Wpis z mikrobloga

Od dłuższego czasu chciałam napisać ten post. Możliwe, że przez pomyłkę wzięliście dziecko na zdjęciu za oskórowanego oposa - nie przejmujcie się, słyszałam już żarty na ten temat milion razy - ale tym dzieckiem jestem ja, w późnych latach 80. Musiałam przekopać całe rodzinne archiwum żeby znaleźć te zdjęcia. To były chyba jedyne, jakie mi wtedy zrobiono. Wtedy właśnie umarłam - trzy razy.
Wszystko przez krztusiec - i antyszczepionkowców.
Od zawsze byłam niecierpliwym małym gnojkiem, więc nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, że urodziłam się trzy i pół miesiąca przed terminem. 24 tygodnie i byłam gotowa do przyjścia na świat. Ważyłam mniej niż 600 gramów, to jest mniej niż puszka Coca-Coli i nie wyglądałam jak niemowlę tylko bardziej jak pierś kurczaka bez kości, tyle że z większą ilością kupy.
Wcześniaki mają przechlapane. Leżałam na oddziale intensywnej terapii przez ponad cztery miesiące, miałam krwotok śródmózgowy, potrzebowałam całodobowej opieki i więcej transfuzji krwi niż mam palców. Pomimo tego wszystkiego dawałam radę i powoli dochodziłam do siebie, do czasu aż jakiś nieodpowiedzialny #!$%@? postanowił nie szczepić swojego dziecka, co doprowadziło do rozpowszechnienia krztuśca. Na oddział intensywnej terapii, na którym leżałam trafiło zakażone krztuścem dziecko, które mnie zaraziło, jako że sama byłam za mała aby otrzymać szczepionkę.
Wyobraźcie sobie rodziców, których dziecko jest mniejsze od ich złączonych razem dłoni, i które walczy o każdy oddech. Wyobraźcie sobie rodziców którzy nocują w szpitalu i nie wiedzą czy gdy następnym razem podejdzie do nich pielęgniarka bądź lekarz nie usłyszą: „Przykro mi, ale państwa córka nie przeżyła”. Wyobraźcie sobie własne dziecko podłączone do wężyków, rurek i wenflonów. Wyobraźcie sobie bycie rodzicem dziecka, które nie jest na tyle silne aby samodzielnie oddychać, a które musi walczyć z groźnym patogenem, którym nigdy by się nie zaraziło gdyby inni rodzice zaufali nauce i zaszczepili swoje dziecko. Wyobraźcie sobie bycie rodzicem, który nie może zrobić żadnej #!$%@? rzeczy aby ulżyć w cierpieniu swojego dziecka. Wyobraźcie sobie bezsilność rodziców dziecka, które trzykrotnie umiera na ich oczach, i które trzykrotnie jest wyrywane z objęć śmierci.
To była codzienność moich rodziców.
Wyobraźcie sobie teraz takich antyszczepionkowców. Wszyscy chyba spotkaliśmy takich ludzi: zapatrzeni w siebie pseudo indywidualiści, bez wykształcenia naukowego ani kwalifikacji. Uwierzą w kompletne bzdury, jeżeli tylko wpisują się w ich światopogląd. Zdolni do narażenia całej swojej społeczności na niebezpieczeństwo pod pretekstem, że “tylko ja mam prawo decydować o moim dziecku” mimo, że ich dzieciak też, #!$%@?, należy do tej społeczności, której oni nie chcą chronić. Świadomi i dumni ignoranci, którzy więcej dbają o podtrzymanie iluzji, że zawsze mają rację, niż o zdrowie i bezpieczeństwo otoczenia. Ludzie, którzy mało się nie zesrają, byle tylko dalej hejtować na szczepionki i pozostać przy swoim.
Idioci, którzy szanują naukę tylko wtedy kiedy jest dla nich przydatna. Ludzie, którzy proszą o porady na blogach dla matek, kiedy siedzą w poczekalni szpitala, bo Justyna od ubezpieczeń, inżynier Jurek czy Sandra wychowująca w domu dzieci w jakiś magiczny sposób są bardziej wykwalifikowani niż lekarze z dziesięcioleciami praktykowania zawodu. Ludzie, którzy potem oczekują od nauki, żeby uratowała ich dzieci, mimo że można było dzięki zastosowaniu nauki zapobiec problemowi w zalążku. Do was wszystkich mam prostą wiadomość:
#!$%@? się. #!$%@? się razem z waszą niebezpieczną ideologią. #!$%@? się z waszą nieumiejętnością wzięcia odpowiedzialności za wasze działania i przyznania że wasza bańka informacyjna jest wypełniona bredniami. #!$%@? się za to, że nie jesteście w stanie zrozumieć, że to przez wasze działania wracają choroby, których nie powinno być i umierają niewinne ofiary tych chorób. #!$%@? się za to, że wasze ego jest dla was ważniejsze niż życie dzieci. #!$%@? się za to, że nie przyznacie się do tego, że wasze działania mają wpływ nie tylko na wasze dziecko ale też na całe społeczeństwo. #!$%@? się za to, że nie jesteście wystarczająco dojrzali, żeby zaakceptować konsekwencje swoich działań. #!$%@? się za wykorzystywanie autyzmu jako broni w waszej pseudonaukowej krucjacie. #!$%@? się razem ze swoją świadomą ignorancją.
Wiecie co mnie uratowało? Nauka. Medycyna. “Big Pharma”. Wyszkoleni lekarze i pielęgniarki, którzy zapewnili mi całodobową opiekę - niektórzy z nich wciąż pracują w tym samym szpitalu, wykonując tą samą pracę - ratowanie dzieci i sprzątanie po idiotach. Nie uratowała mnie #!$%@? homeopatia, #!$%@? reiki. Żaden kręgarz, aromaterapia, czy pieprzona akupunktura. Nie - nauka. Prawdziwa medycyna uprawiana przez duże firmy farmaceutyczne. A kiedy miałem 23 lata i lekarze znaleźli dziurę w moim sercu spowodowaną tym, że byłam wcześniakiem, nauka ponownie mnie uratowała. Lekarze wykonali swoją pracę i naprawili wadę.
Dlatego jebcie się proepidemicy i #!$%@? się wszyscy szarlatani i hochsztaplerzy, którzy na demonizowaniu medycyny robicie rynek zbytu dla swoich biznesów. #!$%@? się wszyscy, którzy nigdy nie poświęcili minuty, żeby coś przeanalizować krytycznie, którzy wierzycie we wszystko co usłyszycie ale nie zadacie sobie trudu, żeby sięgnąć po podręcznik do biologii.
#!$%@? się sprzedawcy bzdur, oszustw i bredni. Nie toleruję waszych bzdur bo nie ma czego tolerować. Jest nauka z jednej strony i wasze głodne kawałki z drugiej. Nauka ma mechanizmy, które pozwalają jej uzupełniać naszą wiedzę w trakcie odkrywania nowych rzeczy, gówno prawda zawsze będzie gówno prawdą. Nie ma tu żadnej debaty, nigdy jej nie było. Jedyną była ta sztucznie kreowana przez szarlatanów ukierunkowane na rozsiewanie niebezpiecznych kłamstw.
Ten post jest oparty na emocjach, bo proepidemicy tylko to są w stanie zrozumieć. Nie rozumieją faktów, materiału dowodowego, bo gdyby rozumieli, nie byłoby proepidemików. Pomyślałam, że skoro oni nie są w stanie wejść na poziom merytorycznej dyskusji, może ja zejdę na ich poziom odwoływania się do emocji i namieszam na tym poziomie. Zdjęcia powyżej to ja jako wcześniak, ja jako przedstawiciel wszystkich noworodków, które zaraziły się chorobą, której nie powinno już być oraz mówiący też w imieniu tych, które tego nie przeżyły. Proepidemicy - #!$%@? aż do momentu, kiedy jedynym śladem po waszym istnieniu będzie wzmianka w podręcznikach historii o grupie idiotów.
A wy, drodzy czytelnicy, szczepcie dzieci. Wasza decyzja to wyraz troski o wasze dziecko i troski o osoby, które nie mają takiego wyboru.

Tłumaczenie za: https://www.facebook.com/InsufferableIntolerance/photos/a.268928783268247.1073741825.119810451513415/627437110750744/?type=3&theater
#antyszczepionkowcy #szczepienia #stopnop #stopstopnop
  • 2