Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak za gówniaka miałem w szkole takiego jednego ziomka. Nie za bystry, nie za sprawny, ale w sumie dobry z niego chłopak był. Uczynny, miły, ale cichy i nieśmiały. Nazwijmy go Radzio.

Radzio miał tylko jeden życiowy problem. Jego rodzina była bardzo biedna. Nie żadna patologia, czy coś, po prostu zwyczajna bieda jaką łatwo spotkać w Polsce B. Nie to, że głodem przymierali, czy coś, bo żyjąc na wsi trzeba być idiotą, żeby głodować, ale ubrań i przyborów szkolnych nigdy nie miał pierwszej nowości i jakości.

Z tego powodu miał problemy ze strony paru gówniarzy, którzy cisnęli po nim za to. Dzieciak jak już mówiłem, był z tych cichych i nieśmiałych, więc nie za bardzo potrafił się bronić. Na szczęście miał nas i gdy kazaliśmy się gówniarzom #!$%@?ć, to grzecznie wykonywali te krótkie polecenie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jednak pewnego razu, do naszej klasy przyszedł nowy uczeń. Jego rodzice przeprowadzili się z miasta do nieodległej wioski i wysłali syna do nas do szkoły. Dało się poznać, że rodziców miał raczej bogatych, bo wszystkie ubrania miał markowe, a telefon zajebisty wyciągał na przerwie. Raczej średnio się z nami integrował i czuć było od niego pewne wywyższanie się.

No ale po jakimś czasie wkręcił się w grupę i tylko tego Radzia nie za bardzo lubił. Ba, czepiał się go z powodu jego biedy. Kręciliśmy na to nosem, ale tamten ne przestawał pastwić się nad Radziem, widocznie tak próbując wybić się w grupie. Pewnego razu przesadził, bo Radziu przyszedł do szkoły w nowych, chińskich butach i nieopatrznie pochwalił się nimi w grupie przy tym nowym.

Nowy oczywiście wykorzystał sytuację i zaczął śmiać się z naszego ziomka, że ma "biedackie buty". Zapytał jeszcze o cenę, a gdy Radziu szczerze powiedział, że kosztowały 30 złotych, tamten aż się zanosił udawanym śmiechem i zaczął się przechwalać, że jego buty kosztowały 200 złotych. Jakieś barany to podchwyciły i zaczęły śmiać się z Radzia, a jemu zbierało się już na płacz.

Na to nie mogliśmy z kolegami pozwolić, więc musieliśmy szybko interweniować. Zapytałem nowego, w czym jego buty są lepsze od butów Radzia. Nowy, trochę wybity z rytmu, powiedział, że przecież są droższe i muszą być lepsze. Wtedy mój kolega z ławki powiedział, że jak gówno będzie kosztować 1000 złotych, to nie stanie się nagle lepsze od butów Radzia.

Nowy był już całkiem skonsternowany i szybko zaczął szukać powodów "lepszości" swoich butów, takich jak "lepszy" bieżnik czy materiał, ale słabo mu to szło. Wykorzystałem sytuację i chciałem już raz na zawsze zakończyć wyśmiewanie Radzia z powodu tańszych ubrań i zacząłem z kumplem z ławki pogadankę ekonomiczną. XD

Zacząłem mówić, że mój ojciec jako handlarz zawsze próbuje sprzedać coś drożej niż kosztowała produkcja tej rzeczy i ktoś kto kupi coś drogo i po znacznie wyższych kosztach jest frajerem, a nie kimś kto ma powody do chwalenia się. Kumpel zaczął ciągnąć temat i powiedział, że kupić coś drogo, to może każdy debil, a mądry człowiek się potarguje i zapłaci niską cenę.

Zaraz też dodał, że to, że nowy ma prawie siedem razy droższe buty, nie znaczy, że będzie siedem razy szybciej chodził i w sumie buty za dwie stówy do #!$%@? interes, bo można w tej cenie kupić buty takie jak Radziu za 30 złotych i zostanie jeszcze 170 złotych na co się chce. Pochwalił też Radzia za mądry interes, bo kupić buty za 30 złotych to nie lada sztuka i byle głupi takiej okazji nie znajdzie.

Nowy spuścił już całkiem głowę, a Radzio dzięki naszym pochwałom aż promieniał. Ja już się rozkręciłem i mówiłem, że w towarze płaci się za funkcję, więc lepsze do kupienia są halówki za 10 złotych, niż buty ze złota za milion, bo te pierwsze są znacznie wygodniejsze i nie szkoda w nich biegać po lesie i błocie. Tak samo lepszy będzie sprawnie piszący długopis za 10 groszy, niż drogi za 10 złotych.

Nowy po tej pogadance nie chwalił się już pieniędzmi, a Radzia nikt się nie czepiał za tańsze rzeczy.

Oczywiście wiedzieliśmy z kolegą, że buty Radzia najprawdopodobniej wytrzymają znacznie krócej niż buty nowego, ale najwyraźniej nikt inny się tego ne domyślał, albo nie chciał narażać się na ostrzał naszych argumentów.

Radzio był nam bardzo wdzięczny za wstawienie się za nim i wtedy prawdopodobnie poszedłby za nami w ogień ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#coolstory #heheszki #takaprawda #nostalgia #feels
Pobierz T.....5 - Pamiętam jak za gówniaka miałem w szkole takiego jednego ziomka. Nie za bys...
źródło: comment_uvjuAWYw4NQni7XV1voq14bPFCdVvZCe.jpg
  • 39
@Tical25: aż mi się przypomniały rozmowy z podstawówki, każdy mały karzeł, wystarczyło, że ktoś zaciągnął języka starszaków i nie było #!$%@?, żeby się mylił. No #!$%@? buty by się rozleciały w 15 minut na boisku, ale przecież może kupić 10 takich par. WOW. To robiło wrażenie w podstawówce. Gnojkom musiało się nieźle w głowach gotować xD
@Tical25: Ja to w ogóle szanuję za taki ogar ekonomiczny w... Kiedy to było, podstawówka? Ja na pewno wtedy tego tematu na tyle nie rozkminiałem. I zaryzykuję stwierdzenie, że niemało ludzi do takiego poziomu wtajemniczenia ekonomicznego przez całe życie nie dojdzie xD
Ja to w ogóle szanuję za taki ogar ekonomiczny w... Kiedy to było, podstawówka?


@Kangel: z ojcem na handel jeździłem od piątego roku życia i wiele mi to pomogło w wielu dziedzinach wiedzy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Od matematyki i podstaw społecznych handlu, do ekonomii właśnie.
@ewridejhardtrajning

@ tical25 Oboje wiemy, że nie

wymyśliłbyś; już jest wymyślona

przecież. ; )


Przecież od razu wiedziałem, że to pasta, ponieważ nie pierwszy raz to czytałem. Wydawało mi się, że mój drugi post daje do zrozumienia.

Niemniej, dziękuję, że powiedziałeś. Być może inni czytający się nie nabiorą za drugim razem.