Wpis z mikrobloga

@gurken: wór z anglii przebrany ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@sorasill: swoją drogą to jest jakaś paranoja - żeby opłacało się polecieć do UK, kupić dwie walizy ubrań dziecięcych, wrócić, sprzedać z pocałowaniem ręki z dwukrotnym przebiciem (bo nadal 2x taniej niż w sklepie w Polsce) i wyjść na spory plus... Ceny ubrań dziecięcych to u nas jakiś kosmos - może pomijając lidla. Zresztą widać co się
@enron: no zależy my naszego młodego też staramy się ubrać w nowe "wyprzedażowe" ciuchy, tak czy siak za tanio nie wychodzi. Swoją drogą kiedyś koleżanka jezdziła i kupowała na tony kosmetyków do sprzedaży w PL, też dobry dael bo w UK markowa kredka pod oko kosztuje funta a w polsce szła za 15-20 z pocałowaniem ręki.

@sorasill: po prostu czasami bywam u szwagra w Irlandii - zawsze przy okazji nakupuję przy tym sporo ciuchów dla moich dzieci. Ceny są czasem o rząd wielkości niższe niż w Polsce, a jakość bynajmniej nie jest niska (bywa że wytrzymują dłużej niż "polskie markowe")...
@sorasill: ja mam lvl5 i lvl7, z reguły rok pochodzą a i potem bywa że młodszy odziedziczy coś od brata. W każdym razie tam ceny ubrań dziecięcych są adekwatne do ich czasu życia, a u nas ceny wyebane w kosmos. Typu sandałki rozmiar 24, w 5-10-15, obniżka (!) do 150zł :)