Wpis z mikrobloga

Czasem słyszę: "ty to masz fajną pracę, możesz pić piwa do woli i jeszcze ci za to płacą"

Tak, mam fajną pracę [piwowar here], ale to kwestia innych powodów. Piwo jest pewnym dodatkiem, bo ile tego wypiję? Skrzynkę tygodniowo? Panie, to już lepiej wydać tą stówkę i mieć spokój :). Praca w browarze jest dużo gorsza, niż się wydaje.

1. Małe pieniądze
W browarze zarabia się mało. Pracownik najniższego szczebla, sekretarka czy pomocnik zarabia coś w okolicy 2k netto. Bardziej odpowiedzialne stanowisko jest lepiej płatne (kierownik rozlewu, piwowar, technolog), ale tych jest mało i rotacja jest niewielka. Ścieżka kariery? Trochę o nią trudno... Przeciętny pracownik zarabia mało i wiąże się to także z

2. Monotonia
Większość pracy w browarze można streścić do ciągu: mycie - użytkowanie - mycie.
Proste, powtarzalne czynności.
A jak się pracuje na linii rozlewniczej, to już totalna nuda. Najpierw jeden dzień klejenie kartonów, żeby następnego dnia przez 7-8h wykonywać dwie czynności: sięganie po butelki i wkładanie je do kartona. No dobra, 3 czynności: jak karton będzie pełen, to należy go zamknąć taśmą.
Na warzelni trochę więcej się dzieje, ale różnorodność jest minimalna. Codziennie powtarzany ciąg czynności od ześrutowania słodu, po umycie sprzętu.
Taką robotę, to może wykonywać osoba, która ma dwie ręce, dwie nogi, potrafi prosto stać i widzi przynajmniej na 2 m. Największą zaletą pracownika jest jego sumienność i to, że przyjdzie na umówioną godzinę i nie powie z dnia na dzień "znalazłem pracę o 50pln lepiej płatną, siema nara".

3. Niebezpieczna
Niebezpieczeństwo na produkcji czyha wszędzie. Nawet taka pani z biura na co dzień siedząca za biurkiem, co z rzadka wchodzi na warzelnię, musi przechodzić pełny kurs BHP [przynajmniej u nas]. Bo tu naprawdę sporo rzeczy może zrobić jej krzywdę...
A co tu takiego niebezpiecznego?
- sprężona para wodna o temperaturze 140C. Rozszczelni się i masz pecha być w pobliżu - może być ciężko.
- agresywne, żrące chemikalia. Poparzenia, egzemy - zdarzają się regularnie. Czasem kropla chemii wpadnie w oko, to przez 2 tygodnie pytają się na browarze, czy strzelasz laserem. Czasem, jak masz pecha i nie pomyślisz co robisz, tracisz urok osobisty i pół twarzy.
- dwutlenek węgla - fermentacja, a także używany do innych procesów technologicznych (np. przetaczanie). Nagle człowiek zaczyna słabnąć i masz kilkanaście sekund, żeby ogarnąć się co tu się dzieje i wyjść na powietrze. Choć czujników jest dużo, piszczą jak cholera gdy jest alarm, to czasem i tak zaatakuje w nieprzewidzianej sytuacji. A jak się straci przytomność, to reszta ma 5 min aby delikwenta znaleźć i wynieść.
- gorąca, lepka, pieniąca się brzeczka.
- last, but not least: pompy, sprężarki, mieszadła... Urządzenia o dość dużej mocy. Niezbyt wysokie napięcie, ale natężenie w dziesiątkach amperów. Dodajmy: wszystko mokre, wilgotne, zaparowane (od zimna lub gorąca). Prąd kopnie, rękę przytrzaśnie, pociągnie za rękaw...

Może nie jest to niebezpieczne, jak praca kanalarzy czy ratowników medycznych, ale tu też można łatwo się pokiereszować. O ciężki wypadek nietrudno. Co tu dużo pisać - niecały rok temu dwóch kolegów piwowarów mocno poparzyło się wrzącą brzeczką. Jeden do dziś ma bolesne blizny, drugi nie przeżył.

4. Odpowiedzialność
Jest duża. Sprzęt tani nie jest, naprawy kosztowne (głównie przez zatrzymanie produkcji), kontrole dość regularne. Dużo by pisać, ale i tak najważniejszy jest ostateczny konsument: piwo nie może mu zaszkodzić. A jeśli zdarzyły się jakieś błędy produkcyjne (np. kawałek szkła w butelce), to jest problem. Duży problem... Oczywiście, odpowiedzialność w głównej mierze ciąży na kierowniczej części zakładu - kierownik musi myśleć za siebie oraz często też za ludzi których ma pod sobą, żeby nie zrobili sobie i innym krzywdy.

Ech, miał być gównopost, ale coś się rozpisałem...
#browarperun #tagujetogowno #pracbaza #piwowarstwo
  • 78
@NieRozumiemIronii:
czynników, które mogą się #!$%@?ć, jest cała masa.
Począwszy od jakości surowców, poprzez błędy zacierania i wysładzania (rzadko), fermentacji (często), rozlew (bardzo często), a skończywszy na magazynowaniu i warunków przechowywania.

Same kwestie fermentacji to bardzo rozległy temat. Natlenowanie brzeczki, kondycja drożdży i ich ilość, temperatura fermentacji wstępnej, zakończenie fermentacji, schłodzenie, odstrzelenie drożdży i chmielin - o każdym z tych aspektów możnaby napisać elaborat. Jakby nie spojrzeć - pracuje się z
@BrowarPERUN: tzn. warzę już trochę piwo w domu, drożdże fermentują w różnych warunkach, przelewam piwo w mocno niesterylnych pomieszczeniach (choć nie-łazienka, nie -kuchnia) surowce mam takie jak kupie losowo w sklepie i teraz bardzo rzadko trafi się coś trefnego.

Prawdę mówiąc nie pamiętam już kiedy ostatni raz piłem piwo butelkowe z ewidentną wadą produkcyjną,

Widawa, na cztery piwa trzy kwachy (jeden nawet w kierunku Flandersa ;)). Miłosław Dymione Brown Ale -
@NieRozumiemIronii:
Ja Widawę piję tylko ze świeżego kega, problemów nie ma ;)
A żelazo to najczęściej kwestia wody albo starych, żeliwnych tanków leżakowych, czasem w starych browarach pojawia się ten problem i pomimo epoksydacji pojemników później dość losowo pojawia się ta wada. Aczkolwiek im więcej rozmawiam z technologami z większych browarów, tym mniej rozumiem skąd to żelazo się bierze :).

Ciekawe, że nie można tego kontrolować w skali makro, skoro w
@BrowarPERUN

Czy w skali mikro za każdym razem wychodzi

Oczywiście, że nie za każdym razem, ale jak nie wychodzi grubo to bez zalu idzie w kanal, a nie na rynek ;). Pinta potrafiła wylać swoją wędzonkę, przyznając, że coś się zepsuło, bez naklejek sour edition. Temperatury (zewnetrzne) mozna dobrze kontrolowac warzac w zime w domu, stan drozdzy robiac starter i obserwujac je wczesniej (imo najwazniejsza sprawa w piwowarstwie to kontrola przebiegu fermentacji
@NieRozumiemIronii:

Oczywiście, że nie za każdym razem, ale jak nie wychodzi grubo to bez zalu idzie w kanal, a nie na rynek ;)


A jak wychodzi Ci w domu, to idzie na rynek? No chyba też nie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Informowanie o wylewaniu wadliwego piwa coś jest na topie ostatnio ;). Kiedyś jak Jankowi Szale popsuło się piwo to wylał bez informowania świata o tym zdarzeniu...
@BrowarPERUN: Jeśli było by prawdą co napisałeś, to będzie robić kwasy, bo jakos nie widzę różnicy w temacie zakażeń z powietrza pomiedzy przepompowaniem brzeczki na fermentację główną, a przepompowaniem piwa z głównej na cichą.
@Zielonkas:
hm, u nas nie ma przepompu na leżak - wszystko na jednym tanku.
No i trochę pomaga obieg zamknięty, po wyjściu z warzelnej piwo nie ma kontaktu z powietrzem aż do rozlewu. Też mocno spinamy się o czystość na browarze, aby jakieś zakażenie nie weszło :)
powietrze nam niegroźne :)
@Zielonkas:
nie, najdroższy w tanku jest układ chłodzenia i jego jakość ma największy wpływ na cenę. No i pomniejsze sprawy - jakość wykonania włazu, ilość wlotów, jakieś specjalne zawory (np. do wrzucania chmielu na zimno), etc. Ten kawałek blachy na dole to ma znikomy wpływ na cenę.

No i płaskie dno jest problematyczne - słabo sedymentuje (osiada), więc wszelkie drożdże, chmiele i inne syfy trudno jest odstrzelić. Jeśli jest porządny stożek,
@BrowarPERUN: Hm.. myślę, że to przesada z tym problematycznym osiadaniem drożdzy w płaskim, jeden z kontraktowców pomimo uzywania takich ze stożkiem wielokrotnie serwował klientom produkt błotnisty, z drugiej strony browary stosujace otwarte kadzie wcale nie sprzedawały mętnych piw, a jeszcze parę jeszcze ich uzywa (wiem, że Racibórz) do dzisiaj i jest dobrze z klarownością.
No ale jak to nie podraża, to nie podraża.

Mam inne pytanie.
Ile może wynosić maksymalnie wielkość
@Zielonkas:
w browarach regionalnych (w tym Racibórz) stosuje się filtrację - stąd klarowne piwa. My piw nie filtrujemy, dlatego musimy inaczej dbać o klarowność naszych piw. Robimy to wyłącznie grawitacyjnie i w naszym przypadku (jak zresztą u większości rzemieślników), to zwiększa trudność zadania. Potrzebne są czas i dyscyplina, a odpowiedni stożek w tym pomaga :)

jeden z kontraktowców pomimo uzywania takich ze stożkiem wielokrotnie serwował klientom produkt błotnisty

pewnie chodzi o
W browarze Bartek owszem, tanki fermentacyjne mają przyzwoity stożek, ale potem piwo jest przetaczane do leżaków - które są płaskie i leżące.


@BrowarPERUN: Hmm.. dziwne, przecież powinni już z tego stozkowego przelać dobrze oddzielone od osadu i drożdży, a w drugim tanku, chociaż ma płaskie dno jednak przecież zostanie na nim kolejna porcja wytraconych osadów, ktore w normalnej procedurze byłyby na dnie butelki. Mi wychodzi, że to powinno poprawić klarowność.
@Zielonkas:

Hmm.. dziwne, przecież powinni już z tego stozkowego przelać dobrze oddzielone od osadu i drożdży

więc tak: jak ma się tanki leżakowe, to fermentory stożkowe służą wyłącznie do fermentacji. Fermentorów jest mniej niż leżaków (zazwyczaj 2-3x), więc piwo na fermentorze nie może stać długo - nie da się zatem dobrze schłodzić i dać czas aby drożdże i osady osadziły się na dole - odstrzeliwuje się część drożdży, ale generalnie z
U nas proces klarowania z odstrzeliwaniem co 2 dni trwa 2 tyg w 0 stopni C, a i tak piwa są zamglone. Więc nie


@BrowarPERUN: Zamglone to nic złego, więc 3 dni powinno wiele zdziałać.

Obecnie z karukiem jest problem - raz że to produkt odzzwierzęcy (więc weterynaria wchodzi na browar), a dwa - wcale nie jest łatwo tego używać, jak nie ma się dostosowanego browaru.


@BrowarPERUN: Widziałem dla piwowarów
@Zielonkas:

Zamglone to nic złego, więc 3 dni powinno wiele zdziałać.

coś da, ale nie liczyłbym na "wiele". Będzie błoto. A błoto to nie tylko problem konsumentów (że narzekają), ale także technologiczny - na monobloku przy rozlewie takie drobinki stają się "ogniskiem zaburzeń" i piwo mocno się pieni, przez co część butelek nie nadaje się do sprzedaży bo za mało w niej jest piwa. Straty.

Widziałem dla piwowarów domowych jakiś zamiennik
Obrotowy "eS"? Co to jest? Pewnie chodzi o odwirowywanie piwa (?). Są takie urządzenia, ale o "zerowych stratach" nie ma mowy. Ba, producenci zakładają, że można odzyskać do 30% piwa, które wylewa się w kanał z osadami.


@BrowarPERUN: Nie, nie jest to wirówka, zresztą znana od niedawna, jak oglądalem na jednym vlogu, wydaje mi się, że używa się takich w mleczarstwie, by odebrać tłuszcz z mleka,a potem dodawać go do tych
@Zielonkas:

Czemu nie stosuje się tego przed rozlewem w tanku leżakowym

Whirlpool stosuje się do dość "ciężkich" osadów - konglomeraty białkowe i chmieliny. Ale już pył ze słodów, który przedostał się do brzeczki podczas filtracji będzie słabo osiadał i jeśli filtracja była przeprowadzona z błędami - to sporo się tego przedostanie. A to cząstki dużo "cięższe" niż komórki drożdży! Whirlpool przed rozlewem nie zdałby egzaminu, wręcz zaszkodziłby, bo zamieszałby piwo, a