Wpis z mikrobloga

Mirki, jest zagadka.
W #studbaza Pani Profesor, zadała bardzo ciekawe pytanie o którym będę ciągle myślał i nie będę mógł zasnąć. Wykład był z kategorii #zarzadzanie no i trochę #prawo. Historia oparta na faktach, firma dalej istnieje.

Nikt od 6 lat nie wpadł na rozwiązanie problemu, mimo, że ponoć jest banalny. Wierzę w Was.

Jan, Marek i Adam założyli firmę. Jan zastawił mieszkanie, Marek dał gotówkę, Adam był specem od #programowanie. Firma zajmowała się tworzeniem jakiś projektów informatycznych. Na początku zatrudniali 10 pracowników. Firma prosperowała w miarę ok, pracownicy mieli luz i robili co chcieli, ale projekty zawsze oddawane były na czas. Trzeba wspomnieć, że tworzenie takiego projektu zajmowało około 2-3 miesięcy, czasem dłużej. Koszt takiego projektu to powiedzmy 750K PLN, natomiast kara za niedotrzymanie terminu to 2,5M PLN. Jan chwali się, że pozyskał inwestora, wszyscy są happy, firma się rozrasta do 80 osób, ale inwestor wprowadza dwójkę swoich ludzi, Ewę i Maćka. Ewa i Maciek zostają kierownikami działów, ale nie są akceptowani przez pracowników. Zaczyna dochodzić do nieporozumień, Marek i Adam nie są zadowoleni z inwestora i odchodzą a z nimi odchodzi 1/3 pracowników firmy. Każdy pracownik zajmował się jednym klientem. Marek, Adam i 1/3 pracowników, którzy odeszli zakładają nową, konkurencyjną firmę. Wieści szybko się rozchodzą, a klienci myślą sobie tak:
Od firmy odeszli pracownicy, którzy się nami zajmowali
Projekt kosztuje 750K, ale odszkodowanie 2,5M
Nie ma uja, żeby dali radę zrobić wg mojego zamówienia bo wszystko ustalane na gębę z byłymi pracownikami.
Co się teraz wydarza - klienci idą do nowej firmy, no bo projekt musi być zrobiony, od tej starej chcą odszkodowania. Stara firma che się dowiedzieć jakie są założenia projektu, a klient mówi, że nie po to się przez miesiąc, dwa spotykał z pracownikami tej firmy żeby jeszcze raz to powtarzać i to generalnie jest ich problem, że nigdzie nie mają tego spisanego. Projekty zostają więc robione na czuja, klient ich nie akceptuje i chce odszkodowania. Wiadomo, nowej firmie zapłaci 750K, od tej wyciągnie 2,5M, 1,75M w kieszeni a projekt zrobiony. #cebuladeals #januszebiznesu

Pytanie: Jaki krok poczyniła stara firma, aby nie zbankrutować? Finisz był taki, że w końcu klienci zaakceptowali projekty, firma nadal istnieje i dobrze prosperuje.

- Stara firma nie oddała projektu nowej firmie, pracownicy nowej firmy nie chcieli mieć nic wspólnego ze starą firmą, i tak już robili swoje projekty
- Stara firma nie odkupiła tych projektów od nowej
- Nie wchodzi w grę zastraszanie, porwanie itp.
- Nie oddali projektów za darmo
- Pracownicy starej firmy nie zatrudniali się u klientów i nie szpiegowali
- Nazwa firmy nie została zmieniona
- Rozwiązanie nie jest związane z pracownikami nowej firmy

Rozwiązanie jest podobno banalne i bardziej z dziedziny zarządzania, ale ciężko na nie wpaść.

Macie jakieś pomysły? ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • 45
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Nodi91: kara była za przekroczenie terminu, a nie za niezgodność projektu z ustaleniami. Normalna praktyka, oddajesz gówno w terminie, a później w nim rzeźbisz w ramach poprawek.
  • Odpowiedz
@Wychwalany: Tak też było, klient twierdził, że w ogóle to nie jest to co zamawiał. Nie udowodnisz, bo nie wiesz co zamawiał. Tez nam to przyszlo na mysl :)
  • Odpowiedz
  • 0
@watss: Było. Pracownicy, którzy odeszli nie chcieli mieć nic wspólnego ze stara firma, poza tym mieli w nowej firmie tych samych klientów. Ewa i Maciek pracują nadal
  • Odpowiedz
1/3 pracowników firmy

Każdy pracownik zajmował się jednym klientem

750K PLN, natomiast kara za niedotrzymanie terminu to 2,5M PLN


@Nodi91: 2/3 projektow dotrzymali? 66% zakonczylo sie zarobkiem 750K, a 33% strata 2,5M?
  • Odpowiedz
  • 0
@meshack: tez nad tym myslelismy, ale podobno klienci nie chceli nawet o tym slyszec, bo skoro firma jest w takiej dupie to pewnie zaraz upadnie
  • Odpowiedz