Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czuję, że moje życie to gówno.
Kilka grubych lat temu nie skończyłem studiów przez problemy w domu. W sumie jakoś specjalnie mnie nie interesowały, dlatego pewnego razu, całkowicie przypadkowo, zainteresowałem się programowaniem i był to bardzo dobry wybór. Teraz pracuję w mordorze w korpo IT, zarabiam fajną kasę i mam dziewczynę z którą mieszkam i wiodłem do niedawna spokojne życie (żadnych imprez, wspólne gotowanie obiadków, serial z laptopa w weekend jakiś wypad na mazury albo do lasu). Żyło nam się bardzo dobrze ze sobą jesteśmy ze sobą już ponad 3 lata a od 2 mieszkamy razem. Z racji faktu, że za niedługo stuka 30-stka rozmawialiśmy poważnie o ślubie i założeniu rodziny. Moja dziewczyna też pracuje w korpo ale innym. Szkopuł w tym, że ostatnimi czasy kompletnie nam się nie układa, byle gadka kończyła się aferą z dupy, teraz w sumie to nawet nie gadamy, mijamy się, nawet nie odczuwam #!$%@?, nic dosłownie nie odczuwam oprócz jakiegoś wypalenia i przygnębienia, nawet nie chce mi się kłócić mam to w dupie. To co teraz napiszę jest trochę #!$%@? i przeczy temu wszystkiemu co napisałem ale kocham swoją kobietę i uważam, że inteligentniejszej osoby dla matki moich przyszłych dzieci nie znajdę i nie chcę szukać. To co mi w niej imponuje właśnie to zaradność życiowa, inteligencja, opanowanie - posiada wszystkie cechy, które powinien mieć twardy i przywódczy charakter. Ktoś taki to skarb jeśli chodzi o wychowanie dzieci ale tak się składa, że poznałem ostatnio na imprezie firmowej pewną kobietę, która zawróciła mi w głowie. Nie potrafię sam przed sobą, z powodu czego jest mi strasznie wstyd i głupio nawet teraz jak to piszę, wytłumaczyć co się ze mną dzieje. Sam fakt, że muszę się ukrywać za Anonimowymi Mirko Wyznaniami sprawia że czuję się żenująco. Wracając do owej kobiety, ona leci na mnie bo inicjuje kontakt sama, sama również pierwszy raz zagadała. I dobrze mi się z nią rozmawia i żartuje, czuję się w jej towarzystwie świetnie, jak obok kumpla z którym doskonale się rozumiem. Nie umiem tego opisać słowami ale na pewno każdy z was miał tak, że kiedy kogoś poznał czuł taką niewidzialną nić porozumienia, takie urzeczywistnienie powiedzenia "nadawania na tych samych falach" - tak właśnie mam i jest to fenomenalne uczucie. Szkopuł w tym, że ona nie jest za bardzo...jak to nazwać. Może powiem tak: wiedzie sama dość beztroskie życie myślę, że wynika to z tego, że żaden facet nie chciał jej na stałe a bardziej na 1 noc dlatego, że jest bardzo atrakcyjna z wyglądu. O jej względy zabiega pół firmy, z tego co mi mówiła to ani nie lubi ani nie umie gotować, weekendy (z racji faktu, że jest sama) zazwyczaj spędza na imprezowaniu, jakiś dodatkowych zajęć z racji długiego dojazdu do pracy i powrotu do domu nie ma. Generalnie w głowie jeszcze trochę jej hula wiatr ale ma w sobie "coś" co przyciąga, przyznam szczerze, że pomijając kwestię relacji, dla mnie ona jest 9/10, z kolei będąc szczerym moja dziewczyna 5/10 - po prostu szukając żony nie zwracałem uwagi na wygląd. Efekt jest taki, że właśnie tak zaczął wyglądać nasz związek - nijak. Z kolei kiedy jestem sam na sam z tą kobietą z pracy po prostu całego mnie rozsadza ale wiem, że związać się z kimś takim byłoby bez sensu na dłuższą metę, czyli stałbym się jednym z wielu którzy coś tam próbowali i uciekali.

Targają mną myśli, nie mogę o niej przestać myśleć. Staram się otrząsnąć ale zaraz potem racjonalizuje swoje pragnienia tym, że może jej wady dałoby się ogarnąć? Że to są drobiazgi przy byciu szczęśliwym. Problem w tym, że czuję, że coś się może wydarzyć czego będę żałował.. I zanim zaczniecie mnie w komentarzach wyzywać, że nie zachowuję się jak dorosły i chodzi mi po głowie prostytuowanie się i zostanie męską szmatą powiem - że ten kto nie przeżył czegoś takiego raczej nie zrozumie. Był nawet kiedyś taki wpis o mirku który poszedł sam do pubu mając kobietę i poznał tam inną z którą spędził całą noc do rana rozmawiając na ławce w parku i oszalał (mam podobnie i jestem ciekaw jak się tamto skończyło, ciśnienie zeszło samo z czasem?)

Mój problem to fakt, że żyję z człowiekiem z którym łączą mnie obowiązki i ogarnianie życia a z racji twardego stąpania po ziemii jako takiego romantyzmu i większych uniesień to w tym nie ma..

Co robić #!$%@?...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: stary ogarnij dupę, masz fantastyczna kobietę w domu a możesz ją stracić dla kilku przyjemnych chwil z jakimś pustym różowym paskiem. Człowiek się nigdy nie zmieni dla drugiego człowieka, te wady pozostaną a im dłużej z nią będziesz tym bardziej bedą doskwierać i rzucać się w oczy. Postaraj się naprawić swój obecny związek z ukochana kobieta. Wszystko w Twoich rękach, ja trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieje iż podejmiesz
Staram się otrząsnąć ale zaraz potem racjonalizuje swoje pragnienia tym, że może jej wady dałoby się ogarnąć?


@AnonimoweMirkoWyznania: jeśli chcesz wchodzić w związek z takim podejściem to sukcesu nie wróżę. ona nie zostanie nagle szarą myszką dla anona, skoro ma zupełnie inny charakter, ludzie się tak nie zmieniają.

poza tym najpierw zerwij z dziewczyną, a nie nowy pieróg ci w głowie.
Co robić #!$%@?...

@AnonimoweMirkoWyznania: Nikt na Mikroblogu Ci tego nie powie. Musisz się poważnie zastanowić gdzie widzisz się za powiedzmy 3 lata. Czy ze swoją kobietą (może już nawet po ślubie i z dzieckiem na ręku), czy z ręką w nocniku. Nie ma co się oszukiwać, dziewczyna o której piszesz nie da Ci tego, na czym wydaje mi się (po przeczytaniu Twojego wpisu) Ci zależy. Nie wiem czy moja rada cokolwiek
@AnonimoweMirkoWyznania: niedawno byłam w identycznym układzie, z tym, że ja wystąpiłam w roli tej "5/10" (bo to bardzo subiektywna kwestia). mój facet raz zdradził się z tym, że inna dziewczyna pociąga go bardziej ode mnie. to był koniec. bardzo mi na nim zależało i wiem, że on też chciał ze mną być, ale totalnie straciłam do niego zaufanie. nie wspominając o tym, że czułam się wtedy jak wielki kawał gówna. dalej
@AnonimoweMirkoWyznania: Musisz sam podjąć decyzje czy chcesz poważnie tworzyć tę rodzinę czy tylko dlatego że wszyscy to robią i chcesz dzieciaka bo Twój tata też miał dziecko. Bo w końcu wybór tej drugiej skończy się prawie na pewno ulotnym seksem i tyle, sam pisałeś że skacze z kwiatka na kwiatek więc wątpliwe jest że Ty ją ustatkujesz. Po prostu wyjedź gdzieś na tydzień sam na sam z myślami i postanów gdzie
@InsaneMaiden: słowa prawdziwego mentalnego wygrywa. A technika na wizualizacje siebie za pare lat jest po prostu genialna. Choc polecam dodac jeszcze do tego rok i jakis bardziej odlegly termin i sprawdzac na 3 kolumny - moze sie okazac ze kompletnie ze sobą nie grają.
iks o: Weź nowego rózowegopaska. Do obecnego Cię nie ciągnie, to po co marnować sobie życie. A i może nowy różowy zmieni się dla Ciebie.
Ja też kiedyś szalałem i skakałem z kwiatka na kwiatek, dopóki nie poznałem kobiety swojego życia, która mnie "naprostowała" ( ͡ ͜ʖ ͡)

Zaakceptował: Zkropkao_Na