Wpis z mikrobloga

@Lookbehindya:

Frytburger to taki kulinarny wynalazek szczecińskich sebixów wracających na fazie rano z imprezy, z ogromnym ssaniem ale bez wystarczających pieniędzy na prawilny kebab mięsny. Taki erzac, zapchajdziura mająca zdusić głód.
  • Odpowiedz
  • 0
@zbieramfotony a mnie to #!$%@? jak w stolycy jest mało kebabów które serwują takie bułki (jakaś profesjonalna nazwa na to jest?). Na grubym chcesz to w większości przywożą w hamburgerowych (jak z maca tylko większe, nieprzekrojone do końca).
  • Odpowiedz
@krolowamonika:

Pasztecik bez nadzienia jak najbardziej też spożywałem w czasach kryzysu za komuny. Czy wujek spożywał paszteciki po imprezie to wątpię, bo pasztecikarnie otwierali koło 10 rano, a wujek już musiał być o tej godzinie w pracy.
  • Odpowiedz