Wpis z mikrobloga

Kiedyś kolega zabrał mnie do takich chłopaków z baraków, co mieszkają pod Szczecinem. No i chłopaki po robocie na budowie lub w magazynie lubili się zawsze rozerwać pijąc browary i paląc maryśkę. Wszyscy byli już zjarani i padł pomysł, żeby jechać do Szczecina na FYRYRYRY - ja mieszkałem w Szczecinie od urodzenia, z piwnicy czasami wychodziłem, ale o takim czymś pierwszy raz usłyszałem.

Całą drogę było darcie mordy - JEDZIEMY NA FYRYRYRY,
  • Odpowiedz
O kurczi przypomniales mi czasy jak bylem gowniakiem , bylem akurat w Szczecinie i to jadłem... Piękne czasy ... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@zbieramfotony: @czeki21: potrzeba matka wynalazkow. Kiedy glod zagoscil do domow, trzrba bylo cos jesc , a ziemniaki byly najtanszym i najlatwiej zdobywalbym produktem zywnosciowym. Natury nie oszukasz, zarles w domu pyry z pyrami to teraz szukasz tego samego do swojego codziennego menu. Najlepiej widac to w starych angolach, ktorzy #!$%@? 'chips sandwich' - nic innego jak bulka, ale taka zdechla, #!$%@? z frytkami oraz octem - kolejny najtanszy produkt w
  • Odpowiedz