Wpis z mikrobloga

Jak powstaje model z klocków?

Na wstępie zaznaczam że to co opiszę niżej to mój sposób na budowę modeli, wszystko zależy od podejścia (i kilku innych rzeczy, o których niżej). Ogólnie mikroblog średnio nadaje się do takich opisów, bo można dodawać po jednym zdjęciu :)
Na początku jest pomysł - albo na konkretny detal, albo na mechanizm, albo po prostu coś spodoba mi sie na tyle że chcę to zbudować z klocków. Pierwsza rzecz którą się określa to skala jakiej chcę coś zbudować. Czasem jest tak że pierwotne założenia się zmieniają i model w trakcie budowy rośnie na przykład dwukrotnie, aby dało się wsadzić do niego więcej funkcji. W zasadzie preferuję dwie – minifig (czyli +/- coś co pasuje wielkością do ludzików) albo taka która wynika ze skalowania modelu pod koła. Dlaczego pod koła? Ano po to by nie okazało się że model który wygląda fajnie nie jeździł na kółkach od deskorolki, bo okazuje się żeLEGO nie wyprodukowało takiej średnicy jaka jest nam potrzebna. Przeważnie robię modele w skali około 1:17 (zdarzały się 1:19 i 1:15 jeśli mnie pamięć nie myli). Największe koła jakie obecnie produkuje firma LEGO mają 107mm średnicy (niestety, albo i stety, są to opony z bieżnikiem rolniczym, w „jodełkę”, który nie do wszystkiego pasuje). Pozostałe średnice większych kół (czyli tych z których najczęściej korzystam) to 94mm, 81,6mm i 62,4mm.
Bez względu na skalę zbieram „materiał źródłowy”, który pomoże mi w budowie. Są to zdjęcia, rysunki techniczne, czasem filmy pokazujące jak działa konkretna maszyna. Niektóre firmy (takie jak na przykład Liebherr) mają świetnie przygotowane PDFy, zawierające wszystko co potrzebne do zeskalowania modelu. A czasem trzeba się natrudzić aby znaleźć nawet podstawowe informacje na temat niektórych maszyn. Kiedyś chciałem zbudować model ładowarki podziemnej firmy Sandvik i niestety ilość informacji o niej w Internecie była mizerna i nie pozwoliłaby na dobre odwzorowanie. Poszedłem wtedy ze swoim modelem Liebherra L580 pod pachą do placówki Sandvika i spytałem czy nie udostępniliby mi rysunku technicznego i zdjęć, bo chciałbym zbudować jedną z ich maszyn. Pomysł się spodobał i od tamtej pory zbudowałem już cztery maszyny Sandvika, a współpraca układa się dobrze i kolejne modele są w planach :)

Niektórzy mówią, że czasem przesadzam z podejściem do skalowania modeli i moje budowanie jest „suwmiarkowe”. A ja po prostu chcę zrobić model najlepiej jak się da, idąc na jak najmniejsza ilość ustępstw. Sam materiał jakim są klocki LEGO narzuca pewne ograniczenia, ponieważ nie modyfikuję w żaden sposób elementów, tylko dobieram je tak aby najlepiej odwzorować konkretne kształty. Co nie zmienia faktu , że przez lata tworzenia modeli trochę się nauczyłem i kilka rzeczy z przeszłości chciałbym zbudować na nowo, z większą ilością detali i jeszcze lepszymi proporcjami w stosunku do oryginału.
Zacznijmy może od próby zrobienia modelu w skali minifig. Przyjmuje się że ludzik odzwierciedla (na swój nieporadny sposób) człowiek w skali około 1:43. Praktycznie większość modeli w skali minifig to modele statyczne, ponieważ są na tyle małe, że nie ma w nich miejsca na mechanizmy. Ale są też modele większych maszyn, które są na tyle duże że pozwalają na upchnięcie funkcji. Zdarzyło mi się kilka razy zrobić ciężarówki które pasowały wielkością do zestawów firmowych i miały na przykład możliwość zdalnego sterowania. Ale i kilka większych modeli też popełniłem. Na przykład model żurawia Liebherr LG1750 z trzema zmotoryzowanymi wyciągarkami. W tej skali idzie się na największe kompromisy, modele są bardzo małe i czasem niektóre detale są umowne, ponieważ nie ma elementu który pozwolił by na ich odzwierciedlenie. Czasem konstrukcja wymusza model w którym nawet koła się nie kręcą. Jeśli chodzi najmniejsze detale to można wprawdzie posiłkować się naklejkami, ale to takie pójście na łatwiznę :)

Jeśli chodzi natomiast o większe modele (na przykład moich ciężarówek)to z góry zakładam że będą to modele ruchome. Już na samym początku budowy planuję jakie funkcje ma mieć model, robię wstępny szkic ramy w której umieszczam silniki i inne elementy ruchome. Model zostaje wstępnie przeskalowany wedle rysunku technicznego, co pozwala określić czy to co sobie zaplanowałem mieści się w jego obrysie i na przykład silnik nie wystaje tam gdzie powinno być gładko :). Ja już tutaj wspomniałem preferuję styl mieszany, czyli ramę zrobioną z elementów Technic oraz „skórkę” zrobioną z elementów systemowych, takich jak bricki (cegiełki) i płytki. Ma to swoje plusy i minusy, ponieważ model zrobiony w ten sposób jest dużo podatniejszy na uszkodzenia, bo ma dużo więcej małych elementów które mogą odpaść przy niewprawnej obsłudze. Na jednej z wystaw moją wywrotką jeździły dzieci i w krótkim czasie pozbyła się schodków pod kabiną, chlapaczy na nadkolach i lusterek . Z drugiej strony użycie elementów systemowych pozwala na oddanie wyglądu prawdziwej maszyny w dużo większym stopniu. Między innymi bez dziur i pewnej toporności związanej z technicowymi liftarmami i panelami. Co nie zmienia faktu że to nadal klocki i czasem trzeba iść na ustępstwa, bo na przykład nadkole w ciężarówce rozszerza się w trzech kierunkach i oddanie tego przejścia jest niemożliwe przy użyciu klocków.
Ostatnio zacząłem się wspomagać przy budowaniu programami do wirtualnego budowania i na bieżąco porównuje to co zbudowałem z rysunkiem technicznym aby sprawdzić czy jakiś wymiar mi gdzieś nie uciekł. Jest to może przesada z mojej strony, ale skoro model może być lepszy, to czemu z takiej możliwości nie korzystać? :)

To co tutaj napisałem to tylko baaardzo krótki opis budowy modeli, bo praktycznie przy każdym większym modelu mógłbym napisać z jakimi problemami się zmagałem i co było najtrudniejsze (i gdzie trzeba było pójść na kompromis między wyglądem i funkcjami). To zdjęcie niżej to porównanie wstępnego szkicu ładowarki z rysunkiem technicznym. Jak widać niektóre elementy nie pokrywają się z wymiarami i będzie trzeba spróbować je poprawić :)

#longerowemodele #lego #tworczoscwlasna #modelarstwo
M_longer - Jak powstaje model z klocków?

Na wstępie zaznaczam że to co opiszę niże...

źródło: comment_BPcBaEPccqfi4vGH9wFWheIfB9uUyaqE.jpg

Pobierz
  • 76
  • Odpowiedz
@M_longer: No o tym że trzeba przy użyciu mniejszej napędzać większą to wiem, natomiast ciężko w tej naszej masie klocków znaleźć wszystkie zębatki i sensownie je poukładać żeby nie było to jakieś gigantyczne ;) Muszę się przejść do lokalnego sklepiku z częściami lego i nieco pouzupełniać. Syn jeszcze młody, 7 lat i próbuję właśnie mechanizmami go jakoś zainteresować. Bo młodszy (5 lat) to ma totalnego świra na punkcie lego, można
  • Odpowiedz
@enron: Powiem młodszemu że lepiej kupić jeden większy niż trzy małe. Sprawdzone na własnym przykładzie, bo cena w przeliczeniu na klocek jest dużo sensowniejsza :)
  • Odpowiedz
@M_longer: z uzależnieniem nie wygrasz ;) Pamiętam jak w listopadzie zobaczył jakiś magazyn lego, był o lego friends. Wszystko różowiutkie, ale... dołączona była "kuchnia halloween". Parę klocków na krzyż, ale na kuchni był nietoperz, był szczur i pająk. Napalił się na to jak diabli, gazetki wstydził się jeszcze bardziej i schował pod kurtką jak szliśmy przez galerię ;)
Nie próbuję już nawet liczyć ile kasy poszło na zestawy kolejowe, różne
  • Odpowiedz
@enron: Nie licz ile poszło na klocki, będziesz zdrowszy ;)
A to że zestawy zostają dawcami to bardzo, bardzo dobrze. Nie ma nic gorszego od dziecka, które złoży model z klocków i potem nic z nim nie robi. Klocki są po to żeby je układać :)
  • Odpowiedz
@M_longer: zdecydowanie się zgadzam. Wiem też, że choćby nie wiem jak wydawały się zbędne - klocków nie można się pozbywać. Gdy miałem ze 14 lat, za namową rodziców oddałem moje już niepotrzebne (!?!) klocki ich znajomym którzy mieli dwójkę dzieci. A był to prawdziwy skarb - wielkie pudło 120x60cm, wypełnione po brzegi klockami z zestawów zbieranych od końca lat 70' - kosmiczne, lego system, różne kolejowe, technic...
Do dzisiaj nie
  • Odpowiedz
@enron: Klocki nie tracą aż tak bardzo na wartości. Pomaga im to że zarówno te Twoje klocki z lat 70 jak i te produkowane dziś pasują do siebie bez problemu.
  • Odpowiedz
@M_longer: dyć piszę o FAJNYCH zestawach ;) Choć np. nie sądzę by którykolwiek kolejowy zestaw tracił na wartości - tych jest tak dramatycznie mało, że szybko zaczynają być pożądane... i to nie przez mitycznych kolekcjonerów którzy raz na wieeele lat kupią coś za gigantyczne pieniądze tylko przez zwykłych szaraczków. Sam zapłaciłem ostatnio spore frycowe jak kupowałem synowi zestaw z parowozem.
  • Odpowiedz
@M_longer: no u mnie już było wszystko co w miarę tanie - 60051, 60052, 7938, coś tam jeszcze no i 79111. Mogłem po dwa kupować, bo ceny szaleją :)
  • Odpowiedz