Jako że jest to mój pseudonaukowy bełkot, poparty jedynie przemyśleniami i pewnymi obserwacjami, nie zamierzam się tym postem doktoryzować. Jednak strasznie zastanowiło mnie takie krytyczne podejście do najstarszego zawodu świata, a wręcz wrogość wobec klientów, jak i samych kobiet.
Wydawać by się mogło, że nie ma większej wolności od męskich ciemiężycieli, niż uwolnienie swojej seksualności od więzów partnerstwa i oddanie się wolnej (i dobrze płatnej) miłości. Przecież zawód ten powinien być wręcz sztandarem wyzwolenia kobiety od patriarchatu, który narzuca skromność i poddanie mężczyźnie. Prostytutki, bo o nich mowa, same dyktują warunki (oraz ceny) mężczyznom. Jednak z jakiegoś powodu nawet te najbardziej liberalne zwolenniczki wyzwolenia, krzywią się, gdy temat schodzi na płatną miłość.
S--s, jako przyjemny przerywnik w szarej codzienności, ma "za zadanie" skłonić ludzi do rozmnażania się. A może raczej, ludzie, którzy odczuwali z seksu dużą przyjemność i ochoczo go uprawiali i tworzyli więcej kopii swoich genów w porównaniu do ludzi, którzy takowej przyjemności nie odczuwali.
Dlaczego kobiety "dystrybuują" s--s. Otóż s--s dla kobiet, przez długi okres czasu (antykoncepcja to dzieło ostatnich lat, ciężko mówić o jakimkolwiek jej wpływie na mechanizmy zachowań seksualnych), oznaczał ryzyko ciąży, zatem nie był (i często nie jest) tak ochoczo uprawiany (w porównaniu do płci przeciwnej, której s--s grozi co najwyżej różnymi ciekawymi chorobami), gdyż mógł skończyć się męczącymi miesiącami dodatkowego obciążenia organizmu, o samym porodzie nie wspominając.
No dobrze, ale co z tymi dziwkami? Sprawa jest prosta, rozchodzi się o ślub. Dokładniej o związane z nim zobowiązania, które często były powiązane z miłością – oddanie partnerowi, pomoc, dotrzymywanie towarzystwa, obranie pomarańczy ze skórki, domycie kubków octem, opiekowanie się najpierw kobietą, z późniejszym rozszerzeniem na dziecko. To spore zobowiązanie jak za parę (dziesiąt) minut zabawy. Nie mówię oczywiście, że jest to jednostronna zależność, bo dobry związek powinien być korzystny dla obu stron. Niemniej jednak jest to często stały układ, obarczony obowiązkami, zakazami i nakazami.
Prostytutki stają się nagle konkurencją. I to stosującą chwyty dumpingowe! S--s nie oznacza już dla mężczyzn potrzeby związania się z kobietą czy nawet zapłacenia za kolację i wieczór w kinie. Jest dostępniejszy, tańszy i nie wymaga szczególnych poświęceń. Nie trzeba być przystojnym i wysportowanym zagajaczem, co powoduje, że nawet ostatnia stuleja, po odłożeniu pewnej ilości gotówki może zażyć tego mitycznego seksu.
@bluehawaii91: Albo to z zazdrości. Może pewna część #rozowepaski jest podświadomie w-------a, że ktoś inny na tym zarabia, podczas gdy one same też chciałyby mieć takie pieniądze, ale nie takim kosztem.
@bluehawaii91: pseudonaukowy to fakt, bo antykoncepcja nie jest wynalazkiem ostatnich lat, jej historia siega starozytnosci. ;)
@ZatrutaStudnia: tzn z jakich? Czy sa ludzie, ktorzy nie lubia np kominiarzy? Dlaczego ludzie nie lubia np. komornikow? W przypadku braku zaleznosci formalnej komornik tez moze byc w porzadku w relacjach prywatnych. Podobnie jest z prostytutkami. Dlaczego ktos ma nie lubic prostytutek w relacjach prywatnych?
@neo_vir: sama idea antykoncepcji - tak. Antykoncepcja - jeśli nazwać kozie jelita kondomem to może i sięga. Zioła też działają wybiórczo, natomiast mówimy tutaj o 99% antykoncepcji (100% antykoncepcja jaką jest konto na wykopie to dzieło ostatnich lat). Wszelkie -" może się uda" i "a nuż zadziała" się nie liczą, bo sama kobieta ma 80% szansę, że zarodek się nie zagnieździ.
Jako że jest to mój pseudonaukowy bełkot, poparty jedynie przemyśleniami i pewnymi obserwacjami, nie zamierzam się tym postem doktoryzować. Jednak strasznie zastanowiło mnie takie krytyczne podejście do najstarszego zawodu świata, a wręcz wrogość wobec klientów, jak i samych kobiet.
Wydawać by się mogło, że nie ma większej wolności od męskich ciemiężycieli, niż uwolnienie swojej seksualności od więzów partnerstwa i oddanie się wolnej (i dobrze płatnej) miłości. Przecież zawód ten powinien być wręcz sztandarem wyzwolenia kobiety od patriarchatu, który narzuca skromność i poddanie mężczyźnie. Prostytutki, bo o nich mowa, same dyktują warunki (oraz ceny) mężczyznom. Jednak z jakiegoś powodu nawet te najbardziej liberalne zwolenniczki wyzwolenia, krzywią się, gdy temat schodzi na płatną miłość.
S--s, jako przyjemny przerywnik w szarej codzienności, ma "za zadanie" skłonić ludzi do rozmnażania się. A może raczej, ludzie, którzy odczuwali z seksu dużą przyjemność i ochoczo go uprawiali i tworzyli więcej kopii swoich genów w porównaniu do ludzi, którzy takowej przyjemności nie odczuwali.
Dlaczego kobiety "dystrybuują" s--s. Otóż s--s dla kobiet, przez długi okres czasu (antykoncepcja to dzieło ostatnich lat, ciężko mówić o jakimkolwiek jej wpływie na mechanizmy zachowań seksualnych), oznaczał ryzyko ciąży, zatem nie był (i często nie jest) tak ochoczo uprawiany (w porównaniu do płci przeciwnej, której s--s grozi co najwyżej różnymi ciekawymi chorobami), gdyż mógł skończyć się męczącymi miesiącami dodatkowego obciążenia organizmu, o samym porodzie nie wspominając.
No dobrze, ale co z tymi dziwkami? Sprawa jest prosta, rozchodzi się o ślub. Dokładniej o związane z nim zobowiązania, które często były powiązane z miłością – oddanie partnerowi, pomoc, dotrzymywanie towarzystwa, obranie pomarańczy ze skórki, domycie kubków octem, opiekowanie się najpierw kobietą, z późniejszym rozszerzeniem na dziecko. To spore zobowiązanie jak za parę (dziesiąt) minut zabawy. Nie mówię oczywiście, że jest to jednostronna zależność, bo dobry związek powinien być korzystny dla obu stron. Niemniej jednak jest to często stały układ, obarczony obowiązkami, zakazami i nakazami.
Prostytutki stają się nagle konkurencją. I to stosującą chwyty dumpingowe! S--s nie oznacza już dla mężczyzn potrzeby związania się z kobietą czy nawet zapłacenia za kolację i wieczór w kinie. Jest dostępniejszy, tańszy i nie wymaga szczególnych poświęceń. Nie trzeba być przystojnym i wysportowanym zagajaczem, co powoduje, że nawet ostatnia stuleja, po odłożeniu pewnej ilości gotówki może zażyć tego mitycznego seksu.
#s--s #rozowepaski #przemyslenia
Komentarz usunięty przez autora
@bluehawaii91: Z tych samych powodów co reszta ludzi.
@ZatrutaStudnia: tzn z jakich? Czy sa ludzie, ktorzy nie lubia np kominiarzy? Dlaczego ludzie nie lubia np. komornikow? W przypadku braku zaleznosci formalnej komornik tez moze byc w porzadku w relacjach prywatnych. Podobnie jest z prostytutkami. Dlaczego ktos ma nie lubic prostytutek w relacjach prywatnych?