Wpis z mikrobloga

Czy ja coś robię źle?

Parę lat temu usiłowałem skończyć #studia na #gownokierunek #socjologia ale mi się nie udało bo mi się nie chciało i zwątpiłem w sensowność (w sumie byłem pewien, że nie chcę być socjologiem). Na piątym roku wszyscy szaleli, pisali pracę, a ja skupiłem się na pracy zawodowej. Moje więzi z ludźmi ze studiów mocno się poluzowały (także z moją paczką).

Po studiach zupełnie straciliśmy kontakt. Część pojechała do Ameryki Płd, część wróciła do swoich rodzinnych stron, jedna osoba została na uczelni na studia doktoranckie.

Ja zacząłem pracować w zupełnie innej branży, mam porządną #pracbaza 9-17 (trochę IT, trochę tech-support, trochę e-commerce) oraz prowadzę własną #dzialalnoscgospodarcza w zupełnie innej dziedzinie (wesela). Działalność kręci się teraz całkiem nieźle - mogę sobie pozwolić na reinwestowanie 50% zarobionych pieniędzy na ciągły rozwój i nadal mieć dla siebie niezły pieniądz (w sezonie).

Ale na początku nie było tak różowo... miałem know-how, zaplecze, kontakty ale totalny brak portfolio. Kontaktowałem, więc wszystkich znajomych (również dalszych), że jeżeli planują ślub, lub ktoś z ich rodziny/znajomych planuje, to mogę pomóc nieodpłatnie w ramach budowania historii ("będzie miał Pan do portfolio ( ͡ ͜ʖ ͡) ")

Napisałem także maila do mojej grupy ze #studbaza tytułując go lekko ironicznym "Po socjologii chleba nie ma..." i zaczynając maila od wyjaśnienia ocb: "...więc założyłem własną firmę". Część mnie zupełnie olała (luz nie byliśmy super znajomymi), część odpisała, że fajnie i przekażą dalej, jedna osoba nawet się zainteresowała, ale...

...najbardziej ubodło to kilka osób, z którymi przez 4 lata trzymałem się najbliżej. Zaczęły się żale, że to ja jestem przegryw, bo studiów nie skończyłem, bo po socjologii jest praca (taaak... jeden na uczelni jako doktorant, drugi w jakimś urzędzie w swoim rodzimym mieście, trzecia w gazecie - nie mam pojęcia co te dwa mają do socjo, ale co tam). A poza tym to jak śmiem śmieć pisać do nich prosząc o pracę (no elo! oferując usługi), skoro nawet się z nimi nie spotykam i nie traktuję jak przyjaciół.

Szkoda tylko, że Ci tzw "przyjaciele" jak mieliśmy się spotkać, to tylko wtorek albo czwartek, bo w piątek i weekend to po słoiki jedziemy (i #!$%@? że ja miałem pracę, albo szkolenia, albo nie mogłem). Albo że Ci "przyjaciele" od zawsze mówili że po studiach wracają do siebie (ja byłem u siebie więc trochę ciężko byłoby utrzymywać regularne kontakty). No i oczywiście brak zrozumienia, że jako jedyny mający żonę i dom na utrzymaniu (reszta mieszkała u rodziny albo na opłacanej przez rodziców stancji) mogłem nie mieć tyle czasu.

Ok - prawdą jest - oni byli kujonami, a ja lesserem, który spinał się na zaliczenia ale nigdy nie zawaliłem grupowego projektu, a wyścig szczurów, że oni 5 a ja 3 jakoś na mnie nie działał. Stawiałem raczej na wiedzę praktyczną i doświadczenie zawodowe - nigdy się przez to nie rozumieliśmy - dla nich studia to świętość, a jak mówiłem "idź do pracy, zrozumiesz nieco więcej" to patrzyli na mnie jak na dziwaka.

Powtórzę więc pytania - czy to taka ujma na honorze przeczytać maila, w którymś ktoś próbuje zbudować coś swojego i oferuje swoje usługi za darmo znajomym? Do niczego nie zmuszałem, o nic nie prosiłem. Chcesz - fajnie. Nie chcesz - też spoko. Wkurza cię to - zignoruj.

Ech... dobrze że rzuciłem to towarzystwo, przynajmniej nie muszę wysłuchiwać, że państwowa posadka, to szczyt ludzkich możliwości i przykro im, że muszę pracować na własną wypłatę ( ͡º ͜ʖ͡º)

I żeby nie było, że jak nie otagowane to #warszawa bo i owszem Warszawa #uksw
  • 10
@sarmatawkapciach: ja pracuje w branży beauty i kumpelek miałam dużo. Jak trzeba było na imprezę uszykować albo o nietypowej godzinie to wiadomo gdzie, ale żeby zapytać czy idę z nimi to już po co. Oczywiście za damski #!$%@? nawet czekolady nie dostałam. Pewnego dnia wszystkie pogoniłam i zostały mi 3 dobre koleżanki. Więc uważam że ze znajomymi nie robi się interesów. Polecam ten stan:)
@sarmatawkapciach: bo to jest Mirku nasza narodowa przypadłość niestety - jak widzą, że Ci się powiodło lepiej niż im, a na studiach włożyli znacznie więcej wysiłku w naukę... sam rozumiesz ( ͡° ͜ʖ ͡°)

oraz prowadzę własną #dzialalnoscgospodarcza w zupełnie innej dziedzinie (wesela). Działalność kręci się teraz całkiem nieźle - mogę sobie pozwolić na reinwestowanie 50% zarobionych pieniędzy na ciągły rozwój i nadal mieć dla siebie niezły
@gumpa_bobi ja się nauczyłem czego innego a na studiach heheszkowałem - zbrodnia. Szkoda tylko tych dodatkowych dni do urlopu ( ͡° ʖ̯ ͡°)

prowadzę agencję AZ, czyli pełna organizacja i koordynacja (wedding planner) więc tutaj to raczej wiedzą, kontakt i know-how bo resztę się outsourcuje, ale jestem też DJem i technikiem eventowym więc robię nagłośnienje, dekoracje światłem i takie tam. Tu już w sprzęt idzie dużo.

Generalnie 50℅