdą głupotkę można się sądzić, że to była klauzula abuzywna. Skoro regulaminy uwierają równo klientów, producentów i
Brytyjska firma GameStation została prawnym posiadaczem paru tysięcy dusz swoich klientów, po tym jak zamieściła w regulaminie punkt o następującej treści:
Firma chciała w ten żartobliwy sposób przestrzec użytkowników przed powszechnie spotykaną praktyką nieczytania umów, które się akceptuje. W ciągu jednego dnia 7500 klientów sklepu przyznało mu niezbywalne prawo do swoich nieśmiertelnych dusz. Finalnie GameStation rozesłało do nieszczęśników e-maile unieważniające punkt regulaminu zniewalający ich dusze.
Zapoznałem się z regulaminem świadczenia usług i akceptuję jego warunki to największe kłamstwo w internecie.
#ciekawostki #internet
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
https://www.youtube.com/watch?v=qslcnw-9KbI
@irytacjaniebosklonu: W większości przypadków są długie i zawiłe, bo mamy pierdylion klauzul niedozwolonych. Jakby się wczytać obecnie w regulaminy sklepów internetowych to okaże się, że większość z nich jest dokładnie taka sama, tylko może nieco inaczej ubrana w słowa. Na tą chwilę GIODO i ustawa o ochronie praw konsumenta tak mocno regulują
"ta aplikacja podlega pod regulamin "małe aplikacje freeware""
plus ze 3 linijki rzeczy nietypowych, charakterystycznych dla tego konkretnego przypadku. Tyle to już by się dało przeczytać. Obecnie indywidualne regulaminy to i tak fikcja, bo o każdą głupotkę można się sądzić, że to była klauzula abuzywna. Skoro regulaminy uwierają równo klientów, producentów i